Swoją drogą

   „Zabiorę
cię w dowolne miejsce na świecie – powiedziałem każdemu. – Dokąd tylko chcesz.
Przeżyjesz to, o czym od zawsze marzyłeś, zobaczysz miejsca, które zawsze
chciałeś zobaczyć. Sprawdzisz się w tym, na co nigdy nie miałeś odwagi.
Przekonasz się może, na co cię stać. Ty decydujesz kiedy, dokąd i po co. Ale
zdecydować musisz teraz, w tym momencie. Decyduj.”*
   W każdym człowieku, gdzieś wewnątrz tkwi coś
z podróżnika. Marzymy o różnych miejscach, w które chciałoby się udać i
jednocześnie odkładamy to na nieokreślone kiedyś. Bo brak pieniędzy, praca i
zobowiązania, rodzina… Mamy milion wytłumaczeń, które brzmią przecież tak
racjonalnie, aż dochodzisz do wniosku, że to były tylko plany nie do
spełnienia. Żyjesz z dnia na dzień i zapominasz czasem o swoich początkowych planach by żyć według swoich zasad.

   Michniewicz wybiera trzy osoby i zabiera je
tam gdzie zechcą, jedynym warunkiem jest podjęcie decyzji tu i teraz. Pierwszy
z trójki, Marcin, chce pojechać do Afryki. Kiedyś miał plany by zmieniać świat,
teraz jest księgowym, a każdy jego dzień wygląda tak samo, bez wahania zgadza
się na propozycje Tomka. Na początku jest schludny, typowy turysta, z czasem
się to zmienia, nie dba o  wygląd, ubiór,
przechodzi przemianę, rzuca się w wir wydarzeń. Druga jest Marianna, żona
Michniewicza, która godzi się na życie z podróżnikiem. Dotychczas jej wyjazdy
odbywały się  tak, że lądowała na plaży
lub przy basenie z książkami i drinkiem obok teraz udaje się tam gdzie jej mąż
jeździ ciągle czyli w miejsca ciekawe, ale i niebezpieczne. Arabia Saudyjska
jest ich celem. Dla nas kraj pełen zakazów, podporządkowań kobiet mężczyznom,
surowym prawem, Al.- Kaidą, terroryzmem. Jednak czy rzeczywiście jest tak jak
informują nas środki masowego przekazu? Ostatnim, kogo wybrał autor był jego
ojciec, z którym niezbyt się dogaduje, ma nadzieję, że ta podróż zmieni coś w
ich relacjach. W tym jednak przypadku miejsce wybiera on sam, a jest nim Nowy
Orlean, marzenie rodziciela, który jest fanem bluesa i jazzu. Co dadzą wybranym
udanie się do  tych miejsc? 
   Tomek Michniewicz jest między innymi dziennikarzem,
fotografem i zapalonym backpackerem, ma też na swoim koncie dwie publikacje
(„Samsara. Na drogach, których nie ma”, „Gorączka. W świecie poszukiwaczy
skarbów”),  a za dwa dni swoją premierę
ma jego najnowsza, omawiana w dniu dzisiejszym, książka zatytułowana „Swoją
drogą”. Tym, którzy lubią literaturę podróżniczą w wykonaniu Tomka przyszło na
nią trochę czekać, ale już teraz mogę zapewnić, że było warto.
   Michniewicz opisuje wszystko bez
koloryzowania, nie robi z wypraw przyjemnych wycieczek, na których nie spotyka
żadnych przeszkód (np. nigdy nie wie kiedy jego zwyczajne zachowanie zostanie
odebrane jako niestosowne/zagrażające otoczeniu/niemile widziane wśród władz
danego kraju, z byle powodu może być zatrzymany). Przedstawia niewygody i trudy
drogi, brutalną prawdę o życiu, różnicach dzielących naszą egzystencję, a np.
ludzi żyjących w dżungli czy też Arabii Saudyjskiej. Chylę czoła przed tym
człowiekiem. On nie tylko jeździ, robi zdjęcia i obserwuje. On to wchłania,
jeśli coś robi, to na całego, a nie na pół gwizdka. On czaruje słowem, „Swoją
drogą czyta się i czyta, ma się wrażenie, że ma się za sobą kilkadziesiąt
stron, a gdy patrzysz zauważasz, że pochłonęło się dopiero kilka. Potrafi
krótkimi zdaniami przekazać bardzo dużo informacji. Obrazuje to tak, ze z
jednej strony czuje się grozę (w minimalnym stopniu oczywiście), a z drugiej
chce się śmiać, bo nie raz z boku wygląda to komicznie. Wartka akcja, napięcie,
skrupulatne opisanie osób, miejsc i wydarzeń, tego też nie zabraknie w
najnowszym tytule dziennikarza. Lekka forma przekazu, luźny język, który łatwo
trafia do czytelnika z pewnością też jest na plus, ale wszystko wymienione
powyżej to największe asy tej publikacji.
   To jest jednak zalążek tego co najlepsze w
książce „Swoją drogą”. Wszystko to jest naprawdę dobre, wciągające, zapadające
w pamięć i pozwalające spojrzeć na wiele rzeczy i spraw inaczej, ale to co
naprawdę mnie do niej przyciągnęło i oczarowało to sposób w jaki Michniewicz
opisuje i miejsca i ludzi. Nie ocenia, nie krytykuje jak wielu turystów. On
stara się zrozumieć, dotrzeć do tego dla czego tak, a nie inaczej, pokazać nam,
że inne nie znaczy gorsze. Uświadamia, że często dostajemy strzępki informacji,
wyciągamy fałszywe wnioski, mamy ograniczone myślenie w niektórych przypadkach.
Tak jak w poprzednich pozycjach, tak i w tej wplata swoje przemyślenia, które,
powiem szczerze, wchłaniam jak gąbka. Ta jednak różni się trochę od „Samsary”
oraz „Gorączki”. Mowa tu też po trochu o szukaniu swojej drogi, podążaniem za
marzeniami, a nie tylko życiem marzeniami.
   „Swoją drogą” mnie pochłonęło, jestem tą
pozycją zachwycona i z pewnością trafi ona na listę najlepszych książek tego
roku. Strony czytały się praktycznie same, tekst wciąga i wywołuje emocje, to
co zostało zawarte na tych kartkach sprawia, że spojrzałam na wiele spraw
inaczej, więcej zaczęłam rozumieć i spostrzegać. Ją trzeba przeczytać, to nie
jest zwykła książka o trzech wyprawach, to coś o wiele więcej. Mi dała do
myślenia, a na dodatek zapewniła niesamowitą rozrywkę i mnóstwo wrażeń.
Ponieważ czytałam e-booka nie mam jak porobić zdjęć fotografii umieszczonych w książce, ale zapewniam, że są rewelacyjne, a na zachętę odsyłam do strony gdzie są multimedia związane właśnie z tą publikacją.
 
*str.27-28
Autor: Tomek Michniewicz
Tytuł: Swoją drogą
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 30 kwietnia 2014
Liczba stron: 368
 

Ten post ma 8 komentarzy

  1. cyrysia

    Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale widzę po twojej recenzji, iż warto przyjrzeć jej się bliżej.

    1. Irena Bujak

      Tak, tak! Jak najbardziej tak. Ale tylko wtedy gdy się lubi powieści tego typu. 😉

  2. Aga CM

    O! Ale mnie zachęciłaś 😉 Muszę przeczytać.

    1. Irena Bujak

      Ciesze się ogromnie, bo naprawdę warto zapoznać się z tą publikacją 😉

  3. Ma Gota

    Polecam w takim razie "Samsarę" tego autora. Również niesamowicie ciekawa i wspaniale napisana!

    1. Irena Bujak

      Czytałam, "Gorączkę" również 😉 Teraz pozostaje mi czekać na kolejną książkę 😉

  4. Anastazja

    Kiedyś z pewnością się zapoznam z twórczością tego autora.

Dodaj komentarz