– Z kłód, które rzucają ci pod nogi, zbuduj tratwę i płyń nią przez życie. Będzie stworzona z twoich doświadczeń, a to da ci gwarancję bezpieczeństwa.*
Los potrafi doświadczyć w taki sposób, że trudno się czasami podnieść i zrozumieć, czemu to właśnie nas spotyka tragedia. Odbiera radość i powód do życia, roztrzaskuje serce i pozostawia nas samych sobie, by te drobne elementy połączyć i na nowo skleić. By dalej żyć, już bez tej ważnej osoby u boku lub z brakiem zaufania oraz strachem. Samemu… A może jednak nie?
Zarys fabuły
Kamil wie co to strata i poczucie winy. Doświadcza tego od momentu śmierci synka, która zmieniła wszystko. Mężczyzna nie ma już dziecka, a także żony, pozostał sam ze swoim bólem i jedyne, o czym marzy, to dołączyć do swojego synka, dlatego, gdy dochodzi do wypadku, jest zły, że sam nie umarł. Wbrew sobie zgadza się też na udzielenie sobie pomocy, ale jest pewny, że to niczego nie zmieni. Do czasu, gdy w jego życiu pojawia się Aniela, która nie ustępuje mu w niczym i nieświadomie dla nich samych sprawia, że coś w Kamilu się zmienia. Zwłaszcza gdy poznaje jej historię i to ile przeszła w tak młodym wieku. Oboje są zagubieni i poranieni, czy jest jeszcze dla nich szansa na szczęście?
Iza Maciejewska przekonała mnie do siebie swoją powieścią Wada, potem jej kontynuacją i w końcu w moje ręce wpadła nowość spod jej pióra. Mój Aniele przekonuje do czytania samym opisem i już mogę zapewnić, że nie jest on przesadzony. Ta historia rzeczywiście wstrząsa i porusza do głębi.
Moje wrażenia
Emocje. Tak jednym słowem mogłabym opisać ten tytuł, bo Iza Maciejewska na nie stawia w tej historii. Mój Aniele to powieść przesiąknięta uczuciami, które są rozkładane na czynniki pierwsze i analizowane, nie tylko przez bohaterów, ale i nas samych. Podoba mi się, że pierwsze skrzypce nie gra w tej powieści miłość, a doświadczenia bohaterów i walka z tym, z czym aktualnie się mierzą. I nie jest to nic prostego, czy banalnego, bo jak przejść do porządku dziennego nad utratą dziecka, czy poradzenie sobie z konsekwencjami trwania w toksycznym związku, gdy w końcu się z niego wyrywa? Autorka porusza tematy trudne, uwierające i skłaniające do prawdziwej refleksji – przemoc, transplantologia, czy nawet mimochodem wspomniana eutanazja. Warto pochylić się również nad manipulowaniem drugą osobą. Można by powiedzieć, że to dość spory materiał, jak na jedną książkę, ale autorce udaje się to zgrabnie połączyć, a na końcu pozamykać każdy z wątków.
Słów kilka o bohaterach
Zastanawiam się, jak w skrócie napisać o postaciach, bo dawno nie spotkałam się z tak dobrze nakreślonymi charakterystykami. Ta dwójka nie zakłada masek, zdradza czytelnikowi każdą swoją myśl, emocje, pokazuje słabości, popełniane błędy. Bycie samolubnym, złe zachowanie i gorsze momenty, gdy się poddają. To było bolesne i wyczerpujące już tylko czytając, a co ma powiedzieć ktoś doświadczający takich sytuacji? Tutaj fraza, że czuło się to, co bohaterowie nijak się ma do tego, co przeszli i co spotyka ludzi na świecie. Jednak by nie było, że z ich doświadczeń bije sam pesymizm, bo tak nie jest. Aniela to kobieta, z której można brać przykład, upada, ale za każdym razem się podnosi, boi się, ale patrzy z nadzieją. Jej wysoka wrażliwość niczego jej nie ułatwia, a jednak walczy. Kamil – no on przechodzi długą drogę w tym krótkim czasie. Jest coś w tym, że właściwa osoba i zmierzenie się z tym, przed czym uciekamy, potrafi dużo pomóc. To też dobry przykład, że cierpienie nie zwalnia nas z uważania na to, co robimy lub mówimy drugiej osobie. I przypomina, że uśmiech na czyjejś twardy, nie oznacza, że ta osoba nie ma trosk i nie wie, jak trudne może być życie.
Na zakończenie
Mój Aniele zdecydowanie trafi do najlepszych książek tego roku, bo to jedna z tych historii, która na zawsze pozostawia po sobie ślad. To cudowna, chociaż bolesna powieść obyczajowa, która pochłania od pierwszych do ostatnich stron. Losy bohaterów wciągają i sprawiają, że się angażujemy, ja żyłam tym, co się dzieje. Czułam smutek, beznadzieję, żal i rozpacz, ale też łapałam się tych chwil pełnych śmiechu, pojawiającej się nadziei, wzajemnego wsparcia i budzącego się uczucia. Bo wątek miłosny jest też tutaj istotny, tylko ta ukazana została bardzo subtelnie, zaczęła pojawiać się w gestach, spojrzeniach, chęci walki o siebie i tę drugą osobę. Mogłabym powiedzieć, że to książka idealna, gdyby nie jedna sytuacja, ale na szczęście wszystko potoczyło się inaczej, niż myślałam.
Polecam z całego serca, ale zanim zabierzecie się za Mój Aniele sięgnijcie najpierw po Wadę i Wada. Kiedy serce przestaje bić. To niby inne historie, ale po pierwsze warto je poznać, a po drugie lepiej zrozumiecie, z czym zmaga się Kamil.
Audiobook (czyta): Pola Błasik, Michał Klawiter
Autor: Iza Maciejewska
Tytuł: Mój Aniele
Wydawnictwo: Magnolia
Wydanie: I
Data wydania: 2024-06-18
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788396914743
Liczba stron: 288
Myślę, że jest to jedno z tych wydań polskich twórców, które znajdzie się w moim czytelniczym planie dnia.
Cenię książki, które potrafią sprawić, że z całą mocą angażuję się w przeżycia bohaterów, obyczajowe nuty przenikają nasze życie, zatem są nam bliskie z wielu ujęć.
Wydania obyczajowe są genialnym sposobem na spędzenie wolnego czasu. Dziękuję za polecenie tego tytułu.
w taki razie będę musiała zacząć od pierwszej części, wielkie dzięki za polecaję!
Miłego dnia 🙂
Już tekst na okładce mnie zachwycił. Ale po Twojej recenzji jestem zdecydowana jak najszybciej sięgnąć po książkę pełną emocji.
Muszę przyznać, że czuję się zaciekawiona. To musi być naprawdę wspaniała historia!