Jeśli chcesz wygrać, nie możesz zbyt często oglądać się za siebie.*
Często marzymy o czymś, nie myśląc o tym, jak wiele zawirowań może wprowadzić to do naszego życia. Znudzeni rutyną życia, tym, że mamy wszystko na wyciągnięcie ręki pragniemy przygody, nutki ryzyka i niezapomnianych wrażeń. Nie bez powodu mówi się jednak o tym, by ostrożnie wypowiadać nawet w myślach swoje pragnienia, bo mogą się spełnić bardziej, niż tego chcemy.
Zarys fabuły
Doug Lord ma dość niecodzienny zawód, jest bowiem złodziejem działającym na zlecenie. Teraz jednak ukradł coś, co sprowadza na niego wielkie niebezpieczeństwo i to ze strony zleceniodawcy. Postanawia to zabrać i samemu dotrzeć do celu skrytego w notatkach. Najpierw jednak musi uciec przed ścigającymi go mężczyznami, tak trafia na Whitney MacAllister, której pakuje się do samochodu, gdy ta stoi na światłach. Kobieta jest młodą i zamożną kobietą, która się nudzi. Ich spotkanie uważa za ekscytującą przygodę i postanawia wraz z mężczyzną wyruszyć w podróż, trochę by mu pomóc, ale też, by sprawdzić, czy rzekomy skarb naprawdę istnieje i uciec przed tymi, którzy teraz i jej poszukują.
Twórczość Nory Roberts jest znana większości z nas, jako nastolatka zaczytywałam się w jej romansach i do dziś lubię czasem sięgnąć po coś z jej dorobku. Ostatnio wznowiony został jej Gorący lód, a że jeszcze tego tytułu nie czytałam, stwierdziłam, że czas to zmienić. Czy było warto?
Moje wrażenia
Gorący lód to połączenie sensacji z romansem i autorka postawiła tutaj na szybki bieg wydarzeń oraz niesamowite zwroty akcji. Wszystko dzieje się w zawrotnym tempie, ale w przypadku tej historii jest to wręcz właściwe. Od pierwszych stron buduje napięcie, dostarcza sporej dawki adrenaliny i… humoru. Warto zaznaczyć, że fabuła jest dość przewidywalna, ale zdarzają się zaskakujące momenty. W przypadku tej historii chodzi bardziej o dreszczyk przygody, pościg za skarbem i wątek miłosny, który jest wręcz oczywisty, ale dostarcza rozrywki słownymi potyczkami i tym, jak oboje z tym walczą. Dla mnie ciekawym smaczkiem były fragmenty dotyczące rewolucji francuskiej i samego skarbu z nim powiązanego.
Słów kilka o bohaterach
Muszę przyznać, że zarówno Whitney, jak i Doug to postacie, które budzą sprzeczne emocje. Z jednej strony nie da się ich nie lubić i nie rozumieć, ale bywały chwilę, gdy potrafili zirytować. Oboje są dość złożeni charakterologicznie, ona bogata i znudzona, ale doceniająca pracę innych i piękno w małych rzeczach. On goniący za tym, by być bogatym, lubiący się natrudzić, doświadczony, złodziej, ale z zasadami. Zupełnie do siebie nie pasują, a jednak współpracują i zaczynają darzyć sympatią, a nawet szacunkiem. Pokazujący też sobie własne punkty widzenia.
Na zakończenie
Do tej historii warto podejść bez wielkich oczekiwań, wtedy czas z nią spędzony okazuje się niezwykle zajmujący. Bo Gorący lód to przede wszystkim przygoda i romans, ale nie brak w nim też niebezpieczeństwa rosnącego ze strony na stronę. Nora Roberts ma niebywale lekki styl pisania, potrafi odmalować piękno miejsca akcji, ale też nie zarzuca zbyt dużą ilością opisie. Łatwo było mi się zżyć z bohaterami i wraz z nimi udać się w pogoń za skarbem, przygodą i tym, co nieuniknione. Ja bawiłam się świetnie, dostałam to, czego oczekiwałam – z zapartym tchem śledziłam bieg wydarzeń, z rozbawieniem obserwowałam potyczki bohaterów i to, jak różni są ludzie.
Fani lekkich sensacyjnych klimatów, z połączeniem romansu będą z pewnością zadowoleni. Nora Roberts potrafi połączyć niebezpieczeństwo z humorem oraz miłosnymi perypetiami i Gorący lód jest tego dowodem.
Audiobook (czyta): Anna Matusiak
Autor: Nora Roberts
Tłumaczenie: Małgorzata Żbikowska
Tytuł: Gorący lód
Tytuł oryginału: Hot Ice
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie: II
Data wydania: 2024-04-10
Kategoria: sensacja, romans
ISBN: 9788382891171
Liczba stron: 352
Być może kiedyś przeczytam tę książkę.
Miałam już ustalone spotkanie z książką, ale do niego nie doszło, a szkoda, bo lubię książki tej autorki, nie są wymagające, ale potrafią zmienić nastrój na przyjemne tony.
Autorka ma całkiem sporo fanów, ale ja jeszcze nie miałam okazji czytać nic jej pióra…
Wcześniej nie zwróciłam uwagi na to wydanie. Dziękuję za wspomnienie także mi o tym ciekawym tytule.