Sekrety, sekrety…

         „Ja chcę z tobą być i nie obchodzi
mnie, że to trudne. Nie obchodzi mnie, czy to będzie wymagało trochę więcej
wysiłku, bo na tym polega k a ż d y związek, Julio. Bycie razem wymaga trudu.
Trzeba nad tym pracować każdego dnia. I owszem, to jest do dupy, to jest
naprawdę, naprawdę do dupy i będzie cholernie trudne, ale mam to gdzieś. I tak
tego chcę. I tak chcę ciebie.”*
         Niby wolna i wśród swoich, takich jak
ty, a jednak jakby uwięziona i samotna. Wszystko przez dar, który jest twoim przekleństwem,
dotyk, którym sprawiasz ból nie do opisania, którym zabijasz. Zawsze odtrącana,
niekochana, uważana za dziwadło, za potwora. Izolujesz się od ludzi, od świata,
od tych, którzy widzą w tobie człowieka od tych, którzy potrzebują twojej
pomocy i poświęcenia im uwagi. Czy potwór, za którego się uważasz może żyć
normalnie, kochać, posiadać przyjaciół, marzyć?
         Po
ucieczce z Komitetu Odnowy Julia, Adam i Kenji trafiają do Punktu Omega,
miejsca stworzonego przez Castle’a, w którym tacy jak oni nie są prześladowani
i szkolą swoje umiejętności. Zakochani mogą wreszcie odetchnąć, są bezpieczni i
wśród swoich. Szczęście nie trwa jednak zbyt długo – Julia, która powinna
ćwiczyć swoje umiejętności, a nie wie jak się do tego zabrać, przesiaduje sama
w pokoju i zadręcza się myślami. Nie pomaga jej fakt, że prawie nie widuje
Adama, jedynego (no prawie) człowieka, którego może dotknąć i nie sprawić mu
bólu oraz to, że on oś przed nią ukrywa, coś co go dręczy i wykańcza. Ona też
ma swój sekret, który z czasem staje się wręcz kłamstwem. Między czasie poza
ich azylem zaczyna się dziać – wraz z patrolami wojskowych zaczyna pojawiać się
Warner, człowiek, który więził ich w Komitecie Odnowy, a Julia wraz z Adamem
otrzymują swoje pierwsze zadanie. Jak potoczą się dalsze losy bohaterów?
         „Dotyk
Julii” pomimo kilku niedociągnięć bardzo mi się podobał i niecierpliwie
oczekiwałam momentu, gdy będę mogła zabrać się za kontynuację. Byłam ciekawa
tego co jeszcze wymyśli autorka, czym nas zaskoczy i czy w ogóle się jej to
uda. Co prawda na „Sekret Julii” przyszło mi trochę czekać dlatego też krótko
po tym, jak trafił w moje ręce zabrałam się za czytanie. Jakie są moje wraże
po  zakończonej lekturze?
         Niezaprzeczalnym plusem powieści jest język, którym posługuje się Tahereh Mafi,
poetycka forma wypowiedzi mnie oczarowała już w poprzednim tomie, a ten umocnił
mnie tylko w przekonaniu, że naprawdę można pisać tak pięknie i przy okazji
sprawić, że czytelnik wszystko doskonale rozumie oraz chłonie wszystkie
przekazywane emocje oraz myśli. Drugim, również niezaprzeczalnym atutem
książki jest przekreślanie myśli/uczuć głównej bohaterki, których nie chce (nie
powinna?) mieć/odczuwać. Przyznać też trzeba, że mimo schematyczności (trójkąt
miłosny) książka jest bardzo ciekawie skonstruowana i tworzy logiczną oraz
spójną całość. Wydarzenia występują jedno po drugim i nie ma przestojów, w
których nic się nie dzieje. Autorka postawiła w tej części bardziej na opisy
uczuć, miejsc oraz ludzi niż akcję, przynajmniej na początku, bo na końcu
zaczyna się dziać.
         Jeśli
chodzi o bohaterów to początkowo postać Julii strasznie mnie drażniła, ciągle
się nad sobą użala, płacze, przechodzi ze stanu apatii w stan furii. Takie
rozchwianie emocjonalne bywało nużące i monotonne. Z czasem jednak dotarło do
mnie, że najprawdopodobniej na jej miejscu zachowywałabym się zapewne tak samo,
a może nawet i jeszcze gorzej. Niesamowite było wejrzenie w głąb jej umysłu,
poznanie myśli i emocji. Za mało było Adama, którego bardzo lubię, ale nawet te
kilka fragmentów utwierdza mnie w przekonaniu, że jest on jednym z fajniejszych
męskich bohaterów  jakie było dane mi
poznać. Za to dużo więcej było Warnera, którego nie a się nie lubić, nawet gdy
robi te wszystkie potworne rzeczy, gdy 
zabija z  zimną krwią. No i Kenji,
co za chłopak z niego, jego poczucie humoru nie raz i nie dwa wywołały u mnie
wybuchy śmiechu. Bardzo go polubiłam i mam wielką nadzieję, że w trzeciej
części również go nie zabraknie.
         „Sekret
Julii” czyta się bardzo szybko i bardzo przyjemnie. Historia wciąga od
pierwszych stron i trzyma w napięciu do samego końca. Fakt, nie brak w niej
przewidywalności, nie przeszkadza to jednak w pochłanianiu strony po stronie z
wypiekami na twarzy i tym pytaniem „co dalej?!”. Zżyłam się z bohaterami i
często wraz z nimi zastanawiałam nad sensem tej całej wojny, tego kto jest tym
dobrym, a kto złym. Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, a trzeba wybrać
jedną ze stron, która jednak jest tą odpowiednią? Już dawno żadna książka nie
wywołała we mnie tylu sprzecznych emocji co ta. Równocześnie się irytowałam i
ekscytowałam. A zakończenie! Wywołujące mnóstwo pytań i te niecierpliwe
oczekiwanie na dalsze losy bohaterów.
         Mało
kiedy w ostatnim czasie kontynuacje trzymają poziom pierwszego tomu, ale Tahereh
Mafi udało się to doskonale, a co ważniejsze dużo poprawiła w swoim warsztacie
pisarskim i to widać już od samego początku historii. Mocno wciągająca,
melancholijna, refleksyjna, miejscami zabawna, no i oczywiście z wątkami
antyutopijnymi. Polecam tym, którzy czytali „Dotyk Julii” i im się podobał.
Polecam też tym, którzy planują dopiero zabrać się za serię.
Książka
przeczytana dzięki uprzejmości księgarni Libroteka.pl
*cytat pochodzi z książki
Autor:
Tahereh Mafi
Tytuł:
Sekret Julii
Wydawnictwo:
Moondrive
Rok
wydania:
17 lipca 2013
Liczba
stron:
437
Dotyk
Julii:
Dotyk Julii
| Sekret Julii
Książka
przeczytana w ramach wyzwań czytelniczych: Czytam fantastykę

Ten post ma 15 komentarzy

  1. Tala Z

    Pora chyba zabrać się za ten tom, szczególnie, że pierwszy naprawdę mi się podobał 😀

  2. Kasia Roszczenko

    Przede mną jeszcze "Dotyk Julii", który czeka na swoją kolej na półce. Bardzo pozytywna recenzja i widzę, że warto bardziej zainteresować się twórczością autorki, chociaż boję się tego rozchwiania emocjonalnego głównej bohaterki :/

  3. Dominika S.

    Jakiś czas temu wymieniłam się na pierwszą część trylogii, ale jeszcze nie zabrałam się za czytanie. Przyznam jednak, że recenzją kontynuacji narobiłaś mi ochoty na twórczość Mafi 🙂

  4. alice

    Mnie pierwsza część bardzo rozczarowała i chyba nie zdecyduje się sięgnąć po kolejną.

  5. Anonimowy

    Muszę najpierw sięgnąć po "Dotyk Julii" 🙂

  6. Meg Sheti

    Kupiłam kiedyś i do tej pory nie przeczytałam… nadrobię 🙂

  7. Daria CreatedEternity

    Uwielbiam twórczość pani Mafi! "Dotyk Julii" bardzo mi się spodobał, natomiast "Sekret…" urzekł mnie jeszcze bardziej! Z niecierpliwością czekam na trzeci tom!

  8. Daria Urbanska

    Ja "czytam" już od miesiąca i skończyć nie mogę, co rusz sięgam i odkładam :).

  9. Rosemary

    Czytałam pierwszą część i bardzo mi się podobała – ten bajkowy język 🙂 Tej nie miałam jeszcze okazji przeczytać, ale na pewno to zrobię 🙂

  10. Martyna x

    Uwielbiam zarówno Dotyk jak i Sekret i całkowicie się zgadzam z tym, że ta część trzyma poziom, a nawet przebija tom pierwszy 🙂

  11. Nathalie X.

    "Sekret Julii" jest niesamowity i moim zdaniem lepszy od pierwszego tomu. Poza tym mamy więcej Warnera, więc w ogóle nie ma co podważać, że książka nie jest dzięki temu lepsza 😛 I bardzo spodobała mi się ta recenzja. Początek pięknie napisany.

    1. Irena Bujak

      Dziękuję 😉 Tak jakoś sam się ten początek napisał 😉

  12. Paulina Ch.

    Bardzo lubię tę serię. Jestem ciekawa jak fabuła rozwinie się dalej i jakie wątki się teraz pojawią 😉 Autorka ma fajny styl, który świetnie sprawdza się przy tej serii 😉

Dodaj komentarz