Umarli powracają?

            „Prawda jest
czasem dziwniejsza niż zmyślenie.”
            Najgorsze kłopoty nawet kiedyś się kończą, a wtedy
jedyne o czym się marzy to chwila spokoju i normalnego, monotonnego życia.
Pragnie się wszystkiego co  dobrze znane i
jest do przewidzenia. Tylko, że czasem marzenia muszą poczekać gdyż ten koniec
jeszcze nie nastał. Tak na prawdę, to tylko cisza przed burzą.
            Cztery
przyjaciółki, Emily, Hanna, Spencer i Aria, po raz kolejny uwierzyły, że ich
życie wróci wreszcie do normy, a człowiek, który zabił Alison i był tajemniczym
A., w końcu został złapany. Po wszystkich przeżyciach z ostatniego czasu
oddychają z ulgą i już bez strachu zerkają na nowe wiadomości w telefonie.
Spokój szybko jednak się kończy – rodzina DiLaurents wyjawia tajemnicę skrywaną
przez lata. Informacja ta wstrząsnęła całym Rosewood. W jaki sposób odkryta
tajemnica wpłynie na dziewczyny? Czy to naprawdę już koniec, czy może A. ma coś
jeszcze w zanadrzu?
            Za
każdym razem gdy sięgam po książki z tej serii zastanawiam się czym Shepard nas
tym razem zaskoczy, no i czy to w ogóle jest nadal możliwe. W końcu to już ósmy
tom i wydawać by się mogło, że wszystkie pomysły zostały wykorzystane, że
bardziej nie da się tego poplątać, że o zaskoczeniu już nie wspomnę. A jednak!
Autorka nadal ma asy w rękawie, które powodują we mnie szok i niedowierzanie.
Wszystko można powiedzieć o Pretty Little Liars, ale na pewno nie to, że jest
przewidywalna. W życiu bym się z tym nie zgodziła.
            Nie
mogę sobie darować, że dałam się nabrać autorce. Co prawda coś mi zgrzytało i
skrzypiało, ale wzięłam to na krab uprzedzeń do pewnej osoby. Jak naiwna
idiotka uwierzyłam we wszystko co ta osoba mówiła, a później z zawstydzeniem
stwierdziłam, że mogłam się tego domyśleć, że to nie koniec i… za szczęśliwe.
Piszę tak tajemniczo gdyż nie mogę zdradzić o kogo mi chodzi. Zdradziłabym
najważniejsze, a nie taki jest mój cel. Musicie jednak uwierzyć, że to jest
najlepsza część jak dotąd wydana. Początek szokuje, środek pozwala trochę
ochłonąć i daje złudną nadzieję, a zakończenie ścina z nóg i tak zostawia.
            Powtarzam
się, ale to najbardziej zagmatwana seria jaką mam przyjemność czytać. Nie jest
jakieś wymyślne arcydzieło, ale dostarcza mi mnóstwo wrażeń oraz mętlik w  głowie. Za każdym razem myślę, że znam
odpowiedź, a tu taki psikus. Nigdy nie przyszło by mi na myśl, że
powieściopisarka tak pokieruje całą fabułą. W „Pożądanych” nie zabraknie
niczego co było do tej pory w poprzednich częściach. Intrygi i kłamstwa,
tajemnice. Śledztwo w sprawie śmierci Ali zwalnia, nastolatki nie otrzymują już
wiadomości z pogróżkami, ale na brak wrażeń nadal nie mogłam narzekać. Od
pierwszych stron wciągnęła mnie fabuła i ze zniecierpliwieniem przewracałam
kolejne stronnice. Jak na nie całe trzysta stron i obszerny druk w pozycji tej
zawarto bardzo dużo i na szczęście nie jest to zlepek poplątanych wątków.
Wszystko fajnie ze sobą współgra, a co najważniejsze odkrywamy prawdę. Tylko,
że to nadal nie koniec!
            Co
się tyczy bohaterów to zbytnio się nie zmienili od ostatniego razu i nadal w
zależności od sytuacji irytują albo zdobywają moją sympatię. Najbardziej
denerwuje mnie Hanna z tym swoim parciem na bycie numerem jeden. Nie ważne, że
robi coś wbrew sobie i przy tym krzywdzi innych. Najbardziej lubię z nich
wszystkich Arię, jest sobą – ubiera się jak chce, robi co chce. Może nie jest
ideałem, ale nie jest najgorsza. Niektórzy nadal zaskakują co sprawia, że nie
stają się monotonni. Nadal twierdze, że nastolatką z Rosewood przydałby się
porządna szkoła życia, to może wtedy zaczęli by dostrzegać coś więcej niż tylko
czubek własnego nosa.
            „Pretty
Little Liars. Pożądane” jest udaną kontynuacją serii, która w dalszym ciągu
wciąga od pierwszych stron. Czyta się ją szybko i przyjemnie. Nieskomplikowany
język ciekawa fabuła oraz zaskakujące zwroty akcji. Polecam fanom serii,
zapewniam, że się nie zawiedziecie.
  Baza recenzji Syndykatu ZwB
*str. 8
Autor: Sara Shepard
Tytuł: Pretty
Little Liars. Pożądane
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: sierpień
2012

Liczba
stron:
288

Pretty Little Liars:
Pożądane
Uwikłane
 Bezlitosne

Ten post ma 10 komentarzy

  1. Anne18

    Kompletnie mnie do tej serii nie ciągnie.

  2. Leanika

    Muszę się przyznać, że nie znam tej serii, ale po Twojej recenzji na pewno w najbliższym czasie ulegnie to zmianie, bo uwielbiam książki, których końca nie umiem przewidzieć.

  3. rossa

    Bardzo lubię serię Pretty Little Liars, a ta część wydaje się być bardzo ciekawa. Na pewno przeczytam! 🙂

  4. Donna

    Proszę, proszę.. Ty już ósmy tom, a ja dopiero za trzeci mam zamiar się zabrać. Nie wiem dlaczego tak długo zabieram się za każdą część, ale dojdę do samego końca :d
    Pozdrawiam

  5. Przepowiednia

    Wkradła ci się mała literówka w częściach PLL – zamiast Bezlitosne, masz napisane Bezkitosne 🙂

    A co do serii…. Zatrzymałam się gdzieś na Zepsute, ale planuję nadrobić zaległości w wakacje 🙂

  6. versatile

    Jestem już po lekturze siedmiu tomów z serii i nie mogę się doczekać aż kolejne wpadną w moje ręce. Na szczęście zbliżają się Mikołajki i liczę na "drobny" prezencik od Mikołaja 🙂

  7. Sylwuch

    Ach, od baaardzo dawna mam ochotę na tę serię, ale miejska biblioteka nie posiada jej w swoich zbiorach. Muszę szukać dalej, ale już powoli tracę nadzieję… 😉

  8. diunam

    Chyba musiałabym najpierw przeczytać pozostałe części.

  9. Tala

    O kurczę! To już tyle tomów?? A ja nie miałam okazji przeczytać nawet jednego 😛 Muszę chyba w końcu to zmienić 🙂

Dodaj komentarz