Poplątana miłość

„- Na wszystko w życiu
jest odpowiedni czas. Przyspieszenie tego na siłę może przynieść więcej szkody
niż pożytku”.*
Kolejna polska autorka,
której twórczość miałam w planach i w końcu zapoznałam się z jednym z jej
tytułów. Czemu akurat padło na „Zaplątaną miłość”? Szczerze przyznam, że
oczarowała mnie okładka i zaciekawił blurb, to wystarczyło abym pokusiła się o
najnowszą książkę autorki. Jakie okazało się moje pierwsze zetknięcie z prozą
Wilczyńskiej?
Tamara, specjalistka od
PR-u przygotowuje kampanie wyborczą dla kandydata na wójta gminy Jagodno. Przez
to ma jeszcze mniej czasu dla swojej szesnastoletniej córki Marysi, która
ostatnimi czasy odsuwa się od niej i diametralnie zmienia. Miedzy nimi dochodzi
do ciągłych nieporozumień i awantur. Ponadto podczas jednego ze spotkań
przedwyborczych jeden z mieszkańców zarzuca jej zaniedbywanie swojej rodziny i
wspomina o Marciszowem. Nic jej to nazwisko nie mówi, matka również zaprzecza
jakoby był to ktoś z rodziny, jednak ta sprawa nie daje kobiecie spokoju i
stara się rozwiązać tajemnicę. Próbuje również naprawić relacje z córką i
pokładać kilka innych spraw, ale czy sprosta tylu zadaniom na raz i czy Marysia
nie pogubi się za bardzo w życiu?
Zupełnie nie wiedziałam
czego mogę się spodziewać po twórczości Karoliny Wilczyńskiej dlatego też do
książki podeszłam bez większych oczekiwań, licząc tylko na dobrą lekturę.
Szybko dotarło do mnie, że dostanę coś znacznie więcej. Autorka mile mnie
zaskoczyła tym, że tak ciekawie, wręcz intrygująco, napisała o życiu
przeciętnego człowieka. Na przykładzie głównej bohaterki oraz jej córki
pokazała zmagania z pracą, trudności jakie może mieć samotnie wychowująca matka
z dorastającą córką, jak doskwiera samotność i brak rozmów, fakt, że łatwo się
pogubić próbując dopasować się do innych. Szczerze, bez słodzenia opisuje
realia życia, malowniczo opisuje miejsca wydarzeń, ciekawie prowadzi dialogi, a
co najważniejsze przekazuje emocje bohaterów. Książka tchnie swojskością i
spokojem pomimo tego, że bardzo dużo się w niej dzieje.
Jestem pod wielkim
wrażeniem kreacji bohaterów ponieważ dosłownie każdy wyróżnia się jakąś cechą,
a ponieważ to nie koniec ich losów czuję, że jeszcze nie raz mogą zaskoczyć.
Wszystkie postacie są pełnokrwiste i realne, z wadami i zaletami, popełniające
błędy i uczące się na nich. Łatwo polubić Tamarę czy też Marysie gdyż zmagają
się z tym co i my obecnie lub w czasach szkolnych. Ale tak naj najbardziej moje
serce podbiła babcia Róża przypominająca mi mamę mojej mamy do której zawsze
uwielbiałam jeździć, bo jak nikt inny zawsze wiedziała co powiedzieć, potrafiła
odgonić troski i smutki, zupełnie jak ta starsza pani.
Karolina Wilczyńska
utrzymuje mnie w przekonaniu, że warto sięgać po rodzimych pisarzy, którzy
piszą równie dobrze jak zagraniczni. „Zaplątaną miłość” pochłonęłam w jeden
dzień, nic nie było w stanie mnie od niej oderwać, z zainteresowaniem
przewracałam kolejne strony i wraz z bohaterami przeżywałam kolejne przeżycia.
Cieszyłam się z nimi i smuciłam, martwiłam i byłam pełna nadziei. Całą sobą
chłonęłam emocje wypływające z wydarzeń, to może wydawać się niepojęte, ale
pomimo faktu iż nie wylewałam przy niej potoków łez i czytałam ją niezwykle
spokojnie powieść nie była nudna. Wręcz przeciwnie, okazała się idealna, mądra,
realna i bardzo ciepła Zakończenie przyjęłam z oburzeniem, bo jak można
zostawić czytelnika z tyloma niewiadomymi, jak można zakończyć książkę w takim
momencie?! Co prawda niektóre wątki autorka pokończyła, ale pozostałe zostawiła
otwarte, by pociągnąć je w kontynuacji, a przy tym i potrzymać czytelnika w
niepewności. Polubiłam pióro autorki, jej styl pisania i z pewnością sięgnę po
kontynuacje, której nie mogę się już doczekać.
„Zaplątana miłość” to
niezwykle obiecujący początek serii poruszającej tematy znane nam z
codzienności, z realnymi i rzeczywistymi bohaterami. Napisana ładnym
plastycznym językiem, z wplecionymi trafnymi uwagami, urokliwymi opisami
wiejskich okolic. Przypominająca o tym co tak naprawdę powinno być ważne i na
pierwszym miejscu.
„Każdy popełnia błędy. A
największe popełniamy z miłości”.**
* Karolina
Wilczyńska, „Zaplątana miłość”, s. 17
**Tamże.,
s. 260
Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Zaplątana miłość
Wydawnictwo: Czwarta strona
Rok wydania: 20 maja
2015
Liczba stron: 338
Stacja Jagodno:
Zaplątana
miłość

| Marzenia szyte na miarę | Po nitce do szczęścia | Serce z bibuły

Ten post ma 8 komentarzy

  1. cyrysia

    Widzę, że „Zaplątana miłość” przypadła Tobie do gustu. Ja także oceniam ją nadzwyczaj pochlebnie.

  2. Wiedziałam 😉 Czytaj pozostałe książki autorki, mi osobiście podobała się lektura Performens i Jeszcze raz, Nataszo. Wilczyńska pisze mądrze, u niej nie znajdziesz jakiś wydumanych, głupiutkich problemów, tylko samo życie 😉

  3. Chabrowa

    Moje klimaty. Widzę jej recenzje już prawie wszędzie i żałuję, że nie mam jeszcze na półce. Lubię takie lekkie, ale jednocześnie mądre powieści 🙂
    Moje-ukochane-czytadelka

  4. Kamyczek

    Nie wiem dlaczego, ale opis odrobinę mi się skojarzył z.. serialem "Ranczo". Ale skoro tak pozytywnie ją oceniasz to chętnie się skuszę. Nie znałam wcześniej tej autorki 🙂

  5. Jestem na tak. Martwi mnie jedynie ten niedokończony wątek, bo nie lubię takich zakończeń :]

  6. Le Sherry

    Uch, nawet jeśli byłabym zainteresowana tą książką, to niestety w tej chwili zupełnie nie mam na nią ochotę. Bo mimo że opisujesz ją jako naprawdę przyjemną powieść, to w tej chwili jestem wyczerpana spokojem, sielskością i mam ochotę na coś ostrego, wybuchowego, na totalny chaos i eksplozje uczuć. 🙁 A ta powieść na taką nie wygląda…
    Pozdrawiam,
    Sherry

Dodaj komentarz