„Los dał jej
twardą i bolesną lekcję: okazało się, że niezależnie od tego, jak bardzo się
kogoś kocha, można wcale nie chcieć przebywać z tym człowiekiem na co dzień.”**
twardą i bolesną lekcję: okazało się, że niezależnie od tego, jak bardzo się
kogoś kocha, można wcale nie chcieć przebywać z tym człowiekiem na co dzień.”**
Jedno co musimy zawsze pamiętać to fakt, że w życiu
nigdy nic nie trwa wiecznie. Coś się kończy by zacząć mogło się coś. W takich
chwilach jest różnie ponieważ są one smutne albo radosne, potrzebne lub zbędne,
oczekiwane lub nie… W zależności od tego różnie je przyjmujemy, ale zawsze
musimy się z tym pogodzić by móc dalej żyć i być szczęśliwym…
nigdy nic nie trwa wiecznie. Coś się kończy by zacząć mogło się coś. W takich
chwilach jest różnie ponieważ są one smutne albo radosne, potrzebne lub zbędne,
oczekiwane lub nie… W zależności od tego różnie je przyjmujemy, ale zawsze
musimy się z tym pogodzić by móc dalej żyć i być szczęśliwym…
Cztery
kobiety i cztery różne historie. Brodie ma męża i dwójkę już dorosłych dzieci.
Gdy te opuszczają dom rodzinny po początkowej idylli w małżeństwie wszystko zaczyna
się psuć. Kobieta postanawia odremontować dom po mamie i się do niego
przeprowadzić na jakiś czas. Ponieważ jest duży chce wynająć trzy pokoje. W ten
sposób poznaje Dianę, która do tej pory
przez cały czas opiekowała się braćmi, a teraz czuje się niepotrzebna. Poczuła,
że wreszcie musi zająć się sobą. Kolejna jest Vanessa – porzucił ją narzeczony w dniu ślubu.
Konsekwencją tego było, że zabijała smutki jedząc, teraz chce schudnąć,
przemyśleć wszystko i… odpocząć od świata. Ostatnia, czyli Rachel, to piętnastolatka
z dzieckiem, które chcą jej odebrać. Kobiety te potrzebują miejsca, które
zapewni im chwilową ostoję by mogły nabrać siły na resztę życia. Co stanie się
w ich życiu przez rok wspólnego mieszkania?
kobiety i cztery różne historie. Brodie ma męża i dwójkę już dorosłych dzieci.
Gdy te opuszczają dom rodzinny po początkowej idylli w małżeństwie wszystko zaczyna
się psuć. Kobieta postanawia odremontować dom po mamie i się do niego
przeprowadzić na jakiś czas. Ponieważ jest duży chce wynająć trzy pokoje. W ten
sposób poznaje Dianę, która do tej pory
przez cały czas opiekowała się braćmi, a teraz czuje się niepotrzebna. Poczuła,
że wreszcie musi zająć się sobą. Kolejna jest Vanessa – porzucił ją narzeczony w dniu ślubu.
Konsekwencją tego było, że zabijała smutki jedząc, teraz chce schudnąć,
przemyśleć wszystko i… odpocząć od świata. Ostatnia, czyli Rachel, to piętnastolatka
z dzieckiem, które chcą jej odebrać. Kobiety te potrzebują miejsca, które
zapewni im chwilową ostoję by mogły nabrać siły na resztę życia. Co stanie się
w ich życiu przez rok wspólnego mieszkania?
Pierwsze
na co zwróciłam uwagę to okładka. Szczerze. to nawet nie wiem dlaczego tak się
stało. No nie mogłam oderwać od niej oczu. Jak dobrze wiemy nie samą okładką
czytelnik żyje i trzeba zagłębić się w treść, a jest ona wielce interesująca.
Książka ta jest o… życiu i sprawach z nim związanych. Miłość, przyjaźń,
odpowiedzialność, świadomość przemijania, poznawanie siebie samej na nowo. W
sumie to mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Każdej z tych kobiet poplątało się
w życiu, a te wspólne mieszkanie to tak jakby światełko w tunelu. Odnalazły spokój
i przyjaźń, zrozumiały co naprawdę się dla nich liczy i spotkały swoje
przeznaczenie. Może nie zawsze było pięknie i kolorowo, ale prawdziwie. Gdzieś
w całym tym bajzlu potrafiły się uśmiechać i dostrzegać pozytywne strony nowej
sytuacji. Nauczyły się też dużo od siebie.
na co zwróciłam uwagę to okładka. Szczerze. to nawet nie wiem dlaczego tak się
stało. No nie mogłam oderwać od niej oczu. Jak dobrze wiemy nie samą okładką
czytelnik żyje i trzeba zagłębić się w treść, a jest ona wielce interesująca.
Książka ta jest o… życiu i sprawach z nim związanych. Miłość, przyjaźń,
odpowiedzialność, świadomość przemijania, poznawanie siebie samej na nowo. W
sumie to mogłabym tak wymieniać i wymieniać. Każdej z tych kobiet poplątało się
w życiu, a te wspólne mieszkanie to tak jakby światełko w tunelu. Odnalazły spokój
i przyjaźń, zrozumiały co naprawdę się dla nich liczy i spotkały swoje
przeznaczenie. Może nie zawsze było pięknie i kolorowo, ale prawdziwie. Gdzieś
w całym tym bajzlu potrafiły się uśmiechać i dostrzegać pozytywne strony nowej
sytuacji. Nauczyły się też dużo od siebie.
Z
sympatią wspominam bohaterów powieści, każde z nich znalazło u mnie zrozumienie
i podziw. Każda z kobiet jest inna, niepowtarzalna. Brodie jest stanowcza i
uważnie obserwuje. Diana to anioł w ludzkiej skórze, pomaga komu tylko może.
Vanessa pod pozorem kobiety nieczułej ma wielkie serce i pragnie swojego miejsca
na ziemi. Jednak to Rachel zdobyła moje serce. Mało jej było, ale wzbudziła we
mnie podziw i szacunek. Miała zaledwie piętnaście lat, ale doskonale zajmowała
się córeczką. Było widać gołym okiem, że świata poza nią nie widzi. Reszta
bohaterów też jest bardzo ważna. Każdy tutaj odgrywa jakąś ważną rolę. Widać,
że autorka starała się tchnąć w nich osobowość i sprawić by nie były jakby na
doczepkę. No i się udało.
sympatią wspominam bohaterów powieści, każde z nich znalazło u mnie zrozumienie
i podziw. Każda z kobiet jest inna, niepowtarzalna. Brodie jest stanowcza i
uważnie obserwuje. Diana to anioł w ludzkiej skórze, pomaga komu tylko może.
Vanessa pod pozorem kobiety nieczułej ma wielkie serce i pragnie swojego miejsca
na ziemi. Jednak to Rachel zdobyła moje serce. Mało jej było, ale wzbudziła we
mnie podziw i szacunek. Miała zaledwie piętnaście lat, ale doskonale zajmowała
się córeczką. Było widać gołym okiem, że świata poza nią nie widzi. Reszta
bohaterów też jest bardzo ważna. Każdy tutaj odgrywa jakąś ważną rolę. Widać,
że autorka starała się tchnąć w nich osobowość i sprawić by nie były jakby na
doczepkę. No i się udało.
Jeśli
chodzi o moje wrażenia po jej przeczytaniu. W trakcie samego śledzenia wątku
różnie było z moimi odczuciami. W większości czasu wszystko mi się podobało i
czytało się przyjemnie, ale były momenty gdy odczuwałam lekkie znużenie. Mimo
tego, że książka mi się podobała przyjęłam ją dość spokojnie, tylko zakończenie
mnie rozbroiło wywołało łzy. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale
jednocześnie gdzieś w podświadomości czułam, że tak musiało być. Po raz kolejny
spotykam się ze słodko gorzkim finałem i ponownie stwierdzam, że takie zabiegi
są czasem naprawdę na miejscu.
chodzi o moje wrażenia po jej przeczytaniu. W trakcie samego śledzenia wątku
różnie było z moimi odczuciami. W większości czasu wszystko mi się podobało i
czytało się przyjemnie, ale były momenty gdy odczuwałam lekkie znużenie. Mimo
tego, że książka mi się podobała przyjęłam ją dość spokojnie, tylko zakończenie
mnie rozbroiło wywołało łzy. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy, ale
jednocześnie gdzieś w podświadomości czułam, że tak musiało być. Po raz kolejny
spotykam się ze słodko gorzkim finałem i ponownie stwierdzam, że takie zabiegi
są czasem naprawdę na miejscu.
„Nic
nie trwa wiecznie” to historia, która uczy wielu rzeczy, ale ta jedna
najważniejsza to ta, że trzeba żyć tak aby niczego nie żałować. Książka jest
napisana lekko i przyjemnie. Mimo ważnych i czasem trudnych tematów czyta się
ją szybko, fabuła wciąga, a bohaterowie ciekawią. Warto ją przeczytać. .
nie trwa wiecznie” to historia, która uczy wielu rzeczy, ale ta jedna
najważniejsza to ta, że trzeba żyć tak aby niczego nie żałować. Książka jest
napisana lekko i przyjemnie. Mimo ważnych i czasem trudnych tematów czyta się
ją szybko, fabuła wciąga, a bohaterowie ciekawią. Warto ją przeczytać. .
*słowa z piosenki Anny Jantar
**str. 171
Autor: Maureen Lee
Tytuł: Nic nie trwa
wiecznie
wiecznie
Wydawnictwo: Świat
Książki
Książki
Rok wydania: 10
października 2012
października 2012
Liczba
stron: 365
Za kilka dni będę miała okazję czytać inną książkę autorki "Wrześniowe dziewczynki". Jeżeli mi się spodoba to i tę chętnie przeczytam 🙂
intrygujesz recenzją, naprawdę, ale czy to jest książka dla mnie – nie powiedziałabym
okładka kojarzy mi się z książka Tajemniczy ogród. mam nadzieję, że mimo innej tematyki będzie do niej podobna.
Lubię książki, w których jest kilkoro równoważnych bohaterów:) Zestawienie kilku osobowości zawsze daje ciekawy efekt
Mam w planach tę książkę, poznałam już autorkę i chyba kojarzę to uczucie znużenia o którym piszesz, które jednak koniec końców niknie w cieniu całości. Mam nadzieję, że moje odczucia będą podobne 🙂
Jestem w trakcie czytania tej powieści. Początek, bo dopiero gdzieś na setnej stronie jestem podoba mi się. Zobaczę jak będzie dalej 🙂
o tak. Okładka jest przyciągająca. Może kiedyś sięgnę po tę książkę…
Czyli dobra lektura na zimne wieczory.
Czytałam jakiś czas temu "Wrześniowe dziewczynki" autorstwa tej autorki. Książka ta przypadła mi do gustu, więc z chęcią sięgnę i po inne tytuły.
W sumie już nie raz słyszałam o tej autorce i naprawdę czuję się zaintrygowana i zachęcona do sięgnięcia po jej książki 🙂
Muszę ją przeczytać, po prostu czuję, że to coś dla mnie.
Doprawdy zazdroszczę Ci, ponownie!, że już miałaś możliwość przeczytania tej książki. Sama ostrzę sobie na nią już pazurki 🙂
Książkę wręcz pochłonęłam. Bardzo mi się podobała! Lekka, ciepła i prawdziwa historia, którą serdecznie polecam wszystkim! Pozdrawiam 🙂
Z Twojej recenzji i odczuć wnioskuje, że to takie lekkie i "życiowe" czytadło. Nie wiem, ale wydaje mi się, że książka średnio się wyróżnia na tle innych tego typu, więc na razie odstawiam ją na półkę "kiedy indziej" 🙂
Pozdrawiam!