Niewiedza jest najgorsza, ale czy na pewno? („Ziarna chaosu” – Anna Cieślewicz)

            „Szpieg nie zdradza tego rodzaju informacji, dopóki nie wie, czy przyniesie mu to jakiekolwiek korzyści.”*
            Wyobraź sobie, że przenosisz się w czasy gdzie panowali jeszcze królowie, gdzie mieszkano w zamkach. Pomyśl sobie, że znalazłeś się w czasie wierzenia w wielu bogów oraz czary. Znalazłeś się w miejscu gdzie rozgrywa się coś bardzo ważnego dla całego świata. Przyczyną nadchodzących zdarzeń jest… małe niczego nieświadome dziecko. Zaczyna się walka życia, a Ty jesteś w samym jej środku…
            Pewnego dnia w życiu Cairina Czarnego i jego ludzi pojawia się kilkunastomiesięczna dziewczynka. Może Ne byłoby w tym dziwnego gdyby jej niezwykła barwa oczu oraz bystrość jak na tak młody wiek. Dziewczynkami fioletowe oczy, mówi w nieznanym języku i ma dziwną potrzebę trzymania jakiejś broni w dłoni. Jakakolwiek próba odnalezienia jej rodziny czy chociażby poznania skąd pochodzi kończy się niepowodzeniem. Poszukiwania te jednak odkryły coś bardzo ciekawego, a zarazem niebezpiecznego. Jest ktoś kto bardzo pragnie odnaleźć Shiri. Aby uchronić małą przed tymi niebezpiecznymi ludźmi Cairin robi wszystko by uważano ją za zmarłą, a gdy intryga lada moment może być odkryta wysyła ją na zamek gdzie ma być szkolona na szpiega. Shiri nie jest zwyczajną dziewczyną i niektórym na zamku się to bardzo podoba. Co przyniesie jej nadchodzący czas? Czy odkryje swoje pochodzenie?
            Do sięgnięcia po „Ziarna chaosu” przekonała mnie jedna osoba swoją recenzją. Dotego gdy zobaczyłam okładkę od razu moją uwagę zwróciła dziewczyna z fioletową barwą oczu. Z pewnymi obawami zagłębiłam się w historię stworzoną przez Annę Cieślewicz, która na moje szczęście od samego początku mnie zaciekawiła. Lubię czytać o czymś stworzonym od podstaw, mającym swoją historię. Autorka w tym przypadku mnie nie zawiodła i stworzyła świat z legendami oraz zwyczajami. Mimo, że opowieść nie jest zbyt duża objętościowo jest w niej zawarte wszystko co trzeba. Opisy miejsc, ludzi i zdarzeń były prawie, że perfekcyjne, a ja dzięki temu bez problemu mogłam sobie to wszystko wyobrazić. Jednak  żeby nie było tak kolorowo niestety muszę napisać, że akcja toczy się powoli i choć postacie zaskakują nie spotkałam tu żadnych nagłych zwrotów akcji. To jest pierwszy tom z serii (przynajmniej tak mi się wydaje, no i wnioskuje to z tego co było napisane na początku i końcu książki) i wydaje mi się, że to dopiero zapowiedź i jeszcze dużo przed nami. W brew pozorom historia warta poznania.
            Jak już prędzej wspominałam „Ziarna chaosu” są lekturą wciągającą mimo małych mankamentów. Postacie są stworzone w taki sposób iż mamy możliwość zajrzenia do ich serc i umysłów dzięki czemu nie wydają nam się pustymi kukłami. Jednych lubimy mniej drugich bardziej. Fabuła też jest niczego sobie, Anna Cieślewicz miała ciekawy pomysł na historię, ale czegoś mi tu zabrakło. Mam wielką nadzieję, że druga część ukaże się szybko i będzie jeszcze lepsza.
            Może nie jest to literatura wysokich lotów, ale warto ją przeczytać. Ma swoje mocne i słabsze strony jednak nie uważam czasu spędzonego z nią za stracony. To historia pełna tajemnic oraz poszukiwaniu celu w życiu. Polecam ją na jakieś nudne popołudnie oraz gdy chcesz przeczytać coś lekkiego z gatunku fantasy. 
*str. 182
Autor: Anna Cieślewicz
Tytuł: Ziarna chaosu
Wydawnictwo: Radwan
Rok wydania: 2011

Liczba stron: 260

Ten post ma 6 komentarzy

  1. Blueberry

    Brzmi naprawdę świetnie, muszę przeczytać i to koniecznie!

  2. Kinga

    Nie przepadam za takimi książkami, ale jak nie będę miała pomysłu co przeczytać to będę miała to na oku.

  3. Scarlett

    Myślałam, że będzie odrobinę lepiej. Jednak widzę, że raczej po nią nie sięgnę.

  4. Paweł

    Lubię fantastykę, więc może w przyszłości skuszę się na tę pozycję. Na dzień dzisiejszy jednak nie jestem do niej do końca przekonany.
    Pozdrawiam!:D

Dodaj komentarz