Wyjątkowe zdolności posiada każdy z nas, czasami jednak potrzeba czasu, by je odkryć. Bywa również tak, że nie ujawniają się w ogóle. Jednak jeśli już się u nas pojawia, to warto się uczyć, by poznać ich wszystkie szczegóły i rozwijać swoje umiejętności. To też pomaga zrozumieć, że niekiedy coś dobrego, w nieodpowiednich rękach może okazać się czymś złym.
Zarys fabuły
Trwają letnie zajęcia. Czarolina musi poradzić sobie z natłokiem emocji oraz szkodliwą mocą. Tylko czy jej zdolności faktycznie są takie złe i czemu komuś zależy, by właśnie tak myślała? Przed dziewczynką sporo rzeczy do wyjaśnienia, a nic z tego nie jest proste. Zwłaszcza że oprócz tego każdy kolejny dzień jest przepełniony nauką i odkrywaniem nowych ciekawostek o fantastycznych istotach. Kim jest Czarolina i co to za tajemnica ja otacza?
Po przeczytaniu Pewnego dnia zostanę fantastykolożką! nie mogłam się powstrzymać i niezwłocznie sięgnęłam po Dziewczynka, która kochała zwierzołaki. Byłam ciekawa dalszych losów Czaroliny i wciąż było mi mało tych przepięknych ilustracji. Czy drugi tom sprostał moim wymaganiom?
Moje wrażenia
Nadal jestem pełna podziwu, że na zaledwie 48 stronach, na których przeważają ilustracje, można przekazać tak wiele treści. Sylvia Douyé przy pomocy krótkich zdań ukazuje emocje, myśli oraz opisuje bieżący bieg wydarzeń. Dba o to, by było tajemniczo i wciągająco. Jednak nadal na pierwszym planie są tutaj rysunki Paoli Antisty. Ilustratorka ponownie mnie oczarowała swoją kreską. Tym, jak dba o każdy detal, o kolory i mimikę twarzy. Podtrzymuje swoje zdanie o tym, że dzięki niej wszystko ożywa i współgra z tekstem. Zeszyt można przeczytać w kilka chwil, ale ich oglądanie może trwać bez końca.
Słów kilka o bohaterach
Zeszyt drugi zaczyna się w momencie zakończenia pierwszego, dlatego też pod względem charakterystyk postaci za wiele zmian nie ma. Jednak w trakcie czytania miałam możliwość coraz lepszego poznania każdego z bohaterów. Chcąc czy nie odkrywają powoli swoje tajemnice i motywy działań. Czarolina nadal jest urocza i wzbudza we mnie sympatię. Lubię też profesora i Madame C., chociaż zbyt wiele się o nich nie dowiaduje. To taka podświadoma pewność, że oni są dobrzy.
Na zakończenie
Dziewczynka, która kochała zwierzołaki, jest przepiękna. Jestem oczarowana nie tylko wydaniem, ale i samą historią. Niezbyt skomplikowana fabuła, mnóstwo tajemnic, wszędobylska magia. No i przepiękne ilustracje, może i jestem monotematyczna, ale one są naprawdę cudowne. Dla nich samych będę jeszcze nieraz wracać do obu zeszytów. W Dziewczynka, która kochała zwierzołaki, również spotkałam parę przeskoków w fabule, ale w dalszym ciągu nie jest to aż taka duża niedogodność. Teraz tak sobie myślę, że te zeszyty mają niewiele stron i fajnie by było móc przeczytać kilka na raz, bo w przypadku pojedynczego czytania narobiłam sobie tylko smaku. Nie zmienia to jednak faktu, że nie mogę się doczekać trzeciej części i zabiorę się za nią, gdy tylko wpadnie mi w ręce.
Dziewczynka, która kochała zwierzołaki, jaki poprzedni zeszyt polecam z całego serca. Zachwycicie się niesamowitą kreską ilustratorki, jak i samą fabułą. Naprawdę warto.
Scenariusz: Sylvia Douyé
Ilustrator: Paola Antista
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Tytuł: Dziewczynka, która kochała zwierzołaki
Tytuł oryginału: La fille qui aimait les animonstres
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie: I
Data wydania: 2020-12-02
Kategoria: fantastyka
ISBN: 9788328197534
Liczba stron: 48
Czarolina
Pewnego dnia zostanę fantastykolożką! | Dziewczynka, która kochała zwierzołaki | Tajemnica mojego pochodzenia
Dziękuję!
Dobrze, że jesteś oczarowana tym wydaniem i historią. Chętnie zwrócę uwagę na tę lekturę.
Piękne wydanie i historia wydaje się ciekawa. Niestety rzadko sięgam po tego typu książki, więc raczej nie pojawi się w mojej biblioteczce.
Podoba mi się ta historia, myślę że fajnie byłoby się z nią poznać bliżej. Szkoda, że brakuje mi czasu na nowe lektury
Kolejny bardzo interesujący komiks. Wcześniej nie spotkałam się z tym tytułem, a wydaje się interesujący, szczególnie w takiej formie. Może akurat mojej młodszej siostrze się spodoba i będzie chciała go przeczytać.
Ale piękna okładka. Muszę koniecznie przeczytać tą książeczkę. Tak dla własnej przyjemności.
Będę polecać ją dalej w przyszłości. Jest się czym zachwycić.
Jestem zakochana w tej serii komiksowej! Oby jak najwięcej takich pojawiało się w Polsce 🙂
jakoś nie przekonała mnie ta historia na początku, ale to może nie był jej czas, teraz dałabym jej drugą szansę
Długo nie wiedziałam jakimi zdolnościami obdarzyła mnie natura, ale ich odkrycie, chociaż w dorosłym życiu, sprawiło mi wiele radości, i potwierdziło, że faktycznie każdy z nas ma szczególną zdolność. 🙂
Gatunek mój, jednak za bardzo nie przepadam za komiksami tego typu. Odpuszczam sobie ten tytuł.
Bardzo intryguje mnie ta opowieść. Jest magia, a to lubię. W dodatku piękna kreska, jest na czym zatrzymać oko 🙂
Idealnie sprawdzi się na różne okazje w roli prezentu dla dzieci i młodzieży.
Nie słyszałąm wcześniej o tej serii. Ale coś czuje że spodobała by się mojej córce. Lubi czytać tego typu książki.
Jestem zawsze na “tak” jeśli chodzi o pomysł zwierzołaków i takie przepiękne ilustracje. Zastanawiam się teraz mocno na jaką okazję, a może bez okazji, kupić tą serię moim dzieciom.
Muszę mieć tą serię. Nie tylko dla moich siostrzeńców, ale także dla siebie.