Niezależnie od wieku bywają momenty, które w jednej chwili zmieniają całe nasze życie. Sprawiają, że nawet w najgorszych momentach dają siłę do przetrwania, pozwala odnaleźć bratnią duszę, kogoś komu możesz bezwarunkowo ufać, bo zawsze usłyszysz od niej tylko prawdę…
Boyce nie miał łatwego życia, porzucony w dzieciństwie przez matkę, bity i poniżany przez ojca alkoholika, mieszkający w przyczepie, jedynie nieco starszy brat był dla niego ostoją dopóki nie zginął na służbie. Pearl to dziewczyna skromnego pochodzenia, ale dzięki ojczymowi uprzywilejowana i z widokiem na przyszłość na wysokim poziomie. W jaki sposób pewny siebie, zbuntowany i bezkompromisowy chłopak zaprzyjaźnił się z cichą, skromną i dobrze wychowaną dziewczyną?
Po Tak blisko… Tammary Webber z niecierpliwością wyczekuję jej każdej nowej książki. Urzekła mnie swoim stylem i nie mogłam oderwać się od czytania. Czy Tak słodko… było równie cudowne i zajmujące?
Lubie w twórczości Webber jej spokojny, ale jednocześnie nie pozbawiony emocji oraz zaskakujących momentów styl pisania. Po prostu jako jedna z nielicznych autorek ma talent tworzenia pięknych historii, w których nie dominują dramatyczne wydarzenia a bardziej motyw przyjaźni, zaufania, poczucia wiary w siebie, walki o swoje marzenia i to co się należy oraz miłości. Tak słodko… nie przebiło w moim odczuciu Tak blisko…, ale równocześnie nic tej książce nie brakowało. Ciekawa fabuła, przemyślane i dopracowane wątki, akcja, która nie nuży tylko wzrusza, bawi i żywo interesuje. Nie ma w powieści sztucznych dramatów, niepotrzebnych sytuacji a co ważniejsze jest ona przepełniona emocjami, zarówno złymi, jak i dobrymi.
Bardzo polubiłam głównych bohaterów, oboje przez swoje przeżycia mogli się zmienić na gorsze a pomimo wszystko nic takiego się nie stało. Boyce nie miał za dobrej opinii, nie stał się jednak jakimś gniewnym, był inny, ironiczny, ale sobie radził najlepiej jak mógł. Cieszy mnie, że Pearl nie stała się snobką po tym jak nagle mogła pozwolić sobie na wszystko, tylko nadal była sobą, Osobą, która nie ocenia po statusie społecznym, wykształceniu, tylko po tym jaki ktoś jest. Postacie, zarówno te kluczowe, jak i poboczni, są różnorodni, rozbudowani, żywi i pełnowymiarowi.
Czytając Tak słodko… spędziłam kilka przyjemnych godzin żyjąc losami Pearl oraz Boyce’a. Z zainteresowaniem śledziłam bieg wydarzeń, z radością obserwowałam jak wieloletni przyjaciele dają dojść sercom do głosu i rosnące napięcie. Nie dało się nie polubić tych dwoje i z nimi nie zżyć, ich rozmowy, bawiły, wzruszały a nawet wprawiały w chwilę zadumy. Tammara Webber ujmuje mnie tym, że potrafi czymś zwyczajnym wzbudzić szereg emocji, przykuć uwagę i ją utrzymać. Biorę w ciemno wszystko, co napisze.
To trzeci tom serii, ale spokojnie można czytać go bez znajomości poprzednich tomów – bohaterowie z nich co prawda występują, ale nie ma dużych nawiązań do poprzedniczek. Tak słodko… to dobrze napisana mieszanka romansu i dramatu. Nie da się przy niej nudzić, prostymi, ale posiadającymi głębszy sens, słowami opowiada historię dwojga ludzi, którzy muszą odnaleźć drogę do siebie.
Myślę, że życie jest jak test, na który przyszliśmy niezbyt dobrze przegotowani. Staramy się najlepiej, jak tylko możemy, i dopiero na koniec dowiadujemy się, jak nam poszło. [s. 151]
Tammara Webber
Tak słodko…
wydania: 2016-02-23
romans, New Adlut
9788376864044
stron:
400
7/10
serca:
Skoro polecasz to się skuszę, tym bardziej że poprzednie tomy wspominam naprawdę miło.
Dobra i przyjemna powieść, która zapewniła mi fajne spędzony czas. 🙂 Też oceniłam ją, o ile dobrze pamiętam, 7/10. 🙂
Mi się podobała. Zresztą tak samo jak dwie poprzednie części
Jeśli niekoniecznie trzeba znać poprzednie tomy to z wielką chęcią się skuszę 🙂 A może nawet najpierw zapoluję na poprzednie ? 🙂
Serii jeszcze nie przeczytałam. Chętnie to zmienię 🙂
Wolałabym jednak przeczytać wcześniejsze tomy 🙂