W świecie tygrysów po raz drugi

            „- Jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy
błędy. Sztuką jest się na nich uczyć. (…) złe jest tylko powtarzanie tych
samych błędów.”*
            Ciąg dalszy
przygody trwa. Po raz kolejny przenosimy się do pięknych Indii, a z stamtąd dalej
i dalej, nawet poza świat realny. Klątwa, niebezpieczne przygody i magia, która
drzemie gdzieś w środku. Już nie jesteś tylko zwykłym człowiekiem, ale kimś od
kogo zależy normalne życie białego i czarnego tygrysa.
           
            Kelsey
wraca do Oregonu, jej serce jest złamane na własne życzenie, ale czuje, że
musiała tak zrobić. Po powrocie próbuje ułożyć sobie życie na nowo i zapomnieć
o swoim białym  tygrysie. Nie jest to
wcale takie łatwe, a gdy wydaje się jej, że jest już w stanie w miarę normalnie
żyć Ren się pojawia na nowo w jej życiu. Szczęście tych dwoje nie trwa jednak
długo, ktoś im dobrze znany zastawia na nich pułapkę. Ren zostaje schwytany, a
ona wraz z Kishanem, bratem ukochanego ucieka do Indii. Dziewczyna podejmuje
kolejną próbę złamania klątwy ciążącej nad braćmi. Jaki będzie finał tej
niebezpiecznej wyprawy i czy uda się im uwolnić Dhirena?
            Pamiętam,
że pierwsza część „Klątwy Tygrysa”  nie
zachwyciła mnie zbytnio, ale nie zniechęciła też na tyle by nie sięgnąć po
kontynuację. Prawdę mówiąc, z ciekawością wyczekiwałam momentu gdy będę mogła
zagłębić się w dalsze losy tej nietypowej trójki.. Zafascynowana nie tyle co
wątkiem romansowym, a podłożem historycznym i mitologicznym łaknęłam jeszcze
więcej wiedzy, którą (na szczęście!) otrzymałam.
            Autorka
słynie chyba z tego, że musi się rozkręcić w pisaniu i dopiero z biegiem zapisanych
stron coś zaczyna naprawdę się dziać. Już po raz drugi początek był trudny do
przebrnięcia. Taki melodramatyczny i prosto z jakiegoś ckliwego romansu. Ale,
ale! Warto się przemęczyć z tą za słodką dawką romansowego kiczu, by później
dać się porwać niebezpiecznym i mrożącym krew w żyłach przygodom. No może
trochę przesadzam, ale naprawdę warto 
brnąć w tę historię, bo im dalej tym lepiej. W momencie gdy zaczyna się
wyprawa, która ma na celu odnalezieniu drugiego elementu by złamać klątwie
wszystko nabiera tempa oraz rozmachu.
            Wraz
z przeniesieniem się do Indii, Tybetu, a następnie magicznej krainy przepadłam
na dobre pomiędzy kolejnymi stronicami. W drugiej części dostałam jeszcze
więcej mitologii oraz historii zaczerpniętych z innych kultur czy krajów.
Uwielbiam takie książki wręcz pochłaniałam dane fragmenty. Houck dba o
szczegóły nie tylko literackie. Wszystko co ma znaczenie ma swój czas i miejsce,
opisane tak aby nie było ani za mało, ani za dużo. Najbardziej podobała mi się
magiczna kraina, w której wszystko było takie zajmujące. Dzięki opisom byłam
wstanie ją sobie wyobrazić, chciałoby się mieszkać w tak spokojnym i magicznym
miejscu. Bez waśni, wojen, i tego całego zła otaczającego nasz świat.
            Książkę
czytałam jakiś czas temu i żałuję, że nie spisałam wrażeń zaraz po jej
przeczytaniu, ponieważ teraz są trochę zatarte. Mimo wszystko książka miała dla
mnie więcej plusów i naprawdę przyjemnie mi się ją czytało. Oczywiście
pomijając początek. W dalszej części nie było mowy o znużeniu ponieważ zawsze
się działo. W chwilach spokoju czytaliśmy 
o zaczerpniętych aspektach z mitologii z różnych części ziemi. Historia
nadal jest nieco schematyczna pod względem wątku romansowego, trójkąt miłosny
jak się patrzy, który o dziwo nie drażnił mnie tak mocno jak poprzednim razem. Wraz
z bohaterami przeżywałam ich kolejne dni i choć potrafili mnie irytować tym jak
postępują, w jakiś sposób się z nimi zżyłam. Cieszyłam się ich sukcesami,
martwiłam porażkami, krótko mówiąc było bardzo dobrze.
            Reasumując,
„Klątwa tygrysa. Wyprawa” jest lepsza od pierwszej części, ale ma swoje minusy,
które wiele jej ujmują. Jakby tak dopracować kilka mankamentów, była by z
książki pasjonująca opowieść. Mimo tego z chęcią sięgnę po dalsze części bo
jestem ciekawa jak to wszystko się skończy. Zakończenie obiecuje coś fajnego i
mam nadzieje, że autorka nie zmieni tego w coś banalnego.
*str.176
Autor: Colleen
Houck
Tytuł: Klątwa
tygrysa. Wyprawa
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: czerwiec
2012

Liczba
stron:
416

Klątwa
Tygrysa:
Klątwa Tygrysa|Klątwa Tygrysa. Wyzwanie|Klątwa Tygrysa. Wyprawa

Ten post ma 9 komentarzy

  1. Leanika

    Nie czytałam jeszcze nawet pierwszego tomu tej serii, ale przyznaje, że okładka jak i fabuła są dla mnie bardzo zachęcające 🙂

  2. versatile

    Mnie również pierwsza część nie zbyt wciągnęła, jednak mimo wszystko z chęcią poznałabym dalsze losy Kelsey i Rena. Jeśli książka wpadnie w moje ręce to z pewnością ją przeczytam, jednak nie jest to moim priorytetem 🙂
    P.s. Rzeczywiście tyle ciekawych książek zostanie wydanych w styczniu, że też nie wiem na które się zdecydować. Koniecznie muszę jednak kupić kolejny tom Pretty Little Liars 🙂 A co do Otwartego, to to wydawnictwo należy do grupy wydawniczej Znaku, więc dlatego tak napisałam 🙂

  3. Marcepankowa

    A ja słyszałam, że to pierwsza cześć jest w miarę dobra, dalej gorzej. Ach, sama muszę sprawdzić 😉
    Przy okazji, Wesołych świąt!

  4. Kruszynka

    Też czytałam, bardzo fajna 😉

    Wesołych Świąt i bogatego Gwiazdora 😉

  5. Anonimowy

    A ja mam zarówno pierwszą jak i drugą część przed sobą, z tym, że pierwszą już mam w domu, drugą niestety jeszcze nie.
    Pozdrawiam świątecznie!

  6. Tala

    Muszę nadrobić swoje zaległości z tym i poprzednim tomem, bo jak na razie czytałam jedynie trzeci tom 😛

Dodaj komentarz