You are currently viewing Sny pachnące igliwiem Wioletta Piasecka [ChristmasBooks]

Sny pachnące igliwiem Wioletta Piasecka [ChristmasBooks]

RECENZJA MOŻE ZAWIERAĆ SPOILERY

Jak dobrze mieć przy sobie kogoś bliskiego, kto wesprze i naprawi skrzydła, gdy te są niezdolne do lotu […].*

Los daje i odbiera. Życie już takie jest, że po gorszych chwilach nadchodzą te dobre. I powinniśmy się nimi cieszyć, doceniać każdy dobry dzień. Prawda jest jednak taka, że gdy zaznamy cierpienia, to później trudno pozbyć się strachu, że znowu nie stracimy wszystkiego. Pomimo całej radości i spokoju gdzieś w nas tkwi cień…

Zarys fabuły

Lena może w końcu odetchnąć. Jest żoną miłości swojego życia, z powrotem mieszka w leśniczówce, którą ukochała, a w dodatku odzyskała psa, którego już opłakała. Teraz pozostaje jej tylko radować się szczęściem i spełnić marzenie jej i taty o studiach leśnych w Warszawie. I chociaż bardzo się stara, to rozłąka z bliskimi i przebywanie z dala od lasu bardzo ją męczy. Po długich namysłach decyduje się przenieść na zaoczne, znaleźć pracę i być blisko tego, co kocha. Liczy, że wtedy wszystko wróci do normy, niestety jej spokój zostaje zachwiany przez nawiedzający ją co noc ten sam koszmar. Czy zaważy on na życiu rodziny kobiety?

Sny pachnące poziomkami zdobyły moje serce szturmem i gdy tylko ukazała się zapowiedź kontynuacji, nie mogłam doczekać się czytania. A gdy już Sny pachnące igliwiem trafiły w moje ręce, dopadł mnie strach. Bałam się zawartości i tego, co autorka przygotowała dla bohaterów. W końcu już tyle przeszli, a tutaj szykują się kolejne zmartwienia. Także książka leżała, kusiła, a ja z obawą wokół niej krążyłam. Nadszedł jednak ten moment i powieść jest już za mną. Czy warto było sięgnąć po drugi tom?

Moje wrażenia

Wioletta Piasecka pisze powieści z pozoru zwyczajne, o ludzkich losach, blaskach i cieniach życia codziennego. Jednak Sny pachnące igliwiem udowadniają, że w tych historiach pomimo wszystko nie ma mowy o niczym zwykłym. Stawia na emocje, które kruszą każdy mur i trafiają w najgłębsze zakamarki serca. Poprzednia powieść mówiła o walce z przeciwnościami i by się nigdy nie poddawać. Tutaj z kolei głównym przesłaniem jest, by czerpać z dobrych chwil, ile się da, by być dla siebie dobrym i nie robić niczego wbrew sobie, nawet jeśli oznacza to zmianę czegoś planowanego od dawna. To też przypomnienie, że rodzinę nie zawsze mogą łączyć więzy krwii i ta z wyboru jest równie ważna i prawdziwa. To również zachwyt pięknem przyrody, miłość do zwierząt i wiara w ukochaną osobę. Książka napisana językiem subtelnym, fabuła może nie zaskakuje zwrotami akcji, ale z pewnością nie nuży. Tak naprawdę ta codzienność pochłania i skupia całą uwagę.

Słów kilka o bohaterach

Tak jak poprzednio, tak i tym razem uważam, że każda z postaci jest po coś, mają do odegrania swoje role, ale też pokazują, jak różni są ludzie oraz ich losy. Dużo w tej części jest pani Małgosi, kobiety starszej trochę wykluczonej. Widać, że doskwiera jej samotność i poczucie, że nikomu nie jest potrzebna. A przecież jest niezwykle mądra i ma serce na dłoni. Pojawia się też Iwona, przybrana młodsza siostra Leny, która pomimo młodego wieku też doświadczyła ciężkiego losu. Warto też wspomnieć o cioci Leny, która swoją postawą trochę bawiła, ale i smuciła. Nie ma nic gorszego niż brak pewności siebie i przenoszenie tego na innych. No i oczywiście Lena i Kamil. Tych dwoje jest jedną z moich ulubionych par i chyba to się nigdy nie zmieni. Serce się rozpływa na samą myśl o nich.

Na zakończenie

Jak wspominałam prędzej, obawiałam się czytania tej powieści, szybko jednak dotarło do mnie, że nie było czego. Sny pachnące igliwiem z miejsca wciągnęły mnie w swój świat, otuliły zimową aurą i ciepłem płynącym z ludzkiej dobroci oraz miłości do siebie, zwierząt oraz natury. Autorka tak pięknie pisze o relacjach międzyludzkich, o własnych wyborach. O tym, by nie oceniać i wspierać innych, ale także myśleć o sobie. Wprowadziła również niesamowity klimat świąt, zadbała o to, by czuło się te wszystkie potrawy przygotowywane w kuchni, ale też dostrzegało prawdziwą istotę tego magicznego czasu. Powiem wam szczerze, że dawno się tak nie wzruszyłam, jak przy lekturze tego tytułu. Nieustannie stawały mi łzy w oczach, a serce wypełniało się tym jedynym w swoim rodzaju ciepłem. Czy książka ma wady? Jedną. Ogromną. Za szybko się kończy. Ze smutkiem opuszczałam bohaterów i ich patchworkową rodzinę.

Jeśli jeszcze nie macie prezentu dla wielbiciela ciepłych i życiowych powieści obyczajowych to Sny pachnące poziomkami oraz Sny pachnące igliwiem będą idealnym wyborem. Przepadłam przy czytaniu obu tytułów, to przepiękna opowieść o kolejach losu, o miłości, odnajdywaniu rodzinny w zupełnie obcych ludziach. To przypomnienie o tym, by dostrzegać innych i nieść pomoc potrzebującym.

Audiobook (czyta): Klaudia Bełcik
Autor: Wioletta Piasecka
Tytuł: Sny pachnące igliwiem
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Wydanie: I
Data wydania: 2023-10-25
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788383292601
Liczba stron: 368

Sny pachnące
Sny pachnące poziomkami | Sny pachnące igliwiem

Ten post ma 3 komentarzy

  1. Miye

    Prześliczna okładka, zdecydowanie w tym okresie przemawiają do mnie świąteczne tytuły 😊

  2. Martyna K

    Chyba nie czytałam nic tej autorki, ale wiele osób zachwyca się jej twórczością.

Dodaj komentarz