Wieża Eiffla, dzięki wszystkim jej fotografiom, które oglądałam, wydaje się bardzo swojska, ale i tak jej widok zapiera mi dech w piersiach.*
Utrata bliskiej nam osoby zawsze boli. Jednak większy ból odczuwamy, gdy z biegiem czasu zaczynamy zapominać, jak wygląda, jak brzmiał jej głos czy też ogólnie – drobne szczegóły dotyczące jej życia lub sytuacji z nią związanych. Jak zachować je w pamięci?
Zarys fabuły
Serena od dawna planuje wycieczkę do Paryża, którą ma odbyć wraz z siostrą i ich mamą. Okazuje się jednak, że mama musi jechać na jedną ze swoich konferencji, a siostra ma zaplanowany wyjazd ze swoim nowym chłopakiem. Dziewczyna jednak się nie poddaje i sama wyrusza w miasto. No może nie do końca sama, bo towarzyszy jej znajomy siostry – Jean-Luc. Tych dwoje nie może wytrzymać dłuższej chwili bez sprzeczki, a do tego starannie ułożony plan działania szybko zaczyna się rozsypywać. Czy Serenie uda się zrealizować swój plan i jakie emocje wzbudzi w niej pobyt w Paryżu?
Docelowym czytelnikiem tej książki już dawno nie jestem, ale mam słabość do takich cudownych okładek. Są takie zimowe i nieustannie zachwycają. Dodajmy do tego dobrze opisaną historię i mamy coś naprawdę dobrego. Czy Pocałunki w Paryżu przypadły mi do gustu, jak dwie poprzednie książki autorki?
Moje wrażenia
Catherine Rider może i nie zaskoczyła mnie niczym nowym, ale za to dostarczyła mi mnóstwo dobrej zabawy. Autorka ma niebywale lekki styl pisania, do tego nie brak jej poczucia humoru ani umiejętności ubierania w słowa przeróżnych emocji. Pięknie również opisuje wygląd miasta w grudniu. Oddaje jego klimat i dostarcza, chociaż namiastkę mroźnej zimy. Pocałunki w Paryżu to nie tylko opowieść o powstającej więzi między bohaterami i urokach Paryża, ale również o stracie, próbie pogodzenia się z nią i odnalezienia siebie na nowo. Wszystko podane w lekkim stylu i z domieszką dużej dawki wrażeń.
Słów kilka o bohaterach
I tym razem autorce należą się brawa za przywołanie do życia tak różnych i dobrze nakreślonych postaci. Różnią się praktycznie wszystkim, a jednak dostrzegają w sobie to, czego inni nie potrafią ujrzeć. Plus za ich realność, bo i jedno i drugie mają swoje charakterki, nieprzepracowane problemy, a do tego mówią szybciej, niż pomyślą. Oj potrafią zajść sobie za skórę.
Na zakończenie
Pocałunki w Paryżu są bardzo cienką książką, ale czytało mi się ją naprawdę przyjemnie. Zżyłam się z bohaterami i chętnie uczyłam się wszystkiego na ich temat, a także wraz z nimi przeżywałam każdą sekundę przeprawy przez miasto. Było zabawnie, irytująco, poruszająco i uroczo. Podobała mi się ta fabuła i chętnie do tej historii wrócę. Chyba dlatego, że tu smutki łączą się z radościami. No i sam fakt, że wszystko dzieje się jednego dnia, a jest takie naturalne i dobrze rozpisane. No wiadomo, niektóre sytuacje są jakby za szybko, ale umówmy się, że takie lekkie new adult rządzi się swoimi prawami.
Polecam Pocałunki w Paryżu, jak i dwie poprzednie książki autorki. To idealne historie na zimowy czas, nawet ten po świętach. Można jeszcze trochę czerpać z nich tej świątecznej aury. Nie można jej odmówić ani lekkości, ani klimatu świąt. Dla mnie dodatkowym plusem jest również fakt, że Catherine Rider ustrzegła swoich bohaterów przed tonami brokatu i lukru.
Pocałunki w Paryżu otrzymałam od księgarni TaniaKsiazka.pl. Zachęcam również do zajrzenia na stronę księgarni po inne książki dla młodzieży.
Autor: Catherine Rider
Tłumaczenie: Jarosław Irzykowski
Tytuł: Pocałunki w Paryżu
Tytuł oryginału: Kiss Me in Paris
Wydawnictwo: Feeria Young
Wydanie: I
Data wydania: 2020-11-12
Kategoria: new adult
ISBN: 9788382250077
Liczba stron: 224
Ocena: 7/10
Przekonałaś mnie do sięgnięcia po ten tytuł. Uwielbiam połączenie humoru i irytacji, która jest uroczo ubrana w słowa.
Lubię książki, w których ich bohaterowie stają mi się bliscy. Ciekawie opisałaś ten tytuł. 😊