Wszyscy potrzebujemy miłości, ale może miłość ma nieskończoną zdolność mutacji, może potrafi się rozciągać i otulać najróżniejsze istoty.*
Czasami wszystko się wali i jedyne, co możemy zrobić to przeczekać ten moment, pozbierać się i ruszyć dalej. Może coś zmienić w swoim życiu, obrać zupełnie inną drogę i znaleźć swoje miejsce zupełnie nie tam, gdzie się go szukało.
Charlie ostatnio szczęście nie dopisuje, jej związek ostatecznie się rozpada, a na dodatek pewnej nocy w mieszkaniu nad nią wybucha piecyk gazowy i spada na nią strop. Kobieta trafia do szpitala, ale na szczęście wszystko kończy się tylko wstrząśnieniem mózgu. Otrzymuje jednak zwolnienie i jedzie do Jez, kuzynki mieszkającej na stałe na północy. Prowadzi ona eleganckie schronisko dla psów, za którymi Charlie nie przepada, ale koniec końców zajmuje się nimi, gdy kuzynka wyjeżdża i to na nią spada obowiązek – musi się nimi zająć.
Do sięgnięcia po Nie tylko na Święta przekonał mnie opis no i iście zimowa okładka, obie te rzeczy dawały nadzieję na fajną komedię romantyczną. Czy jednak tak było?
Natalie Cox bez wątpienia ma lekki styl pisania i dzięki temu książkę czyta się lekko oraz przyjemnie. Potrafi opisywać emocje i to, co się dzieje w fabule, nadać temu trochę realności i zaspokoić, chociaż literacko potrzebę przeżywania mroźnej zimy. Niemniej muszę jednak stwierdzić, że jestem odrobinę rozczarowana fabułą Nie tylko na Święta. Tutaj praktycznie nic się nie dzieje, znaczy nic, co by miało doprowadzić do jakiegoś zwrotu akcji. Czas płynie spokojnie, dzień za dniem. Bohaterce zaczyna podobać się jeden mężczyzna, z drugim ciągle się sprzeczna i zajmuje się psami oraz… dwiema lamami. Ot i tyle z fabuły, zabrakło mi głębszych relacji, podkreślenia tego, co powstaje między nią a tymi dwoma mężczyznami. Ubolewam również nad znikomy poczuciem humoru, które czasami się pojawiło, jak na komedię romantyczną mało w niej obu punktów niestety, ale ostatecznie Trzeba przyznać, że nie jest to taka zła historia.
Jeśli chodzi o bohaterów, to chyba najbardziej do gustu przypadli mi ci zwierzęcy. Mieli w sobie więcej charakteru niż jakikolwiek człowiek w tej powieści. Każdy pies czymś się wyróżniał i miał w sobie to coś. Nie bez powodu mówi się, że psy są bardzo mądre i wiele potrafią. Co do ludzi, to trudno jest coś względem nich poczuć, są zbyt papierowi i niewiele się o nich można dowiedzieć, a niektóre zachowania wręcz biorą się z niczego.
Nie tylko na Święta trochę mnie rozczarowało. Oczekiwałam naprawdę dobrej komedii romantycznej, a dostałam coś przeciętnego. Nie było to złe, bo czytało się szybko i dość przyjemnie, ale jednak te wyżej wymienione mankamenty nie pozwalały całkowicie cieszyć się z czytania. To książka, która w długi wieczór umili upływający czas, ale nie pozostanie w pamięci na długo. A szkoda, bo w samej historii da się dostrzec jej potencjał.
Ani nie odradzam, ani nie polecam. Sami musicie zdecydować, czy chcecie przeczytać Nie tylko na Święta.
Autor: Natalie Cox
Tytuł: Nie tylko na Święta
Wydawnictwo: Świat Książki
Wydanie: I
Data wydania: 2019-10-30
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788381391146
Liczba stron: 272
Ocena: 5/10
Nie przepadam za świątecznymi książkami 😉
Nie czuje klimatu świąt ;(
Nie znam tej książki, ale jakoś przeczytałam kilka recenzji i nie za bardzo mnie interesuje 😉
Szczerze? Już mam kurczę dość książek świątecznych 😀 idę po jakiś krwawy kryminał 😀
Książki świąteczne tworzą dla mnie odrębny, ale również bardzo dziwny gatunek. Tak naprawdę nie natrafiłam jeszcze na żadną, przy której mogłabym powiedzieć: „okej ludzie, czytajcie to!”. Dlatego coraz rzadziej sięgam po takie historie.
Książki świąteczne niekoniecznie trafiają w mój gust. Choć niby uważam je za coś, co potrafi wprowadzić w klimat nadchodzących świąt, ja raczej staram ich się unikać :/
Hm..okładka rzeczywiście bardzo ładna, ale fabuła? Nie do końca jestem do książki przekonana. Zastanowię się jeszcze, czy chciałabym przeczytać ten tytuł.
Nie mam zupełnie nic przeciwko świątecznym książkom, ale pod warunkiem, że są na dobrym poziomie, a przy okazji wciągają po uszy i wywołują emocje 😌 Tę propozycję na razie zostawię w spokoju.
Jeżeli mam być szczera, to nie przepadam za świątecznymi książkami, więc i tą raczej sobie odpuszczę 🙂
Okładka niezwykle mi się podoba, ale odpuszczę sobie. Lubię w książkach akcje nie zawsze przekonuje mnie takie powolne opisywanie rzeczywistości.
Nie za bardzo ją polecasz, więc nie będę po nią sięgać. Szkoda, że autorka nie wykorzystała jej potencjału.
Książki jak narkotyk
Nie lubię świątecznych książek, więc raczej będę ją omijać. Szczególnie, że cię rozczarowała…
Czyli takie lekkie czytadło dla niewymagających… W 2019 wyszło tyle świątecznych tytułów że już chyba mało kto zadowoli się średniakiem.