Mówi się, że życie to podróż po krętej drodze, ale w moim przypadku jest o wiele gorzej. Zakręty wydają się niemożliwe do przebrnięcia […].*
Nasze życie to niekończący się ciąg podejmowania decyzji, tych dobrych i złych. Nie wiemy, co nas czeka za zakrętem i każdy wybór jest wielką niewiadomą, z której konsekwencjami musimy się zmierzyć, bo nie zawsze istnieje szansa zmiany, czy chociażby naprawy tego, co zniszczyliśmy.
Dziesięć lat temu Liam był jednym z najlepszych sportowców w szkole, miał paczkę przyjaciół, ukochaną dziewczynę i plany na przyszłość. Na studiach coś się jednak zmienia i zrywa z dziewczyną pomimo że ją kocha i porzuca swoje całe dotychczasowe życie. Teraz jest sławnym piosenkarzem, który dowiedział się, że jego najlepszy przyjaciel nie żyje. Wraca w rodzinne strony na pogrzeb i zaraz po nim chce wyjechać. Na miejscu odkrywa jednak, co go ominęło przez tyle czasu i postanawia naprawić, ile tylko będzie mógł. Co jednak zrobić, gdy na niektóre sprawy jest już za późno?
Kocham muzykę, w życiu, w filmach, no i oczywiście w książkach. Dzięki niej można tyle wyrazić. Dlatego też bez wahania zabrałam się za Forever My Girl autorstwa Heidi McLaughlin. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu?
Są jak najbardziej pozytywne. Bo chociaż całość nie jest jakoś mocno skomplikowana i dramatyczna, to autorce udało się stworzyć historię pełną emocji, która chwyta za serce. Fabuła powieści skupia się na teraźniejszości i tylko chwilami bohaterowie cofają się wspomnieniami do swojej przeszłości. Wszystko jest dopracowane i dokładnie przemyślane. Heidi McLaughlin przede wszystkim postawiła na emocje, których tutaj nie brakuje. Uderzają w odbiorcę i tworzą mętlik w myślach oraz walkę serca z rozumem. Na tych 250 stronach dzieje się naprawdę dużo, wszystko jednak toczy się w swoim czasie. Odkrywamy nie tylko budzące się na nowo uczucia, ale również powolną drogę do odzyskania zaufania i wybaczenia. Forever My Girl pokazuje, że miłość potrafi wiele przetrwać i odpowiednio pielęgnowana może wybuchnąć na nowo. Tym razem trwalsza.
Co się tyczy bohaterów, to muszę przyznać, że Liama początkowo trudno polubić, typowa gwiazda muzyki, mieszkająca w hotelach i mająca gwardię ludzi do wszystkiego. Jego motywy postępowania dekadę temu początkowo do mnie nie trafiały, ale w końcu każdy się czasem myli. I to był jego błąd. Wybrał samotność zamiast ukochaną. Mógł zrobić inaczej, przecież wyjazd nie oznacza końca. I naprawdę nie mogłam znieść jego początkowego zachowania i tego, że żądał od razu wszystkiego. Z czasem jednak pokazuje się z tej lepszej strony i wielokrotnie zyskuje w oczach. Z kolei Jose szybko zyskała moją sympatię. Mogła po złości wszystko utrudniać, ale kierowała się dobrem synka. Podziwiam, bo ja chyba bym tak nie potrafiła. Porzucenie boli strasznie, a jednak podołała.
Forever My Girl wciągnęło mnie od pierwszych stron i nie potrafiłam oderwać się od lektury, chociażby na chwilę. To bardzo dobrze napisany romans. Jest życiowy, poruszający najgłębsze zakamarki serca i wyciskający łzy z oczu. Czasem rozbawi, zasmuci, da nadzieję, pokaże siłę wybaczania oraz prawdziwej miłości. Heidi McLaughlin potrafi przykuć uwagę czytelników oraz zaciekawić. Pięknie opisuje emocje towarzyszące postaciom, sprawiając przy tym, że łatwo się im poddać. Może nie jest zaskakująca, ale ma sobie ten klimat, który zachwyca.
Z czystym sumieniem polecam Forever My Girl tym, którzy lubią niewymagające romanse i chcą się odprężyć. Zapewniam, że to nie jest harlequinowa opowiastka, a coś, co ma swój przekaz.
Autor: Heidi McLaughlin
Tytuł: Forever My Girl
Wydawnictwo: NieZwykłe
Wydanie: I
Data wydania: 2018-12-19
Kategoria: romans
ISBN: 9788378897804
Liczba stron: 253
Ocena: 7/10
The Beaumont Series:
Forever My Girl | My Everything (1.5) | My Unexpected Forever | Finding My Forever | Finding My Way | 12 Days of Forever (4.5) | My Kind of Forever | Forever Our Boys (5.5)
Również lubię muzykę 🙂 a na tę książkę narobiłaś mi ochoty. Nie wiedziałam, że jest to początek tak długiej serii. Sądziłam, że to jednotomówka 🙂 dobrze wiedzieć. Gratuluję patronatu.
Kocham muzykę. Towarzyszy mi od zawsze w różnej postaci 🙂 od tańca, przez grę na instrumencie, po zwykłe sluchamie muzyki 🙂 nie byłam przekonana do tej pozycji, ale jednak zmieniłam zdanie 🙂 to książka zdecydowanie dla mnie
Muzyka jest bardzo ważna… A książkę wpisuje na swoją listę go przeczytania 😉
Po pierwsze gratuluje patronatu.<3 Twoja recenzja zmusza mnie do przesunięcia książki w kolejce. Absolutnie kocham muzykę i wielbię wszystkie odnośniki do niej, więc to książka dla mnie.