Otwórz się na ten rytm

 

Pomyśl, że każdy dzień to inny dźwięk, który tworzy przez całe Twoje życie skomplikowany szereg nut zwaną melodią. Usiądź wygodnie w miękkim fotelu, zamknij oczy i  spróbuj wsłuchać się w odgłos bicia własnego serca. Słyszysz,  jak łomocze? [s. 7]

Dla jednego pasją jest bieganie, dla drugiego śpiew, ja kocham czytać, ktoś uwielbia muzykę i śpiew, są też ludzie umiejący za pomocą tańca wyrazić swoje uczucia, uleczyć złamane dusze… zachwycić opowiadaną przez siebie historią za pomocą kroków i ruchów ciał.

Licealistka Julita żyje przeszłością, to co zdarzyło się trzy lata temu, odcisnęło na niej swoje piętno. Żyje w strachu, wycofana, nie potrafi zaufać drugiej osobie, boi się najmniejszego dotyku. Przyjaźni się tylko z Olą i przełamuje się, by chodzić z nią na zajęcia zumby. Tam poznaje Marcela, który szuka tancerki-amatorki, by wystąpić z nią w konkursie kizomby. Jest zdesperowany, by przekonać dziewczynę do swojego pomysłu, musi wygrać, aby pomóc mamie. Dla Julity to szansa na pokonanie swojego strachu. Czy im się uda?

Muszę przyznać, że jestem łasa na wszystkie filmy i książki, w których to muzyka lub taniec są znaczącą częścią życia bohaterów. W przypadku W rytmie passady właśnie to oraz fakt, kto napisał historię, było powodem sięgnięcia po książkę. Czy i tym razem Anna Dąbrowska sprostała moim oczekiwaniom?

Czasami cisza stanowiła kojącą odmianę dźwięków, w którą uwielbiałem się wsłuchiwać. Cisza potrafiła też przerażać. Przypominała, że jedna chwila może zabrać z naszego życia wszystko to, co kochamy. Może odebrać bliską osobę, pozostawiając po niej tylko wspomnienia i bezgłos, który przez długi czas będzie zalegał w uszach, nim pozwoli im na nowo usłyszeć dochodzące z  zewnątrz dźwięki. [s. 90]

Biorąc do ręki najnowszą książkę Anny Dąbrowskiej, byłam pewna, że się nie zawiodę, znam już jej styl pisania, wiem, jak pięknie potrafi opowiadać o emocjach. Dałabym sobie rękę uciąć, że wiem, jak bardzo zachwyci mnie ten tytuł. I wiecie co? Straciłabym ją. Bo nic nie mogło mnie przygotować na taki huragan emocji. Powieściopisarka stworzyła opowieść poruszającą najgłębsze zakamarki serca, taką, o której trudno napisać tak, by przekazać wszystko, co tkwi w głowie i duszy. W rytmie passady to opowieść o tańcu, który jest pasją, miłością, nadzieją, sposobem na drugą szansę, na przekazanie swoich emocji. Który wyzwala, uspokaja i napełnia energią. Chociaż… może taniec jest tylko iskrą początkującą całą historię, a to wszystko dają sobie wzajemnie bohaterowie? Pewne jest jednak to, że książka okazała się niesamowita, elektryzująca, przemyślana i dopieszczona w każdym calu.

O bohaterach mogłabym pisać i pisać, ale nie chciałabym za dużo zdradzić. Zarówno Julita, jak i Marcel są niezwykle ciekawi i wbrew pozorom dalecy od schematów. Ona jest śliczna, świadoma swojego wyglądu, ale okrutnie skrzywdzona. Podobało mi się (chociaż to może złe stwierdzenie w tym przypadku), jak Ania poradziła sobie ze stworzeniem dziewczyny. Jej emocje, strach, to jak się otwierała i na nowo zaczynała ufać. To… było cholernie emocjonujące, wyczerpujące duchowo, ale zarazem wspaniałe. Marcel ujął mnie swoją osobowością. Opiekuńczy, cierpliwy, czuły. Och, nie jest ideałem, ma swoje za uszami, miałam ochotę kilka razy dać mu w twarz, ale… ma w sobie coś takiego, że trudno byłoby go nie polubić. Plusem jest, że wszystkie postacie są pełnowymiarowe, realne i ważne dla fabuły.

Książkę czytałam jakiś czas temu i próbowałam sobie ułożyć wszystko w głowie. Dotarło do mnie jednak, że obojętnie ile czasu bym czekała, to nie znajdę słów, którymi mogłabym opisać, chociaż po części, co ta historia ze mną uczyniła. Zawładnęła mną i sprawia, że wraz z bohaterami przeżywałam każdą sekundę ich życia, ich wzloty i upadki. Wylałam morze łez, śmiałam się, pochłonięta opowieścią traciłam kontakt z rzeczywistością. To piękna, życiowa opowieść o tańcu, przyjaźni i zaufaniu. A zakończenie? Och, złamało mi serce, na malutkie, drobniutkie kawałeczki… Przeczytaj, a zrozumiesz czemu brak mi słów, by przekazać, jak wspaniała jest to historia.

W rytmie passady to prawdziwa gama uczuć. Nie liczy się nic prócz tej niezwykle pięknej i realnie przedstawionej historii. Anna Dąbrowska pokazała, jak zaskakujące może być życie – nigdy nie wiemy, jak się potoczy. I zrobiła to tak wspaniale, że długo nie zapomnę passadowego rollercoastera emocji. Daj się porwać tej historii – warto!

Jest taki taniec, który nazywa się życiem. Nigdy nie wiesz, jak potoczy się twoja historia. [s. 390]

Autor: Anna Dąbrowska
Tytuł: W rytmie passady
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Data wydania: 2017-04-24
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788365676993
Liczba stron: 392
Ocena: 8/10

Dodaj komentarz