Czy taki zły ten Romeo?


 

Czasami otaczamy się murem nie tylko po to, by nie dopuszczać do siebie innych, ale i po to, by się przekonać, komu zależy na nas na tyle, by zechciał go zburzyć.*

O niektórych zdarzeniach nie sposób zapomnieć, zwłaszcza kiedy zamieszane w nie było serce, które pokochało, miało nadzieję i… zostało skrzywdzone. Potem trudno zaufać komuś innemu, a co dopiero tej samej osobie, nawet jeśli twierdzi, że się zmieniła.

Przyjmując rolę Julii w Romeo i Julia, Cassie wiedziała, że będzie współpracować z Ethan’em. Swoim byłym chłopakiem, który złamał jej serce i odebrał szansę na pokochanie kogoś innego. Cassie wie, że będzie ciężko, ale liczy, że da rade nic nie czuć do mężczyzny. Szybko okazuje się, że chemia między nimi równie silna, jak za pierwszym razem. Ona chce zająć się tylko sztuką, on chce ją przekonać o zmianach, jakie w nim zaszły i swoim uczuciu do niej. Kobieta wzbrania się z całych sił, ponieważ obawia się utraty ostatnich strzępków kontroli utrzymujących ją na powierzchni.

Rynek wydawniczy w ostatnich latach został zalany książkami z nurtu New Adlut i to, co na początku wywoływało ochy i achy w czytelnikach, teraz często okazuje się czymś schematycznym i czasami wręcz nudnym. Jak poradziła sobie książka o dość niemiłym w przekazie tytule – Zły Romeo?

– Zatem gdybym powiedziała, że cię nie chcę i nie kocham, że potrzebuję Connora, nie ciebie, nie walczyłbyś? Po prostu… pozwoliłbyś mi odejść? (…)
– Nie.
– Czemu?
– Bo wiedziałbym, że kłamiesz.
*

Przyznam szczerze, że zaczynając czytanie tego tytułu, nie miałam żadnych oczekiwań oprócz nadziei, że nie przyjdzie mi się z nim nudzić. I okazało się, iż nie tylko ominęła mnie nuda, ale dodatkowo Leisa Rayven miło mnie zaskoczyła. Nie jest to wprawdzie nic nowego, ale autorka posiada ciekawy styl pisania, zabawne i trochę ironiczne poczucie humoru, oraz romantycznych sytuacji, co zapewnia kilka godzin niesamowitych wrażeń. Zły Romeo to pikantny, ale poruszający romans, któremu nic nie brakuje. Wciągająca fabuła ze świetnie poprowadzonymi wątkami, nieustającą akcją oraz całą masą emocji, które przechodzą na czytelnika. Rayven nie daje powodu do narzekania.

Bohaterowie. Muszę przyznać, że nie do końca wiem, co mam o nich napisać, by przy tym za dużo nie zdradzić. Dzięki dwutorowej narracji miałam możliwość przyjrzenia się tej dwójce, jacy byli wtedy i jacy są teraz, zaobserwować zmiany, jakie w nich zaszły oraz poznać początek ich historii. Jednak z drugiej strony nie jest łatwo odkryć całą prawdę czy przewidzieć ich kolejne kroki.

Już dawno nie czytałam książki, która wzbudziła we mnie tyle emocji, co Zły Romeo. Przyciągała mnie, odpychała, irytowała i zachwycała. Jej plusem jest, że pomimo wszystko trudno się od niej oderwać, bo wydarzenia ciekawią i zmuszają do przewracania kolejnych stron. Losy bohaterów frapują, bez problemu zżyłam się z bohaterami i w pełnym zaangażowaniu śledziłam ich losy i im kibicowałam. Starałam się zrozumieć Cassie i Ethana, ale czasem miałam ochotę nimi mocno potrząsnąć. Zaś zakończenie… uwierzcie – nie przewidzicie go i zaczniecie niecierpliwie wypatrywać kontynuacji.

Podsumowując, Zły Romeo to bardzo dobry romans, przy którym nie da się nudzić i myślę, że fanki romansów z większą dawką scen erotycznych się nie zawiodą. Polecam!

– Posłuchaj Cassie, ja wszystko rozumiem. Wiem, jak się czujesz, bo sam czułem się tak samo. Łatwiej jest niczego się nie spodziewać, bo wtedy nic się nie traci. Ale to tak nie działa. Próbowałem sobie wmówić, że niczego od ciebie nie chcę, i w rezultacie wszystko straciłem.*

Autor: Leisa Rayven
Tytuł: Zły Romeo
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2017-03-29
Kategoria: New Adlut
ISBN: 9788375154269
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10

Starcrossed:
Zły Romeo | Zła Julia | Złe serce

Dodaj komentarz