Niedoręczone przesyłki…

 
Nie ma na świecie przypadków. A każdy człowiek żyje po to, by w taki czy inny sposób wpłynąć na życie kogoś drugiego. To coś jak system naczyń połączonych. Nigdy nie robimy czegoś tylko dla siebie. Każde nasze zadanie, każda działalność ma swoje echo. Machina stale się kręci. [s. 245]

Nie ma chyba ani jednej osoby, która chociaż raz w życiu nie wysłałaby jakiegoś listu bądź paczki. Jest tyle okazji, powodów, by skorzystać z usług poczty. Niestety nie wszystkie przesyłki docierają do adresatów – zły adres, brak ulicy, kodu pocztowego, zagubi się… Gdzie trafiają i co się z nimi dzieje?

Zuzanna potrzebuje zmiany i wyjeżdża do innego miasta gdzie dostaje pracę w biurze przesyłek niedoręczonych. Jej zadaniem jest segregowanie i układanie przesyłek na półkach oraz w miarę możliwości odnalezienie prawidłowych danych adresata. W okresie świątecznym zawsze przybywa pracy i poszukiwania schodzą na dalszy plan, ale Zuzanna trafia na pewne listy, które są wysyłane od 38 lat, zawsze w tym samym czasie. Kobieta poznaje też starszą panią, Mile, która natrafia na list do małego Michałka, bardzo ważny list. Obie pomimo nawału pracy postanawiają zrobić wszystko, by właśnie te listy dotarły gdzie powinny.

Jeśli chodzi o książki Nataszy Sochy, nie potrzebuję czytania opisów ani innych opinii, po prostu wiem, że się nie zawiodę. Kiedy więc ujrzałam zapowiedz Biura przesyłek niedoręczonych od razu wiedziałam, że ta książka musi być moja. Tym bardziej że jest ona w świątecznym klimacie, a ja lubię pochłaniać tego typu powieści w tym okresie.

Myślałam, że już wiem czego mogę spodziewać się po twórczości Sochy, ale muszę przyznać, że tym razem autorka pokazała się z zupełnie innej strony. Nie ma co się obawiać, bo w tym wydaniu również udało jej się stworzyć coś niesamowitego. Ta książka od pierwszych stron przykuwa uwagę swoim klimatem, fabułą oraz postaciami. Natasza Socha bez zbędnego słodzenia wprowadza w klimat świąt Bożego Narodzenia, wywołuje tęsknotę za tymi świętami z rodzinną atmosferą i co ważniejsze – umacnia w przekonaniu, że warto wierzyć w cuda, że to, co robimy nie jest przypadkiem, tylko zdarzeniami, które kiedyś okażą się istotne. Tej książki się nie czyta, tylko pochłania, akcja toczy się szybko, zaskakuje – szczególnie zakończenie – a emocje wypływają z każdej strony i trudno oderwać się od treści.

Jeśli chodzi o bohaterów, mamy tutaj prawdziwy kalejdoskop osobowości i bez najmniejszych problemów od razu wiadomo kto jest kim. Nie sposób ich nie polubić (nawet gburowatego staruszka), wszyscy mają w sobie coś takiego, co sprawia, że wyróżniają się na tle innych, są pełnowymiarowi i ludzcy, z wadami oraz zaletami. Popełniają błędy, obawiają się, poddają czasami i trwają z dnia na dzień. Moje serce zdobyła jednak bezapelacyjnie Karolina, cudna jest!

Na początku Biuro przesyłek niedoręczonych oczarowało mnie okładką – te świąteczne zawsze są takie śliczne – ale jak tylko zaczęłam czytać od razu wiedziałam, że treść dorówna szacie graficznej. Od pierwszych stron dałam się porwać wydarzeniom i wraz z Zuzą oraz Milą starałam się poznać prawidłowe adresy. Zżyłam się z postaciami i całą sobą przeżywałam to, co się działo. Socha sprawiła, że się śmiałam, uśmiechałam z nostalgią, a nawet wzruszyłam do łez. To nie jest typowy romans, nie ma tu dramatycznych wzlotów i upadków, wzdychania do drugiej osoby, tylko powieść, która urzeka swoją delikatnością, przekazem emocji oraz realnością.

Najnowsza powieść Nataszy Sochy jest obowiązkową lekturą w ten świąteczny czas, z pewnością nastroi odpowiednio i przypomni, że to okres cudów oraz dobrych uczynków. Powieściopisarka pokazuje, że nadal potrafi zaskoczyć i stworzyć coś pięknego, trafiającego do najgłębszych zakamarków serca. Gorąco polecam!

Autor: Natasza Socha
Tytuł: Biuro przesyłek niedoręczonych
Wydawnictwo: Pascal
Data wydania: 2016-11-10
Kategoria: Obyczajowa
ISBN: 9788376428758
Liczba stron: 304
Ocena: 8/10

Dodaj komentarz