Ciebie nie można zapomnieć

„Tylko czy on na pewno
oznaczał niebo? Jak na razie w jego towarzystwie, obok nieba, niezmiennie
przewijało się piekło”.
[1]
Bywa niekiedy tak, że na
całej reszcie życia potrafi zaważyć jedno wydarzenie. Jeden moment, który
odciska się w nas jak piętno i nic już po nim nie będzie tak jak dotychczas. Zwłaszcza
gdy daje on ogromne pokłady szczęścia oraz nadziei, które zostają odebrane
nagle i bez ostrzeżenia.
Sophie jest młodą, piękną
i zaradną kobietą, która wyrwała się z objęć nadopiekuńczej matki, znalazła
pracę i radzi sobie w życiu. Niestety w sferze uczuciowej nie jest już tak
dobrze, kilka lat temu na jej drodze stanął Jacob, kobieta w ciągu jednej nocy
zakochuje się w nim, ale po kilu godzinach przeżywa rozczarowanie – mężczyzna
zniknął. Od tamtej pory nie potrafi o nim zapomnieć i kolejne związki kończą
się niepowodzeniem. Jednak pewnego dnia, podczas pracy, na jej drodze staje
Aleks, a do niej wracają wydarzenia z przeszłości.
Po książki Marty Staniszewskiej
chciałam poznać już od dłuższego czasu, ale jakoś zawsze musiałam odłożyć to w
czasie. Lubię romanse, nutkę erotyki w nich i mnóstwo emocji i to mi
gwarantowano w debiucie autorki. Czy faktycznie otrzymałam to na co liczyłam?
Nigdy cię
nie zapomniałam
nie jest co  prawda niczym nowym
na rynku wydawniczym, ale pomimo tego uważam, że warto poświęcić mu trochę
czasu gdy potrzebuje się akurat czegoś lekkiego, ale niebanalnego. Autorka dba
o to by cały czas coś się działo, historia chociaż schematyczna jest
przepełniona uczuciami, nie brak w niej napięcia, nutki strachu oraz
niepewności. Dialogi i opisy wydarzeń oraz przemyśleń bohaterów pozwalają
zrozumieć ich postępowanie. Dużym plusem jest też fakt, że pierwszą część serii
czyta się niezwykle szybko i ciekawie, Marta Staniszewska dba o to, by w czasie
czytania nie było nudno. Jedyne czego nie jestem w stanie zrozumieć to
nawiązanie w Prologu i Epilogu do mitologii nordyckiej, osobiście uwielbiam
wszystko, co z nią związane, ale w tym przypadku nie widzę związku z całością.
Jeśli chodzi o charakterologię
bohaterów również jestem pozytywnie zaskoczona. Zarówno Sophie jak i Aleks czy
też postacie drugoplanowe są dopracowane i realne. Posiadają wady, zalety,
popełniają błędy, podejmują złe decyzje i starają się uczyć na błędach. Każdy
jest inny, co sprawia, że bez problemu zapadają w pamięć i wzbudzają sympatię
lub mniej pozytywne uczucia. Polubiłam parę głównych bohaterów, tę chemię
między nimi. Nie dało się nie zauważyć pasji namiętności jaka ich połączyła.
Tak naprawdę starczyło mi
zaledwie parę godzin by zapoznać się z debiutem Marty Staniszewskiej i był to
czas spędzony bardzo miło. Wciągnął mnie wir wydarzeń, z zainteresowaniem
śledziłam losy bohaterów oraz rodzące się między nimi uczucie. W powieści nie
brak scen erotycznych, ale pomimo śmiałości i zmysłowości nie są one pozbawione
smaku i swego rodzaju subtelności. Dodatkowym atutem był wątek sensacyjny
nadający powieści odrobiny niepewności i nutki grozy. Autorka miała pomysł i
udało jej się go zrealizować. Z miłą chęcią zapoznam się z drugą częścią, bo
ciekawi mnie co będzie dalej.
Nigdy cię
nie zapomniałam
to romans z domieszką erotyki, który zgrabnie się ze sobą łączy.
Lekka, pozwalająca zapomnieć o szarej rzeczywistości, dająca chwilę relaksu.
Jak na debiut jest dobrze i liczę, że będzie jeszcze lepiej.
[1]Marta
W. Staniszewska, Nigdy cię nie zapomniałam
Autor: Marta W. Staniszewska
Tytuł: Nigdy cię nie zapomniałam
Wydawnictwo: Psychoskok
Data wydania: 2014-08-22
Kategoria: erotyk, romans
ISBN: 9788379002535
Liczba stron: 305
Format: E-book
Ocena: 6/10
Nigdy…:
Nigdy
cię nie zapomniałam
| Nigdy nie pozwolę ci odejść

Ten post ma 8 komentarzy

  1. Lustro Rzeczywistosci

    Takie książki po prostu muszą powstawać. Dobry romans nie jest zły, a sa w życiu człowieka takie chwile, że nawet Greyem nie pogardzi 😉 A ja dziś własnie o Greyu piszę, troszkę inaczej. Aga będzie zachwycona 😉

  2. cyrysia

    Książkę czytałam i bardzo mi się podobała. Mam tez w planach drugi tom, ale na razie muszę ogarnąć obecne zaległości. A trochę tego jest 😉

    1. Marta W. Staniszewska

      Dziękuję 🙂 Czekam cierpliwie, często zaglądam na Pani blog i widzę, że bardzo dużo się tam dzieje!

  3. Marta W. Staniszewska

    Dziękuję po raz kolejny, za wszystko: za Pani czas którego wiem, że jest jak na lekarstwo, za Pani opinię – jest więcej niż trafna! Za miłe słowa. Dziękuję. Książka może nie jest jeszcze idealna, ale druga część jest znacznie bardziej dopracowana, dlatego polecam ją z całego serca. "Trzecia" wysłana do wydawnictw i jestem przekonana, że zapozna się z nią Pani już w formie papierowej… 🙂 Cieszę się, że czas spędzony z powieścią ocenia Pani na miły – taka była moja intencja, miała dać możliwość oderwania się od codzienności i przez małą chwilę pożyć życiem moich bohaterów.

  4. Le Sherry

    To fajnie. W sumie, w tej chwili nie mam na nic konkretnego ochoty, a jak na nic konkretnego ochoty nie mam, to zazwyczaj sięgam po erotyki. Nie wiem, po prostu je się szybko czyta i po nich zazwyczaj już się nastrajam, albo na NA, albo na fantasy, albo na cokolwiek innego. Także podrzucaj mi takie tytuły w tym okresie, a któryś na pewno poznam. Ten, będę mieć na uwadze, jak najbardziej, zwłaszcza jeśli jest taki przyjemny i są w nim emocje.
    Pozdrawiam,
    Sherry

Dodaj komentarz