Gdzieś między prawdą, a obłędem

„- O Boże, prześladujesz mnie jak zaraza! –
warknęłam.
– Kunsztownie wymyślona, koronkowo subtelna i
totalnie epicka alegoria dysonansu poznawczego – orzekł. – Cóż, dzięki. To
jeden z najbardziej wyszukanych komplementów, jakie usłyszałem.
– Nie odróżniasz dżumy od cholery, Noah.
– Bo dla mnie to jedna cholera”.*
Halucynacje, zaniki pamięci, wołające
imię, głosy w głowie oraz przeświadczenie, że posiadasz moc, która może
skrzywdzić. Popadasz w obłęd po tym co ci się przydarzyło czy może naprawdę
masz w sobie coś niespotykanego? Gdzie zaciera się granica między jawą, a
wymysłami umysłu?
Kilka miesięcy temu Mara Dyer przeżyła
straszną tragedię, w której ocalała tylko ona. Straciła w niej chłopaka oraz
najlepszą przyjaciółkę. Po tym wydarzeniu dziewczyna popada w depresje i
zaczyna widzieć rzeczy, których nie powinno być. Aby odciąć się od wspomnień
rodzina nastolatki przeprowadza się na Florydę. Tam mają zacząć życie od nowa,
ona zaadaptować się w szkole i poznać innych znajomych. Niestety nie jest to
łatwe kiedy wokół niej zaczynają dziać się coraz dziwniejsze rzeczy i poznaje
pewnego chłopaka, który wie dużo więcej niż mogłoby się wydawać…
Szerzej fabuły nie opiszę ponieważ boję
się, że mogłabym za dużo zdradzać, czego ani ja, ani nikt z osób mających
książkę nadal przed sobą, nie chce. Już przed premierą było o niej głośno,
zbierała pozytywne opinie i wielu fanów. Szum jaki wywołała początkowo mnie
odstraszył, ale w końcu się przełamałam i przeczytałam. Jak się pokazało był to
jeden z lepszych decyzji jakie podjęłam.
„- Tak między wami iskrzy, że
stwarzacie zagrożenie pożarowe.
– Mylisz ostrą animozję z ostrym
afektem”.**
Michelle Hodkin stworzyła coś
niesamowitego, rewelacyjnego i chyba jedynego w swoim rodzaju. Jej debiutancka
powieść jest zupełnie czymś nowym na rynku wydawniczym, całkowicie wychodzącym
poza ramy schematyczności. Plącze nić wydarzeń, sprawia, że samemu bardzo łatwo
się pogubić, w tym gdzie kończy się rzeczywistość, a zaczyna urojenie. Nie wiem
jak autorka tego dokonała, że nie pogubiła się w gąszczu niedomówień. Tutaj nic
nie jest oczywiste, stworzony klimat wywołuje dreszcze, niepokoi, a zarazem
fascynuje, Wszystko w tej książce jest dopracowane i na miejscu, chociaż
początkowo może wydawać się inaczej, w tym szaleństwie jest logika, powoli poszczególne
puzzle trafiają na swoje miejsce, ale nawet gdy pozna się zakończenia wiele
elementów nadal pozostaje tajemnicą. Fabuła jest przemyślana, na brak akcji
narzekać nie można, ale jej zwroty są dawkowane, tak by wzbudzać ciekawość i
zmuszać do tworzenia własnych hipotez.
Powiedzieć, że jestem zachwycona tym
jak została stworzona Mara oraz Noah, to stanowczo za mało. Hodkin w
perfekcyjny sposób stworzyła dziewczynę, która zmaga się z zespołem stresu
pourazowego, swoim obłąkaniem i przeświadczeniem, że posiada moce. Nigdy nie
wiadomo jak się zachowa, co zrobi, kiedy, coś jest prawdą. No i Noah, równie
tajemniczy i trudny do rozgryzienia, taki zadziorny, arogancki, pewny siebie,
ale zarazem silny, opiekuńczy i stały. Ich relacje od początku wzbudzają
pozytywne wrażenie, a co najważniejsze, nie znajdzie się tu żadnego trójkąta
miłosnego. Są tylko oni, ich uczucie, które nie dominuje nad całością utworu,
ale jest i można je odczuć. Każdy bohater jest inny i wyróżnia się na tle
pozostałych, widać, że autorka każdemu poświęciła odpowiednią ilość czasu i
nadała indywidualne cechy charakteru.
„- Gniewna, wycofana, introwertyczna
emoindywidualistka, która przygląda się wszystkiemu z boku, rysując liście
zwiewane z nagich gałęzi i…
– Och, jakie to miłe. Mów dalej!”.***
Już dawno nie czytałam czegoś takiego,
co tak bardzo by mnie pochłonęło, Mój zachwyt jest tym większy, bo jest to
debiut. Książka pochłonęła mnie bez reszty, nie zauważałam umykającego czasu,
tego co dzieje się wokół mnie, a gdy musiałam oderwać się od czytania czyniłam
to z jękiem zawodu. Strony przekręcały się praktycznie same, a ja pochłaniałam
kolejne zdania i wczuwałam w fabułę. Czułam lęk, niepewność, ciarki na plecach
i ten strach. Ale oprócz tych emocji nie zabrakło też radosnych, zabawnych
utarczek czy romantycznych scen. Plusem powieści było to, że często byłam
zaskakiwana, chociaż nic na to nie wskazywało, za chwilę działo się coś co
szokowało. Wielki szacunek dla autorki, naprawdę. Tak poplątać, namieszać i się
w tym wszystkim nie pogubić, nie zboczyć z tematu i wszystko połączyć to coś
naprawdę niesamowitego. Jestem pod wielkim wrażeniem, bo mało kiedy teraz
zarywam noce dla książki, a ta nie pozwoliła mi zasnąć.
Serię o Marze Dyer trudno
zakwalifikować do jednego gatunku, jest to bowiem mieszanka New Adlut,
fantastyki, paranormal romance, a także thrillera. Mieszanka bardzo udana i z
pewnością przypadnie do gustu większości czytelnikom, niezależnie od wieku,
każdy znajdzie tu coś dla siebie. Zaskakująca, wyróżniająca się na tle innych, mroczna,
ironiczna. Warta przeczytania – zdecydowanie!
„Popatrzyłam na niego spod zmrużonych
powiek:
– Jesteś straszny.
Uśmiechnął się i delikatnie musnął mnie
palcem po nosie.
– A ty jesteś moja – powiedział i
odszedł”.****
*Michelle Hodkin, „Mara
Dyer. Tajemnica”, s. 85
**Tamże., s. 106
***Tamże., s. 110
****Tamże., s. 161
Autor: Michelle
Hodkin
Tytuł: Mara Dyer:
Tajemnica
Wydawnictwo: YA!
Rok wydania: 10 września
2014
Liczba stron: 412
Mara Dyer:
Tajemnica | Przemiana
| The Retribution of Mara Dyer

Ten post ma 25 komentarzy

  1. cyrysia

    Książkę czytałam i całkiem miło wspominam. Szczególnie ten niepokojący klimat mnie urzekł i teraz czekam na drugi tom, który jest już tuż tuż.

    1. Irena Bujak

      Ten klimat jest chyba najlepszy, nie pamiętam by jakakolwiek inna książka, którą do tej pory czytałam miała podobny. 😉

  2. Adriana B

    Ja ciągle mam chęć by po tę książkę sięgnąć, nawet pomimo tego, że w Internecie można natknąć się na różne opinie na jej temat, mam nadzieję, że wreszcie gdy się po nią zabiorę, to będę zachwycona jak Ty 🙂

    1. Irena Bujak

      Widziałam, że zbiera różne opinie, ale jednak więcej jest zachwytów i myślę, że przypadnie Ci do gustu. 😉

  3. Mani

    Po takiej recenzji nie mogłabym przejść obok niej obojętnie :). Spodobała mi się również okładka, jest taka intrygująca i przyciąga wzrok :).

    1. Irena Bujak

      Okładka jest cudowna! Na zdjęciach tego się nie da uchwycić, ale jak ustawia się ją pod różnym kątem, to wyglądam inaczej. Przepiękna 😉 No i sama fabuła jest fascynująca.

  4. Zuzanna Szulist

    Bardzo, bardzo chcę! Jest na mojej liście priorytetowej podczas następnych zakupów. 🙂

  5. jusssi

    Jaki entuzjazm! Jakoś nie zwróciłam na nią uwagi, a teraz czuję się zachęcona. Gdzie te czasy, kiedy mogłam pochłaniać lektury nie patrząc na nic 🙂

    1. Irena Bujak

      Kochana, bo to rewelacyjna książka jest! 😉 Naprawdę gorąco polecam! 😉

  6. Doomisia♥

    Ten ostatni cytat totalnie mnie rozbroił! Chociaż miałam ochotę na Marę już od dawien dawna ( fajnie to zabrzmiało :)), to do tej pory pozostaje ona w strefie marzeń niestety 🙁 Ale nic straconego 🙂

    1. Irena Bujak

      W książce jest dużo takich cytatów, nie wiedziałam na które się zdecydować. 😉 Mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz, bo jest świetna! 😉

  7. Lustro Rzeczywistosci

    Wiedziałam, że będziesz zadowolona 😉 Uwielbiam Marę i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy 😉

    1. Irena Bujak

      Kochana, w dwójce od początku się dzieje! Co za klimat! 😉

  8. Marta Kusz

    Te cytaty są obłędne a z Twojej recenzji wynika, że warto 🙂 Będę szukać – wrzucam na LC żeby nie zapomnieć 🙂

  9. Le Sherry

    Mamy zatem takie same odczucia wobec niej. 🙂 Naprawdę liczę, że kontynuacja odpowie na parę… naście (tysięcy) pytań, które nagromadziły się w mojej głowie po przeczytaniu jedynki. 🙂 Trylogia jak najbardziej godna polecenia. 😉 No i te okładki… Czy ogólnie wydanie powieści… Wspaniałe!
    Pozdrawiam,
    Sherry

    1. Irena Bujak

      Akurat tu mnie nie dziwi, że mamy podobne zdanie 😉 Też liczę, że "Przemiana" odpowie na pytania, bo stanowczo za dużo ich mam. 😉

  10. Joanna Stoczko

    Coś się widzę pozmieniało na blogu 🙂 Ciężko będzie mi się teraz przyzwyczaić, bo nie przepadam za zmianami wystroju czy to pokoju czy bloga. Ale jakoś dam radę 🙂
    A co do książki, to jestem jej bardzo ciekawa. A skoro ukazuje się 2 część, to jest to dobra motywacja, aby nadrobić zaległości z częścią 1 🙂

Dodaj komentarz