Widzieć słysząc

            „Powinienem tu zdementować pogłoski, że
niewidomi słyszą więcej. To nieprawda. My po prostu słyszymy inaczej, szukamy
słuchem innych informacji niż ludzie, którzy widzą. Wyłapujemy dźwięki pasujące
do obrazów, które spodziewalibyśmy się zobaczyć, takie jak uśmiech sugerowany
przez ton głosu albo usta pełne suchych liści zebranych na placu zabaw przez
kilkulatka, mówiącego teraz w szczególny, zduszony sposób. Niewidomi słuchają
tak, jak widzący patrzą. Szkoda, że obrazy nie zawsze są wyraźnie słyszalne.”*
            Zrobimy
mały eksperyment? Zasłońcie sobie oczy na jeden dzień, nie na czas przejścia z
pokoju do kuchni, bo to zbyt  proste, ale
na pełne dwadzieścia cztery godziny. I próbujcie tak przeżyć tą jedną dobę, bez
wzroku, róbcie wszystko co mieliście w planach lub co zawsze robicie. Już samo
wyobrażanie sobie tego jest trudne, prawda? Jak normalnie funkcjonować bez
wzroku? Okazuje się, że można…
            Ryan
Knighton choruje na retinopatię barwnikową (spowodowaną „spontaniczną mutacją).
Od tego czasu choroba sobie tylko znanymi fazami odbiera mu wzrok. Obecnie
widzi tylko zarys postaci lub rzeczy, a czasem, jak mu się uda, zobaczy
fragment tego na co lub kogo patrzy. Nie trwa to jednak zbyt długo. Na
szczęście mimo postępującej choroby nie zrezygnował z normalnego życia: wykłada
na uczelni, ma żonę. Do pełni rodziny brakuje im tylko dziecka, o które po
jakimś czasie zaczynają się starać. Ryan postanawia opisać to jak przygotowywał
się do roli ojca i jak jego choroba wpłynęła na to co już bez niej i tak jest
trudne na początku.
            Seria
Zbliżenia ma to do siebie, że książki wchodzące w jej skład można czytać
kolejności, która pasuje potencjalnemu odbiorcy. Każda książka to inna
historia, inne problemy i inni ludzie. Poruszane w niej tematy są trudne,  czasem kontrowersyjne, zawsze poruszające
serca i zmuszające do przemyśleń. Czy tak samo było z „Zapiskami niewidomego
taty”?
            Ryan
Kingston w książce przedstawia swoje zapiski z okresu starania się o dziecko i czasu
kiedy już się pojawiło. Zawarł w nich swoje przemyślenia, troski i obawy. Pisze
o tym co go dręczy, o swojej ślepocie, która nie pozwala zobaczyć mu córeczki i
opiekować się nią tak jak by chciał. I nie jest to sposób na użalanie się nad
sobą czy próba zwrócenia na siebie uwagi, po prostu opisuje wszystko takim
jakim jest. Nie koloryzuje i nie ubarwia. Wie, że jego choroba jest
utrudnieniem, że sam potrzebuje czasem pomocy, że większość spraw jest na
głowie Tracy. Nie zgrywa kogoś kim nie jest. Gdy na świat przychodzi Tess
wszystko się zmienia i on jest tego świadom. Jest świadom tego, że Tracy (żona)
będzie miała więcej obowiązków, wie, że oboje będą musieli wyrobić sobie nowy
rytm dnia, nauczyć opieki nad dzieckiem, która początkowo nawet i bez jego
choroby jest trudna.
            „Zapiski
niewidomego taty” czyta się bardzo szybko i przyjemnie. Historia trafia do
serca i pozostaje tam. Nigdy nie zastanawiałam się nad tym jak to jest być
niewidomym, jak funkcjonować. A w tej książce dostałam fragment życia
człowieka, który za pomocą słuchu i dotyku musiał nauczyć się opieki nad
własnym dzieckiem. I szczerze powiem, że trudno mi to sobie wyobrazić. Ten kto
widzi boi się, że dziecko coś sobie zrobi, a co musi czuć osoba niewidoma?
Podoba mi się w tej książce to, że wszystko jest takie prawdziwe i nie
wyolbrzymione przesadnie. Jak to w życiu bywa los kładzie  kłody pod nogi i trzeba je przejść, albo
pójść na kompromis. Takie jest właśnie życie Ryana. Pełne przeszkód,
kompromisów, ale i radości oraz miłości. Wszystko to opisuje prostym językiem, okraszonym
trafnymi spostrzeżeniami, nutką humoru oraz ciętymi ripostami. Wzruszałam się,
śmiałam i denerwowałam.
            Książka
ta to swoisty przekaz tego, że jeśli naprawdę czegoś się chce nic nie jest w
stanie przeszkodzić w zdobyciu tego. Ryan udowodnił, że mimo utraty wzroku wraz
z żoną mogą mieć upragnione dziecko i poprzez metodę prób nauczyć się
wychowywać je. Książka jest bardzo dobra i nie przeszkadzałoby mi jeśli byłaby
większych gabarytów.
*cytat pochodzi z książki
Autor: Ryan Knighton
Tytuł: Zapiski
niewidomego taty
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Rok wydania: 18 maja 2011
Liczba stron: 288
Zbliżenia:
Zanim
umrę
| Dieta (nie) życia | Niewdzięczna
pamięć
| Milczenie | Dziecko z chmur | Droga pod wiatr | Opowieść ojca.
Przez mongolskie stepy w poszukiwaniu cudu | Domowy poradnik umierania | Szczeniak.
Jak labrador ocalił chłopca z ADHD | Dłoń
| Dwa
wybory
| Najgorsza rzecz jaką zrobiła | Zapiski niewidomego taty | Nienawiść | Używane
serca
| Notatki samobójcy

Ten post ma 11 komentarzy

  1. monalisap

    Trudno sobie wyobrazić życie bez widzenia świata dookoła… Widzę, że życiowa książka, jeszcze z serii Zbliżenia nic nie czytałam.

  2. Ann RK

    Jej, jak wzruszająca okładka! A książkę chętnie bym przeczytała. Czuję, że by mi się spodobała.

  3. Kasia Roszczenko

    Za tą książką rozglądam się już od jakiegoś czasu. Widzę, że seria Zbliżenia ma ciekawe tytuły, czytałam jedynie "Dziecko z chmur", ale warto rozejrzeć się również za innymi.

  4. Aneczka

    Książka porusza wyjątkowo trudny temat, ale pociągają mnie właśnie takie lektury. Pozdrawiam serdecznie!

  5. Dominika Anna

    Nie potrafię sobie wyobrazić jak to jest nie widzieć. Muszę przeczytać tą książkę!

  6. Magda

    książkę mam od dawna w planach, jestem przekonana, że mnie wzruszy i zostanie długo w pamięci 🙂

  7. hanka-blog-handmade

    Faktycznie gabaryty dość niewielkie, ale treść zawarta wydaje się godna uwagi dlatego zaczynam od dziś poszukiwania 😉

Dodaj komentarz