Humorzasty wampir

            „- Chris, czy możesz…? Mamy tu
drobne trudności.
– Nie ma
sprawy. W czym problem? – Uniósł się nad krzesłem.
– Jedna
z ozdób przy woreczku na genitalia Luca zaplątała się w obrus.
Czy mógłbyś wejść pod stół i ją odczepić? – Niewinnie zapytała
Kate.
Chris zastygł
w pół gestu.
– Żartujesz
sobie, prawda?”*
            Osoby sławne bywają czasem dość… ekscentryczne. Uważają,
że mają wszelkie prawo do tego by wydziwiać oraz wymagać ponad miarę. Wszak są
sławni, a co za tym idzie ważni. Tylko, że to nie jest takie proste w śród
takich ludzi istnieje również podział. Na tych co rzeczywiście tak uważają i na
tych co grają, aby tylko mieć spokój, trochę prywatności lub nie lubią szumu
wokół siebie, albo stronią zupełnie od towarzystwa i kontakty z innymi ludźmi
ograniczają do minimum.
            Lucern Argeneau jest sześćsetletnim wampirem. Trudni się
on pisarstwem. Na początku był znany jako twórca książek historycznych, który w
niebywały sposób opisywał dane wydarzenia. Nikt przecież nie mógł podejrzewać,
że jest on wampirem i brał w tym wszystkim udział. Następnie wydał serię o
wampirach, czerpiąc na nią pomysły z życia rodziny. Stała się ona bardzo
popularna i nowa redaktorka, Kate C. Leever, wydawnictwa z którym współpracuje
chce go namówić na jakąś akcję promocyjną. Jemu jednak nie zależy na sławie i
odmawia wszelkich działań. Zdesperowana kobieta przyjeżdża do jego domu i
osobiście próbuje go przekonać, a przez splot wydarzeń zatrzymuje się u niego,
a nie w hotelu tak jak planowała. Czy uda jej się przekonać do współpracy?
Odkryje jego tajemnice, a jeśli tak to jak na to zareaguje?
            To już moje drugie spotkanie z twórczością Lynsay Sands,
pierwsze było nawet udane, chociaż początek był średni. Mimo tego, że była to
kolejna powieść o wampirach cechowała się logicznym i ciekawym wyjaśnieniem
skąd wzięły się te krwiożercze istoty. Po za tym była zabawna, a postacie w
niej występujące nie były stereotypowe. Czy tak samo będzie i w tym przypadku?
            Tym razem nie odczułam tej sztuczności co za pierwszym
razem i historia przedstawiona przez Sands wciągnęła mnie od samego początku. Już
przy okazji pisania o pierwszej części wspominałam, że dużym plusem tej serii
jest historia powstawania wampirów. Wydaje mi się być jedną z tych bardzie
wiarygodnych pośród wszystkich jakie powstały. Co niektórym wersja ta może
wydawać się naciągana, ale mi się spodobała. To co jeszcze podoba mi się w
książkach tej autorki to humor z jakim tworzy fabułę powieści. Powieściopisarka
jak na mój gust ma niesamowite poczucie humoru i doskonale potrafi je wpleść w
treść utworu tworząc zabawne dialogi oraz sytuacje. Kolejne co przypadło mi do
gustu fakt, że w trakcie tworzenia bohaterów Sands nie trzymała się tak bardzo
utartych schematów i o ile wampiry mają super moc i inne umiejętności to zwykli
ludzie, którymi się interesują nie są zakompleksieni, niepewni siebie i swojego
wyglądu.
            Sands stworzyła książkę, która wciąga od pierwszych chwil
obcowania z nią. Choć nie jest to literatura wysokich lotów sprawdza się jako
powieść, która ma relaksować i bawić. No i zapewniam, że na brak zabawnych
sytuacji tutaj nie mogłam narzekać. Akcja toczyła się dość szybko i mimo tego,
że zbyt wiele się nie działo nie szło się nudzić w trakcje śledzenia poczynań
bohaterów. Dzięki temu jak są stworzeni z miejsca zdobyli moją sympatię, nawet
gburowaty Lucern, który a swój sposób był słodki z tą swoją nadętą postawą. W
ogóle wszyscy bohaterowie są inni, mają swoje humorki i dziwne zachcianki, ale
wszystko to znikało gdy poznawałam ich coraz lepiej. Mimo małej ilości wydarzeń
wczułam się w historię i z przejęciem czytałam kolejne strony. Nie przeszkadzał
mi nawet fakt, że łatwo było przewidzieć zakończenie, wynagrodziła mi to duża
dawka humoru.
            „Wampir pozna panią” jest książką, która nie każdemu
może przypaść do gustu, ale mniej wymagający czytelnik spędzi mile czas z tą
pozycją. Nie dość, że ubawi się na całego to jeszcze będzie obserwował jak
uczucie zmienia zainteresowane osoby. Lekka i łatwa w odbiorze, napisana z
przymrużeniem oka i trochę ironicznie. Idealna na gorsze dni.
*str.182
Autor: Lynsay Sands
Tytuł: Wampir pozna
panią
Wydawnictwo: Prószyński i
S-ka
Rok wydania: luty 2013
Liczba stron: 384 (E-book
286)
Saga
Rodu Argeneau:
Ukąszenie | Miłość kąsa | Wampir
pozna panią

Ten post ma 10 komentarzy

  1. Patrycja Waniek

    A czy te książki są w jakimś aspekcie ze sobą połączone? Bo to seria, ale historia, która tu opisałaś wydaję mi się skończona. Jak kiedyś znajdę to przeczytam 😉

    Pozdrawiam.

  2. Sheti

    Hmm dawno nic o wampirach nie czytałam. A czasami takie lekkie książki są mi ptorzebne 🙂

  3. Donna

    Nie wiedziałam o istnieniu tej książki. Nie szukam nowości z tego gatunku, więc pewnie coś pominęłam. Dodatkowo rzadko pojawiają się recenzje o powieściach z wątkiem wampirycznym.

  4. cyrysia

    Czytałam tę książkę i jak dla mnie okazała się to rewelacyjna, humorystyczna powieść i bardzo chętnie poznam 1 oraz drugi tom tej serii.

  5. monalisap

    Mam Na liście do przeczytania. Świetna recenzja 🙂

  6. Gabrielle_

    Na chwilę obecną czuję się zniechęcona do książki już gdy wyczytam na okładce słowo 'wampir'. Jest to w dużym stopniu spowodowane przesytem książek o wampirach na polskim rynku wydawniczym i wszechobecnym zachwytem wampiryzmem. Na razie mówię pas, ale może kiedyś sięgnę 🙂

  7. Jarka

    Czasem warto po takie lekkie dyrdymałki sięgnąć 😀 Wampiry ostatnio omijałam więc w sumie wydaje się być dobrym wyborem, gdy skończa się moje zapasy 😉 Kocham komedyjki z romansem w tle 😉

  8. Tala

    Właśnie jestem w trakcie czytania 😀 Ale już teraz mogę stwierdzić, że historia jest naprawdę fajna 🙂

Dodaj komentarz