„Wampir,
który mdleje na widok krwi? Czy można wyobrazić sobie większe kuriozum? I
większe upokorzenie.”*
który mdleje na widok krwi? Czy można wyobrazić sobie większe kuriozum? I
większe upokorzenie.”*
Fobia jest
to lęk przed ludźmi, zwierzętami lub różnego rodzaju zjawiskami czy też
przedmiotami. Prawdę mówiąc lęk może wywołać dosłownie wszystko. Jedni boją się
pająków, drudzy ciemności, a jeszcze inni liczby 666. Każdy może czuć lęk przed
czymś innym, a przyczyną tego stanu rzeczy mogą być jakieś traumatyczne
przeżycia z przeszłości lub wmówienie sobie tego. O ile jestem wstanie
zrozumieć wszystkie fobie jakie istnieją, nie do przyjęcia było dla mnie to, że
wampir odczuwa lęk na widok krwi.
to lęk przed ludźmi, zwierzętami lub różnego rodzaju zjawiskami czy też
przedmiotami. Prawdę mówiąc lęk może wywołać dosłownie wszystko. Jedni boją się
pająków, drudzy ciemności, a jeszcze inni liczby 666. Każdy może czuć lęk przed
czymś innym, a przyczyną tego stanu rzeczy mogą być jakieś traumatyczne
przeżycia z przeszłości lub wmówienie sobie tego. O ile jestem wstanie
zrozumieć wszystkie fobie jakie istnieją, nie do przyjęcia było dla mnie to, że
wampir odczuwa lęk na widok krwi.
Ceniony
psycholog, Greg Hewitt, po wielu latach nieustannej pracy ma zamiar wreszcie
udać się na zasłużony urlop. Gdy wychodzi z pracy dziwnym trafem zamiast udać
się do swojego samochodu kieruje swoje kroki jakby nigdy nic do innego i
najzwyczajniej w świecie mości się w jego bagażniku i zamyka za sobą klapę. Gdy
odzyskuje świadomość okazuje się, że jest przywiązany do łóżka i zdobi go
kokarda. Czyżby miał być prezentem dla kogoś? Jak się okazuje Greg nie wiele
się myli, ale nie zostanie seks niewolnikiem, tak jak sobie wyobrażał, tylko
zostaje poproszony by wyleczył z hemofobii dwustu dwu letnią wampirzycę,
Lissianne. Sprawy się nieco komplikują gdy wampirzyca myśli, że ten
przystojniak jest pokarmem dla niej i gdy smakuje jego krwi okazuje się, że to
może być ten jedyny, na którego czekała od tylu lat. Czy Greg wyleczy Lissi z
jej fobii? Jak sobie poradzi ze świadomością istnienia wampirów? Czy jest on
tym jedynym, z którym spędzi resztę życia?
psycholog, Greg Hewitt, po wielu latach nieustannej pracy ma zamiar wreszcie
udać się na zasłużony urlop. Gdy wychodzi z pracy dziwnym trafem zamiast udać
się do swojego samochodu kieruje swoje kroki jakby nigdy nic do innego i
najzwyczajniej w świecie mości się w jego bagażniku i zamyka za sobą klapę. Gdy
odzyskuje świadomość okazuje się, że jest przywiązany do łóżka i zdobi go
kokarda. Czyżby miał być prezentem dla kogoś? Jak się okazuje Greg nie wiele
się myli, ale nie zostanie seks niewolnikiem, tak jak sobie wyobrażał, tylko
zostaje poproszony by wyleczył z hemofobii dwustu dwu letnią wampirzycę,
Lissianne. Sprawy się nieco komplikują gdy wampirzyca myśli, że ten
przystojniak jest pokarmem dla niej i gdy smakuje jego krwi okazuje się, że to
może być ten jedyny, na którego czekała od tylu lat. Czy Greg wyleczy Lissi z
jej fobii? Jak sobie poradzi ze świadomością istnienia wampirów? Czy jest on
tym jedynym, z którym spędzi resztę życia?
Opowieści
o wampirach w chwili obecnej na rynku wydawniczym jest mnóstwo i trudno jest
znaleźć coś godnego uwagi wśród tych wszystkich książek. Wszystko co można było
już wymyślić powstało i zostało tylko powtarzanie utartego schematu, co prawdę
mówiąc wychodzi z różnym skutkiem. Jedne książki mimo przewidywalności bronią
się innymi aspektami, a drugie niestety niczym nie zaskakują, a nawet nudzą.
Jakie było „Ukąszenie” Lynsay Sands?
o wampirach w chwili obecnej na rynku wydawniczym jest mnóstwo i trudno jest
znaleźć coś godnego uwagi wśród tych wszystkich książek. Wszystko co można było
już wymyślić powstało i zostało tylko powtarzanie utartego schematu, co prawdę
mówiąc wychodzi z różnym skutkiem. Jedne książki mimo przewidywalności bronią
się innymi aspektami, a drugie niestety niczym nie zaskakują, a nawet nudzą.
Jakie było „Ukąszenie” Lynsay Sands?
Prawdę
mówiąc przez dobre sto stron zastanawiałam się jakie licho podkusiło mnie do
nabycia tej książki. Niby czytało mi się szybko i przyjemnie, nawet się
pośmiałam, ale wszystko było… takie nieprawdopodobne, że aż sztuczne. Z czasem
przestało mnie to tak mocno razić i mimo wszystko czytana powieść mi się
spodobała. To co jest zdecydowanym plusem „Ukąszenia” to historia powstania
wampirów, wytłumaczenie czemu muszą pić krew (ludzką!) i dla czego tak szybko
się regenerują gdy coś im się stanie.
Fakt, może wydawać się to naciągane, ale mnie przekonało i wydaje się być
dobrze wymyślone. Wszystko ładnie objaśnione, że tak powiem, ma ręce i nogi.
Druga sprawa – tym razem role bohaterów się odwracają i to Ona jest piękną,
silną i bogatą wampirzycą, a On choć śmiertelnik wcale nie jest cichym,
zakompleksionym i zamkniętym w sobie
mężczyzną. Wręcz przeciwnie, Greg okazuje się być ciachem, do tego
pewnym siebie. Uważam, że to było bardzo dobre posunięcie ze strony autorki, bo
utarty schemat on silny i piękny, a ona zamknięta w sobie i zakompleksiona
staje się nudny, nawet bardzo. Co jeszcze przypadło mi do gustu to humor
występujący w powieści, zbiegiem czasu zrozumiałam, że książka jest
napisana z przymrużeniem oka. I tak
zaczęłam ją traktować. No i opisy miejsc oraz wydarzeń, które nie raz
wywoływały we mnie chichot.
mówiąc przez dobre sto stron zastanawiałam się jakie licho podkusiło mnie do
nabycia tej książki. Niby czytało mi się szybko i przyjemnie, nawet się
pośmiałam, ale wszystko było… takie nieprawdopodobne, że aż sztuczne. Z czasem
przestało mnie to tak mocno razić i mimo wszystko czytana powieść mi się
spodobała. To co jest zdecydowanym plusem „Ukąszenia” to historia powstania
wampirów, wytłumaczenie czemu muszą pić krew (ludzką!) i dla czego tak szybko
się regenerują gdy coś im się stanie.
Fakt, może wydawać się to naciągane, ale mnie przekonało i wydaje się być
dobrze wymyślone. Wszystko ładnie objaśnione, że tak powiem, ma ręce i nogi.
Druga sprawa – tym razem role bohaterów się odwracają i to Ona jest piękną,
silną i bogatą wampirzycą, a On choć śmiertelnik wcale nie jest cichym,
zakompleksionym i zamkniętym w sobie
mężczyzną. Wręcz przeciwnie, Greg okazuje się być ciachem, do tego
pewnym siebie. Uważam, że to było bardzo dobre posunięcie ze strony autorki, bo
utarty schemat on silny i piękny, a ona zamknięta w sobie i zakompleksiona
staje się nudny, nawet bardzo. Co jeszcze przypadło mi do gustu to humor
występujący w powieści, zbiegiem czasu zrozumiałam, że książka jest
napisana z przymrużeniem oka. I tak
zaczęłam ją traktować. No i opisy miejsc oraz wydarzeń, które nie raz
wywoływały we mnie chichot.
Uczciwie
muszę przyznać, że jeśli chodzi o akcję oraz samą fabułę to nie wiele się
działo. Greg był przywożony i wywożony z domu matki Lissi, prawie przez całą
powieść, gdzieś w trakcie tego wszyscy (oczywiście w tajemnicy) prosili go by
wyleczył wampirzycę z jej fobii. Lissi ktoś próbuje zdemaskować podając jej
zupę z czosnku… no i jeszcze kilka wydarzeń. Jak tak teraz się patrzy to może
jednak się działo, ale wymagającego czytelnika to z pewnością by nie zadowoliło.
Dużym mankamentem powieści jest to, że pierwsza część jest naprawdę nudnawa i
do tego nie racjonalna nawet jak na historię o wampirach.
muszę przyznać, że jeśli chodzi o akcję oraz samą fabułę to nie wiele się
działo. Greg był przywożony i wywożony z domu matki Lissi, prawie przez całą
powieść, gdzieś w trakcie tego wszyscy (oczywiście w tajemnicy) prosili go by
wyleczył wampirzycę z jej fobii. Lissi ktoś próbuje zdemaskować podając jej
zupę z czosnku… no i jeszcze kilka wydarzeń. Jak tak teraz się patrzy to może
jednak się działo, ale wymagającego czytelnika to z pewnością by nie zadowoliło.
Dużym mankamentem powieści jest to, że pierwsza część jest naprawdę nudnawa i
do tego nie racjonalna nawet jak na historię o wampirach.
Szczerze
mówiąc nie mam jakiś specjalnych odczuć po przeczytaniu tej powieści. Emocje
były umiarkowane i. zbytnio nie przeżywałam tego co się działo, ale też nie
było czegoś takiego, że czytałam ją bez żadnych uczuć. W jakimś tam stopniu
wczułam się w całą tą sytuację, a bohaterowie zyskali moją sympatię. Sympatyczni,
z poczuciem humoru, ze swoimi udziwnieniami i powiązaniami rodzinnymi tworzyli
grupę osób, którą chętnie by się poznało osobiście i z pewnością polubiło.
Książka nie jest jakimś mistrzostwem, ale jako książka dla relaksu sprawia się
idealnie i mimo wszystko nie żałuje, że ją przeczytałam.
mówiąc nie mam jakiś specjalnych odczuć po przeczytaniu tej powieści. Emocje
były umiarkowane i. zbytnio nie przeżywałam tego co się działo, ale też nie
było czegoś takiego, że czytałam ją bez żadnych uczuć. W jakimś tam stopniu
wczułam się w całą tą sytuację, a bohaterowie zyskali moją sympatię. Sympatyczni,
z poczuciem humoru, ze swoimi udziwnieniami i powiązaniami rodzinnymi tworzyli
grupę osób, którą chętnie by się poznało osobiście i z pewnością polubiło.
Książka nie jest jakimś mistrzostwem, ale jako książka dla relaksu sprawia się
idealnie i mimo wszystko nie żałuje, że ją przeczytałam.
„Ukąszenie”
jest pozycją, która zdecydowanie nie wszystkich zadowoli, ale ci mniej
wymagający czytelnicy spędzą z nią miło czas. Lekka, nie zmuszająca do
intensywnego myślenia. Czasem irytuje, a czasem bawi, jednak w ogólnym
rozrachunku oceniam ją na plus. Pierwsza część na tyle mnie przekonała, że
chętnie sięgnę po kolejne tomy.
jest pozycją, która zdecydowanie nie wszystkich zadowoli, ale ci mniej
wymagający czytelnicy spędzą z nią miło czas. Lekka, nie zmuszająca do
intensywnego myślenia. Czasem irytuje, a czasem bawi, jednak w ogólnym
rozrachunku oceniam ją na plus. Pierwsza część na tyle mnie przekonała, że
chętnie sięgnę po kolejne tomy.
*str. 85
Autor: Lynsay Sands
Tytuł: Ukąszenie
Wydawnictwo: Prószyński i
S-ka
S-ka
Rok wydania: styczeń 2012
Liczba stron: 398
Saga Rodu Argeneau:
Ukąszenie|Miłość
kąsa|Wampir pozna panią
kąsa|Wampir pozna panią
A ja sobie podaruję – wampiry już mnie nudzą, a jednak oczekuję czegoś więcej od książki godnej zainteresowania 😉
Ja sobie daruję. Nie przepadam za wampirami.
Za książkę dziękuję. Znasz mój stosunek do wampirów 🙂 Polecam Ci klasykę gatunku autorstwa Any Rice – jeśli jeszcze nie znasz("Wywiad z wampirem", "Wampir Lestat" itd…), jedyne książki o wampirach jakie byłam w stanie przełknąć 😉
Na razie nie mam ochoty na lekturę tego typu, ale kto wie, może kiedyś dam się skusić. 🙂
Spodziewałam się czegoś lepszego…
Niestety mam wrażenie, że to seria zupełnie nie dla mnie.
Pozdrawiam!
Chyba jednak sobie daruję, wampiry już mi się znudziły 😉 Zapraszam do mnie na urodzinowy konkurs!! 🙂
Książkę mam w swojej biblioteczce już od jakiegoś czasu, ale jeszcze się za nią nie zabrałam – teraz myślę, że może sobie jeszcze poczekać ;D
Nienawidzę książek o wampirach. Robię wyjątek tylko dla jednej, jedynej serii. "Kroniki Wampirów" Anne Rice, kocham miłością wieczną.
Od początku mnie nie ciągnęło do tej książki i chyba póki co tak zostanie 🙂 Chwilowo mam dość wampirów 🙂
Mam sporą ochotę na tę powieść 😀