„I wcale nie potrzeba się napić, aby Boga obecność poczuć.”*
Siadasz do komputera, włączasz go i łączysz się z Internetem, wchodzisz na załóżmy jakiś portal patrzysz i widzisz wiadomość od kogoś kto nie żyje. Pierwsza, druga, trzecia… i tak dalej. W wiadomościach tych zaś czytasz o wszystkim co tylko możliwe. O tematów rodzinnych po Boga.
Matka autora Irena Wiśniewska pisze do niego na Facebooku z Piekła. Poprzez te wiadomości czytamy o rodzinnych historiach i nie tylko. Irena porusza temat Boga, kultury, sztuki, wiary, miłości, fizyki oraz wiele innych ważnych rzeczy. Będąc w piekle obraca się „doborowym towarzystwie postaci jak: Hitler, Binladen, Wojaczek, Sylvia Plath, Marilyn Monero – to tylko niektórzy z towarzystwa.
Zawsze jak słyszę nazwisko Wiśniewskiego pierwsze co mi przychodzi namyśl to jego „Samotność w sieci”, którą to mogę czytać i czytać… Gdy sięgałam po „Na fejsie z moim synem” zupełnie nie wiedziałam czego się spodziewać i z lekkimi obawami zaczynałam przygodę z tą pozycją. Jednak w trakcie mimo pewnych minusów przekonywałam się, że polski autor po raz kolejny pokazał swój talent. Twórczość Wiśniewskiego albo się lubi, albo nienawidzi nie ma uczuć pośrednich i ja się z tym zgadzam. Wszystko zaczyna się od urodzin Hitlera, a później jest już tylko ciekawiej jeśli chodzi o poruszane wątki. Trzeba tylko pilnować aby się nie pogubić w tym co jest nam przekazywane – momentami miałam wrażenie, że nie zdążyłam się wczytać a już przeskakiwało się do kolejnego i całkiem odmiennego tematu. Trzeba czytać w skupieniu i powoli, bez pośpiechu, nawet jeśli chcemy się dowiedzieć co będzie dalej nie należy czytać na „łapu capu”.
Niekiedy miało się wrażenie iż jest się mimo wolnym świadkiem rozmów i wspomnień nie przeznaczonych dla osób trzecich. Takie osobiste wynurzenia zbliżają czytelnika z pisarzem lub postaciami. Niekiedy wzruszają, bawią lub przyprawiają o dreszcz. Widać, że przez te kartki przewija się próba rozliczenia autora z życiem, który robi tak jakby bilans swojej egzystencji. Z jednej strony widać wielką miłość, a z drugiej bardzo głęboki żal.
„Na fejsie z moim synem” nie jest łatwa w odbiorze i trudno ją ocenić. Styl, którym została napisana denerwował mnie i utrudniał czytanie, były momenty gdy jakiś fragment czytałam dwa razy by go zrozumieć. Prawdę jednak mówiąc autor wykazał się nie małą odwagą zważając na błędy przeszłości.
Pozycja ta ma plusy i minusy. Polecam ją fanom pana Janusza, zapewniam, że tu poznacie zupełnie innego człowieka niż do tej chwili.
*str. 222
Autor: Janusz Leon Wiśniewski
Tytuł: Na fejsie z moim synem
Wydawnictwo: Wielka Litera
Rok wydania: luty 2012
Liczba stron: 448
Domi
2 kw. 2012Jakoś mnie do tej książki nie ciągnie 🙂
Caroline Ratliff
2 kw. 2012Mam za sobą jedno niespecjalnie udane spotkanie z tym panem, ale w przyszłości dam mu kolejną szansę :).
Pozdrawiam!
kamyk
2 kw. 2012Mimo tego, że jestem fanką Wiśniewskiego, jego "Samotność w sieci" i "Los powtórzony" uwielbiam, to do tej najnowszej książki ani trochę mnie nie ciągnie. No może odrobina ciekawości 😉 Ale miałam okazję posłuchać fragmentu audiobooka i jakoś nieszczególnie mnie ten fragment zachwycił. Mam wrażenie, że nie jest pisany stylem "mojego" Wiśniewskiego, którego tak lubię. Więc jakoś szczególnie chyba szukać nie będę, ale jak wpadnie w ręce to spróbuję ;))
Ewa
2 kw. 2012Przez długi czas niby to miałam ochotę na książki Wiśniewskiego, ale jakoś tak bez werwy. Ostatnio obejrzałam pewien, nazwijmy to wywiad z nim i czuje się zdecydowanie bardziej do niego zachęcona. Za stosunek do kobiet. 🙂
kasandra_85
2 kw. 2012Chętnie przeczytam. Tytuł zanotowałam, więc teraz czekam tylko na przypływ gotówki:))
Pozdrawiam!!
cyrysia
2 kw. 2012Tym razem jednak spasuje, ponieważ nie przepadam za twórczością pana Wiśniewskiego. Zraziłam się po książce ,,Samotność w sieci'', która mnie bardzo wynudziła.
Monaleasa
2 kw. 2012A ja właśnie jestem po lekturze "intymnej teorii względności" tego autora i jak zwykle mnie zachwycił. Na tą książkę mam ochotę od dawna i mam nadzieję, że niedługo uda się ją przeczytać. Szczególnie po Twojej recenzji nie waham się już czy warto ją kupić. pozdrawiam
JULIA ORZECH
2 kw. 2012Cieszę się, że zamieściłaś tą recenzję, gdyż od dłuższego czasu zastanawiałam się czy sięgnąć po nowego Wiśniewskiego. Teraz jestem zaintrygowana jeszcze bardziej i na pewno przeczytam. Pozdrawiam
Viconia
2 kw. 2012Jakoś nieszczególnie mnie ciągnie do niej, ale może z ciekawości bym nawet przeczytała 🙂
BlackFairy
2 kw. 2012Jakoś nie jestem przekonana do twórczości tego pana. Raczej sie nie zdecyduję. Pozdr; )
toska82
2 kw. 2012No właśnie, samotność … była świetna, każda kolejna już nie, dlatego sobie uz raczej odpuszczę !
Aleksnadra
3 kw. 2012Nie lubię twórczości pana Wiśniewskiego. przykro mi bardzo ale po tę książkę na pewno nie sięgnę ;/
Natomiast recenzja bardzo mi się podoba 🙂
Pozdrawiam 🙂
Marcepankowa
3 kw. 2012Jakoś tak nie ciągnie mnie do tej książki, ale jeszcze zobaczymy 😉
Wakacyjna
3 kw. 2012"Na fejsie z moim synem" było pierwszą książką Wiśniewskiego jaką przeczytałam, ale na pewno nie ostatnią. Pokochałam styl autora od pierwszej strony i moja fascynacja trwa do dziś 🙂
binola
3 kw. 2012Wiśniewskiego czytałam jedynie słynną "Samotność w sieci" i jakoś mnie nie ciągnie do innych jego książek, ale może warto spróbować.
bsz
3 kw. 2012lubię Wiśniewskiego, lubię "Samotność…" i choć zarzuca mu się banał, mnie porusza. zastanawiam się nad tą książką odkąd się o niej dowiedziałam – pewnie przeczytam!
Klaudia Karolina Klara
3 kw. 2012Wiem, że w końcu po tego autora sięgnę, nie wiem jednak czy stanie się to za pomocą "Na fejsie z moim synem", ale myślę, że "S@motność w sieci" będzie do tego bardziej odpowiednia ;]
Pozdrawiam i zapraszam, Klaudia.
Klaudyna
4 kw. 2012Bardzo mnie ciekawi ta pozycja. Może się skuszę. 😉 Zwłaszcza, że jak dotąd, nie miałam okazji do tego, aby przeczytać książkę tego autora.
Meme
4 kw. 2012Intryguje nie tylko sama powieść, ale również autor. W wakacje planuje się zaznajomić z "Samotnością w sieci", która również wyszła spod pióra tego Pana 😉
Kinga
5 kw. 2012ja jestem przyzwyczajona do "starego" Wiśniewskiego. Wiem, że ta książka jest inna, naczytałam się o niej sporo opinii i czuję "że to nie to". Pominę więc te pozycję, poczekam na inne książki J.L.W 🙂
Anonimowy
31 maja 2012Właśnie skończyłam czytać najnowszą książkę Wiśniewskiego i nikomu jej nie polecam. Była to naprawdę strata czasu. Czyta się ją bardzo ciężko, bo język i styl utworu fatalny, a notoryczny szyk przestawny niezwykle męczący. Nijak to się ma do poprzednich, naprawdę dobrych książek autora. To się po prostu wygniata, a nie czyta i gdyby nie to, że zapłaciłam za nią 40 złotych, po prostu cisnęłabym w kąt.
Anonimowy
4 cze 2012hmmm… fani Wiśniewskiego:D? hmm… chętnie się dołączę. czytam … juz kończę ostatnie dzieło mojego ulubionego poety. i wcale nie mam takiego zdania jak większość. bo większość recenzji jednak negatywnych pojawia się. Pan Leon jak zwykle, jak tylko on to potrafi ujął emocje, uczucia i wewnętrzne rozterki w niezapomniany i niepowtarzalny sposób, przeplatając je z fachowym słownictwem do którego można przyzwyczaić się czytając jego poprzednie książki. dla mnie chwile spędzone przy książce to kolejne niezapomniane chwile wypoczynku w parku lub na mieście przy fontannie. uwielbiam chłonąć to co on napisał. popatrzcie na to dzieło urywkami. urywki są piękne. !
MŁODA STUDENTKA PSYCHOLOGII, WYTRWAŁA CZYTELNICZKA WIŚNIEWSKIEGO :))
szukaj mnie we mgle
8 mar 2013Słyszałam już o tej książce, z chęcią bym ją przeczytała
pozdrawiam
Jolanta Podolszańska
24 lip 2015Sięgnęłam po tę książkę, jeszcze jakieś kilka dni po śmierci mojego taty. Po jego śmierci byłam jakoś w połowie książki. Nie chciałam jej czytać, nie czułam się silna psychicznie. Jednak po kilku dniach udało mi się ją dokończyć. Była dla mnie odskocznią w tym trudnym okresie. Pozwoliła mi tak naprawdę zrozumieć zjawisko śmierci w ogóle z innej strony.