– Zawalcz trochę. Przede wszystkim o siebie.*
Niestety tak już bywa, że w życiu spotykają nas złe rzeczy. Los nie patrzy na to, ile ktoś ma lat i czy przetrwa cios, jaki ma nadejść. Zrzuca na nas to, co przygotował, a nam pozostaje się z tym uporać. Czasem bywa łatwiej, częściej jednak jest to najtrudniejsza rzecz do wykonania, a w nas pozostaje bezsilność i rozpacz. Tracimy sens życia i zatracamy się w bólu lub robimy wszystko, by jakoś sobie poradzić. I nie zawsze są to mądre kroki.
Zarys fabuły
Aniela to młoda kobieta, która ma dość życia z rodzicami. Nigdy nie okazywali jej uczuć, ale wymagali, by odgrywała rolę szczęśliwej i ułożonej córki. W końcu się buntuje i przeprowadza do babci, ta dla odmiany jest kochana i z otwartymi ramionami przyjmuje wnuczkę. Dwudziestojednolatka nie chce rezygnować ze studiów i chce połączyć je z pracą. Wie jednak, że to za mało, by wraz z babcią uwolniły się od jej rodziców, dlatego decyduje się na coś bardzo niebezpiecznego. Robi też wszystko, by skupić się na swoich planach, ale w jej życiu pojawiają się osoby, które wniosą do niego dobro oraz zło.
Lubię debiuty, to zawsze wielka niewiadoma, na co się akurat trafi, ale zawsze jest szansa, że będzie to coś dobrego. Dlatego też, gdy okazało się, że Zuza Kordel pisze swoją pierwszą powieść, zatarłam ręce i czekałam aż Najlepsze przed nami, trafi w moje ręce. Czy było warto czekać?
Moje wrażenia
Najlepsze przed nami ma ciekawy pomysł na fabułę, autorka opisuje losy młodych ludzi, których mocno doświadczył los, splata ich drogi i plącze wątki. Pokazuje, jak różne problemy mogą mieć ludzie i posiadanie dużej ilości kasy lub jej brak nie zawsze wpływa doświadczenie życiowe. Treść jest napisana lekko, ale z należytym szacunkiem, gdy pojawiały się trudne tematy, dzięki temu, chociaż robi się poważnie, czuć smutek, złość i niepokój, to całość nie przytłacza. Dodajmy do tego poczucie humoru, sporo zwrotów akcji i ciekawe postacie.
Słów kilka o bohaterach
I skoro już o nich mowa, to jestem mile zaskoczona, bo charakterystyka wszystkich postaci jest tutaj najmocniejszym atutem. Aniela to kobieta, której nic z pozoru nie brakuje, a jednak nie otrzymuje tego, co najważniejsze. Pozbawiona troski, miłości, zmuszona do odgrywania określonej roli, mogłaby być jak inni młodzi ludzie z bogatych rodzin. Ona jednak chce żyć w zgodzie ze swoim sumieniem, nawet gdy ma to być trudniejsze i pełne wyrzeczeń. Nie mogę nie wspomnieć też o Łukaszu, który dobrze zna smak upadku na samo dno i ciężkiej walki, by na nowo ułożyć sobie życie. Są też postacie poboczne – babcia i przyjaciel – moi ulubieńcy, no i czarne charaktery.
Na zakończenie
No nie da się ukryć, że Najlepsze przed nami Zuzy Kordel jest debiutem. Powieść ma ciekawą fabułę, bohaterów, a także ich osobiste historie. I chociaż książkę czytało mi się naprawdę dobrze, szybko i zżyłam się z bohaterami, to jednak czuję spory niedosyt. Najbardziej chyba żałuję tego, że niektóre wątki zostały bez zakończenia i to takie istotne. Żałuję też, że czasami niektóre sprawy potoczyły się zbyt szybko, przez co nie dało się uchwycić emocji odczuwanych przez bohaterów. Wszystko to jest jednak do dopracowania, bo czuć w tej historii, że Zuza ma lekki styl pisania, potrafi stworzyć interesujące opowieści i nadać życie bohaterom. Ja z pewnością sięgnę po inne tytuły autorki.
Chociaż Najlepsze przed nami nie uniknęło kilku niedociągnięć, to uważam, że warto dać książce szansę. Chociażby dla życiowych tematów i przecudownych bohaterów. To taka młodzieżówka, z którą miło spędza się wolny czas.
Autor: Zuzanna Kordel
Tytuł: Najlepsze przed nami
Wydawnictwo: Chilli Books
Wydanie: I
Data wydania: 2021-04-14
Kategoria: new adult
ISBN: 9788324060283
Liczba stron: 336
Wiesz, że cenią sobie życiowe tematy w książkach, więc może kiedyś sięgnę po ten tytuł.
Walka o siebie wcale nie jest taka łatwa, jak się na pierwszy rzut oka wydaje, zwłaszcza młodzi ludzie powinni nauczyć się jej zasad, u mnie przyszło to trochę za późno.
Miałam okazję zapoznać się z nią już dość dawno temu. To był całkiem dobrze spędzony czas.
Jak na debiut brzmi całkiem ciekawie, w końcu od czegoś trzeba zacząć swoją przygodę z pisaniem 🙂