Po dwóch stronach barykady

         „Słońce wschodziło nad Sukiennicami, a oni
spoglądali sobie  w oczy, a przez nie o
wiele głębiej, w rejony, gdzie do tej pory nie było nikogo. Przez tę jedna
chwilę nie udawali, nie grali, nie miało znaczenia, kto jest kim w życiu
zawodowym ani jakie jest jego pochodzenie. Byli dwoma wolnymi istotami, które
nagle połączyła niewytłumaczalna więź.  Żadne
z nich nawet nie drgnęło. Coś w nich stopiło się w nierozerwalną całość, choć
jeszcze tego nie rozumieli. Elementy energii we wszechświecie rzeczywiście się
wymieniły i poprzestawiały, jak słusznie przewidział Daniel, ale w zupełnie
innej konfiguracji.”*
         Z
miejscem, do którego zmierzasz wiążą się same złe wspomnienia, wszystko o czym
chciałabyś zapomnieć i nie czuć tych wyrzutów sumienia i złości, która nie
pozwala zapomnieć o tym co było. Wszyscy mają cię za kobietę twardo zmierzającą
do celu, pewną siebie i stanowczą, ale to tylko pozory. Bo tak naprawdę jesteś
krucha, twoja wiara w swoje siły jest minimalna, a droga do sukcesu, którą
obrałaś jest pełna wyrzutów sumienia. Po raz kolejny musisz zrobić wszystko by
korzyść była po stronie twojej barykady. Wbrew swoim przekonaniom i sumieniu, w
brew samej sobie.
         Angelika
po kilkunastu latach musi wrócić na parę dni do rodzinnego Krakowa. Jej szef
wysyła ją tutaj żeby podpisała umowę z pewną informatyczną firmą, która ma
przynieść korzyść tylko jej pracodawcy. Miasto nie kojarzy jej się dobrze i
przywołuje wspomnienia dzieciństwa oraz czynów, o których wolałaby zapomnieć.
Liczy na to, że szybko uda jej się załatwić służbowe sprawy i wrócić do swojego
poukładanego świata. Nie wie jednak, że Daniel, właściciel owej firmy ma
całkiem inne plany w stosunku do niej i ich służbowych spraw. Zamierza
przekonać kobietę by ta podpisała jego wersję umowy, która korzystniejsza jest
dla firmy informatycznej. Jako, że jest kobieciarzem planuje uwieść kobietę. Na
początku nie podejrzewa jednak, że właśnie spotkał kobietę inną niż dotychczas
i ta nie da mu się tak szybko złapać. Gdy to do niego dociera zaczyna rozumieć,
że na jego drodze stanął ktoś wyjątkowy. Czy uda mu się przebić przez jej
obronny mur? Wybierze uczucie czy kontrakt?
         To już
moje trzecie spotkanie z twórczością Krystyny Mirek i przyznać muszę, że po tę
pozycję sięgnęłam dosłownie w ciemno, nie czytałam blurbu, nie szukałam żadnych
wzmianek o niej. Wystarczyło mi nazwisko i świadomość tego, że dwie poprzednie
książki tej autorki mnie nie zawiodły, a prawdę mówiąc sprawiły, że wszystko
inne przestało istnieć. Jak było tym razem?
         Gdy wzięłam
ją do ręki moje pierwsze wrażenie było takie, że zastanawiałam się czemu ona
jest taka cienka. Wiem, okropna jestem, ale ja tak lubię grube książki gdy są
dobre. To, że ta taka będzie było dla mnie rzeczą oczywistą. I jak się okazało
wcale się nie pomyliłam. Krystyna Mirek ponownie pokazała, że z banalnej
historii o miłości, których na rynku wydawniczym jest mnóstwo, może zrobić
powieść pełną emocji, która wciąga i nie pozwala się odłożyć dopóki nie
przeczyta się ostatniej kropki. Jej kolejna książka jest dopracowana w każdym
szczególe, fabuła wciągnęła mnie od początku, chociaż przyznać muszę, że byłam
bardzo zaskoczona drogą, którą poszła polska powieściopisarka. Nie spodziewałam
się tego co zastałam na stronach „Miłości z jasnego nieba”, ale i się nie
rozczarowałam. Akcja toczy się szybko, ale bez problemu wszystko rozumiałam.
Wydarzenia są opisane szczegółowo i w odpowiedniej kolejności. Autorka
krótkimi, ale pięknymi zdaniami potrafi przedstawić zarówno to co się dzieje,
jak ki zobrazować miejsce akcji. Początkowo obawiałam się tego, że w książce
jest mało dialogów, czego szczerze nie lubię, ale po pewnym czasie zauważyłam,
że w ogóle mi to nie przeszkadza.
         Jak już
wspomniałam prędzej nie jest to pierwsza lepsza historia miłosna, a taka, która
się wyróżnia pośród innych. Poruszane są w niej tematy, które dla niektórych
osób mogą być bardzo bliskie. Angelika pochodzi z biednej rodziny i nie miała
łatwego życia. Jako nastolatka musiała szybko dorosnąć i podjąć decyzje, która
ciąży na niej do tej pory. Jest teraz niezależna, ma prace i niczego jej nie
brak, ale kosztem czegoś bardzo ważnego. I wiem, że to co piszę może wydawać
się banalne i proste do rozgryzienia – uwierzcie mi jednak, że takie nie jest.
Bo dziewczyna nie porzuciła wtedy ukochanego, ani on jej. Tu chodzi o coś
innego. O co, nie zdradzę.
         Bardzo
polubiłam zarówno Angelikę, jak i Daniela. Angelika okazała się być kobietą,
która mimo tego co przeżyła mimo wyborów, których dokonała żyła najlepiej jak
umiała i gdy dostała szansę potrafiła skorzystać z niej i naprawić swoje błędy.
Podobało mi się w niej, że nie użalała się nad sobą, że mimo tego czego
oczekiwał od niej szef nie zatraciła człowieczeństwa i miała swoje zasady,
których się twardo trzymała. Co do Daniela to początkowo miałam wielką ochotę
utrzeć mu nosa, nie podobało mi się jego podejście do kobiet i tego co  robił. Z czasem jednak, gdy poznawałam go
coraz lepiej darzyłam go coraz większą sympatią. Zwłaszcza gdy zaczął na
poważnie zabiegać o względy Angeliki. Szczerze muszę przyznać, że w takim
mężczyźnie mogłabym się zakochać, jednocześnie romantyczny, twardo stąpający po
ziemi, wesoły, poważny oraz empatyczny. Nie ocenia po pozycji społecznej, ale
po wnętrzu.
         Wystarczyło
mi zaledwie parę godzin aby pochłonąć najnowszą publikację polskiej autorki. W
tym czasie przeżywałam wiele skrajnych emocji, bo śmiałam się, byłam poważna,
pełna nadziei, żalu, zaskoczenia, a nawet uroniłam kilka łez. Powieść wciągnęła
mnie bez reszty i nie mogłam się od niej oderwać. Krystyna Mirek zaskoczyła
mnie nie tylko pomysłem na fabułę, ale i samym wykonaniem. Przez chwilę bałam
się, że będzie to zwykła historyjka, a okazało się, że Krystyna Mirek i tym
razem w sobie tylko znany sposób sprawiła, że jestem zachwycona tym co
przeczytałam. Kolejnym plusem powieści jest fakt, że fabuła nie skupia się
tylko na historii głównych bohaterów, ale pojawiają się też wątki poboczne i co
ważniejsze współgrają z całością.  Jak to
bywa w książkach, jedne postacie polubiłam bardziej, drugie mniej, ale ze
wszystkimi w jakimś stopniu się zżyłam i wraz z nimi przeżywałam ich wzloty i
upadki. Jestem ogromnie zadowolona z zakończenia, bo nie jest ono jedno
znaczne. Nie wiadomo jaki może być koniec, można go w sumie wywnioskować z tego
co jest napisane, ale zawsze pozostaje ta nutka niepewności. Koniec jest
słodko-gorzki, życiowy. I właśnie za to po części lubię twórczość pani Mirek.
         „Miłość
z jasnego nieba” jest napisana lekko, zabawnie, ale nie brak w niej tematów
poważnych i trudnych. Krystyna Mirek pisze ładnym, troszkę poetyckim językiem,
który trafia do czytelnika. Jest to też idealny prezent na zbliżające się
walentynki, jak i bez okazji. Na początku powieści jest dedykacja, krótka, ale
jakże treściwa. Wystarczy tylko się podpisać i macie prezent idealny dla partnerki,
drodzy panowie. Polecam z całego serca!
*str. 93
Autor:
Krystyna Mirek
Tytuł:
Miłość z jasnego nieba
Wydawnictwo:
Feeria
Rok
wydania: 5 lutego 2014
Liczba
stron:
260
Książka
przeczytana w ramach wyzwań: Book lovers

Ten post ma 21 komentarzy

  1. Sara Stachowiak

    Właśnie… brzmi… romantycznie, jak typowy romans, ale skoro piszesz, że wyróżnia się w swym gatunku, to bardzo się cieszę. I będę miała tę książkę (jak i w ogóle twórczość Mirek) na uwadze :).

    1. Irena Bujak

      Oczywiście to moja subiektywna opinia, ale dla mnie to nie st jakiś tam zwykły romans, ale coś głębszego. Osobiście bardzo polecam Ci jej "Pojedynek uczuć", ja od tej książki zaczęłam i jest moim numerem jeden 😉

  2. Scarlett

    Jakoś totalnie nie przemawia do mnie ta książka. Mimo wszystko nie widzę w niej nic oryginalnego.

    1. Irena Bujak

      O, to czekam na Twoje wrażenia z niej. Podejrzewam jednak, że będą zbliżone do moich 😉

  3. Dominika S.

    Nie powiem, zachęciłaś mnie 🙂 Skoro historia wyróżnia się na tle innych romantycznych opowieści to jestem w stanie po nią sięgnąć. Zwłaszcza, że nie czytałam jeszcze żadnej książki Krystyny Mirek.

    1. Irena Bujak

      O, jak nie czytałaś żadnej jej książki dotąd to polecam na początek "Pojedynek uczuć", to mój zdecydowany numer jeden wśród jej powieści 😉

  4. Kasia Roszczenko

    Zainteresowałaś mnie tym tytułem, tym bardziej, że autorki nie znam a ty po nią sięgasz w ciemno.

    1. Irena Bujak

      Tak, tak. A jak Ci się nie spodoba to potraktujesz mnie laleczką voodoo 😛
      A tak poważnie, to polecam 😉

    1. Irena Bujak

      Trochę go tam jest, ale książka ma niecałe 360 stron, a autorka bardziej skupiła się na losach bohaterów. 😉

  5. Paula

    Ja dopiero niedawno przeczytałam "Pojedynek uczuć", ale oczarował mnie bardzo i teraz marzą mi się właśnie ta i "Droga do marzeń".
    Na prezent na Walentynki to nie mam co liczyć, ale może uda mi się kiedyś przeczytać;)

    1. Irena Bujak

      "Pojedynek uczuć" był rewelacyjny ;)) Ostatnio nawet do niego wróciłam 😉
      Tę oczywiście Ci polecam, podejrzewam, że Ci się spodoba 😉

  6. zaczytanamarta

    Już nie mogę się doczekać! 🙂 Uwielbiam czytać Twoje recenzje, a na tą czekałam z niecierpliwością 🙂

    1. Irena Bujak

      Ojejku, dziękuję! 😉 Mam nadzieję, że tylko mocniej zachęciłam do jej przeczytania 😉

Dodaj komentarz