Nigdy wszak nie wiadomo, kiedy do naszych drzwi zapuka staruszka, która tak naprawdę będzie kimś zupełnie innym. Kimś, kto być może zechce podarować nam odrobinę magii, miłości i wiary w lepsze jutro.*
W grudniu chyba każdy z nas – nawet sceptycy – odczuwa coś specyficznego i nie do wytłumaczenia. Taki rodzaj magii, która sprawia, że stajemy się lepsi, czujemy więcej bliskości i miłości. Wierzymy w cuda i lepsze jutro. Czasem jednak te grudniowe czary są za słabe, gdy wszystko się wali. Wtedy traci się wiarę nie tylko w miłość i ludzi, ale przede wszystkim w to, że będzie dobrze.
Jaśmina jest pewna, że niczego w życiu jej nie brakuje. Kochana przez babcię, która zajęła się nią po śmierci rodziców i uwielbiana przez przyjaciółki. Tworzy też szczęśliwy związek z Radkiem pomimo tego, że oprócz niej samej nikt go nie akceptuje i nawet pies robi mu na złość. Jak się okazuje, jej najbliżsi mieli rację, co do niego, bo gdy kobieta spodziewa się zaręczyn, mężczyzna porzuca ją, zabierając ze sobą wszystkie pieniądze.
Jakby tego było mało, okazuje się, że firma zarejestrowana na nią, a zarządzana przez Radka jest zadłużona. Minka ma złamane serce i zrozpaczona stara się jakoś ogarnąć pozostawiony przez byłego bałagan. Odcina się od tego, co było, przestaje wierzyć w cuda i miłość. Jednak jest jeszcze Julek, pewien chłopiec, który nie do końca pozwala Jaśminie zapomnieć o wszystkim. Chociaż tego nie przyznaje, potrzebuje pomocy, a zagubiona kobieta tylko dla niego stara się myśleć pozytywnie i dostrzegać dobre rzeczy.
Do tej pory sięgając po nowe książki Magdaleny Kordel, zawsze czułam pewność, że oto wkraczam w zupełnie inny, chociaż realny, świat, który pochłonie mnie bez reszty. Byłam pewna, że się nie zawiodę i z żalem przyjdzie mi ponownie zamykać książkę. Czy Nieświęty Mikołaj podtrzyma we mnie to uczucie pewności?
Z żalem muszę przyznać, że coś tutaj poszło autorce nie tak, bo Nieświęty Mikołaj, co prawda posiada ciekawy pomysł na fabułę, ale wykonanie w moim mniemaniu posiada kilka minusów. Pierwsza połowa książki została jakby pozbawiona emocji, znaczy, niby są, ale ja jakoś ich nie czułam. Trudno było mi się wgryźć w fabułę. Wszystko wydawało mi się takie nijakie i jakby łączone na siłę. Dopiero gdzieś po dwusetnej stronie, jakby coś się zmieniło i poczułam te wszystkie opisywane emocje, ten świąteczny klimat, którego tak bardzo brakowało mi na początku. Chyba jego brak przeszkadzał mi najbardziej, bo wiem, że Magda potrafi go wprowadzić od samego początku, nawet gdy źle się dzieje. W sumie ten tytuł podzieliłabym na dwie części, bo to jakby pisały dwie różne osoby. W pierwszej jest mdło i irytująco, a w drugiej trudno oderwać się od czytania i nawet zostałam zaskoczona.
Niewątpliwym plusem tej powieści są bohaterowie.
Może nie sama Jaśmina, ale babcia i przyjaciółki szturmem podbiły moje serce. Dziewczyny różnią się od siebie czym tylko można, ale zawsze mogą na siebie liczyć i znają się jak nikt inny. Potrafią pocieszyć i wesprzeć, ale równie mocno potrafią potrząsnąć sobą, by postawić do pionu. Nie boją się mówić sobie prawdy i wytykać błędy, ale nawet wtedy stoją za sobą murem. Ta przyjaźń pokazuje, że zawsze jest ktoś, na kogo możemy liczyć i nigdy nie będziemy sami. Babcia z kolei przypomina mi moją, która kochała bezwarunkowo, zawsze wysłuchała i obdarzyła miłym słowem.
Trochę mi smutno, bo po rewelacyjnym Aniele do wynajęcia nastawiłam się na coś równie cudownego. Okazało się jednak, że Nieświęty Mikołaj mnie odrobinę rozczarował. Zabrakło mi w tym tytule na początku magii świąt, którą tak pięknie tworzy Magda i nie mogłam znieść naiwności Jaśminy. Rozumiem, gdy nie zwracasz uwagi, jak jedna osoba ci mówi, że z twoim partnerem jest coś nie tak, ale gdy robi to wiele osób? Chyba miłość potrafi być naprawdę ślepa. Pierwsza połowa mi się dłużyła, druga była dobra i zaskakująca, co uratowało trochę powieść w moich oczach. Niemniej nie mogę powiedzieć, że nie udało się autorce przekazać tego, co niesie ze sobą ta historia. Uważny czytelnik dostrzeże to, co ukryte między słowami i cieszę się, że tutaj nie mam się do czego przyczepić. Jednak to chyba jedyna najsłabsza książka tej autorki i mocno wierzę, że to ten słabszy moment i następne historie będą równie niesamowite.
Nieświęty Mikołaj zbiera przeróżne opinie, jednym się podoba, drugim nie bardzo, a jeszcze inni są gdzieś pośrodku. I ja należę do tej trzeciej kategorii. Czuć tutaj pióro Magdaleny Kordel, ale dla mnie było wszystkiego za mało.
Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Nieświęty Mikołaj
Wydawnictwo: Znak
Wydanie: I
Data wydania: 2019-11-13
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788324059201
Liczba stron: 400
Ocena: 6/10
Chyba niespecjalnie chcę czytać tę książkę. 😊
Ja lubię książki autorki, więc pewnie wcześniej czy później przeczytam. 😊
Słyszałam o książce bardzo dużo w Grudniu gdy właśnie był taki bum na książki świąteczne. A później dowiedziałam się, że książka troszkę słaba i mało warta uwagi. Myślę, że jeśli kiedyś będzie okazja to się skuszę i przekonam czy dobra.
Pozdrawiam Serdecznie
Książki świąteczne u mnie czekają już sobie na przyszłe święta. Jakoś nie czuje w Nowym Roku już chęci na takie historię.
Wiesz co, szczerze mówiąc to nie, nie każdy w grudniu coś odczuwa dziwnego. Ja od paru lat świąt w ogóle nie czuję. Przychodzą, są dwa dni wolnego, posiadówka z rodziną i tyle. I książki takie klimatyczne też nie zmieniają tej sytuacji. Może jak by spadła tona śniegu…
Może w okresie świątecznym za rok rozejrzę się za tą pozycją.
Widzę, że co do tej książki mamy podobne zdanie. Ja niesamowicie się przy niej nudziłam. Bardzo.
Moja babcia uwielbia tę autorkę, więc na pewno już czytała książkę. Osobiście nie znam twórczości tej Pani, ale niespecjalnie ciągnie mnie, aby ją poznać.
Nie lubię świątecznych książek, więc zdecydowanie nie zamierzam czytać tej pozycji 🙁
Raczej nie dla mnie… Niestety nie przeczytam :/
Mam dość książek świątecznych na najbliższe kilka lat, więc póki co raczej po nią nie sięgnę 🙂
Do tej pory nie czytałam nic tej autorki i raczej ta sytuacja się nie zmieni. 😉
Na szczęście już po świętach, bo niekoniecznie lubię takie klimatyczne książki. Wszystkie są takie schematyczne.
Jak na razie jedyną książką autorki którą przeczytałam jest Anioł do wynajęcia. Twoja recenzja troche mnie zniechęciła do siegania po Nieświętego Mikołaja
Chyba wolę sięgnąć po lepszą książkę tej autorki za pierwszym razem.
Książki jak narkotyk