You are currently viewing “Słodki dom” Tillie Cole

“Słodki dom” Tillie Cole

Największe osiągnięcie nie polega na tym, by nigdy nie upaść, ale na tym, aby po każdym upadku znów się podnieść.
~ Vince Lombardi [s. 113]

Może nie zawsze w to wierzymy, ale życie składa się z dobrych i złych rzeczy. Często ich proporcje nie są sprawiedliwe i los długo nas doświadcza, ale jeśli bardzo mocno pragniemy wyrwać się z tego, co nas rani i w końcu zaznać szczęścia, to będziemy wypatrywać momentu, który stanie się tym przełomowym. Tym, który pozwoli nam poczuć nadzieję, że nareszcie to do nas uśmiechnął się los i od teraz, obojętnie co by się nie działo, nigdy nie będzie się już samemu.

Molly Shakespeare nic nie trzyma w Anglii, dlatego też bez żadnych oporów przenosi się do Alabamy, by tam skończyć studia i zrobić doktorat. Dziewczyna od zawsze była uczona, że musi walczyć o siebie i nigdy się nie poddawać. Jest samotna i zdana tylko na siebie, jej mama zmarła przy porodzie, tata odszedł, gdy miała 6 lat, a babcię straciła w wieku 14 lat, po czym trafiła do rodziny zastępczej. Dla Mol liczy się tylko nauka, ale na nowej uczelni poznaje dwie szalone dziewczyny, z którymi szybko się zaprzyjaźnia i one nie pozwalają jej zamykać się w sobie. Niespodziewanie wpada też w oko gwieździe futbolu, do którego wzdycha większość dziewczyn. Rome mógłby mieć każdą z nich, ale dopóki nie poznaje Molly, jest zatwardziałym przeciwnikiem związków. Teraz jednak zrobi wszystko, by Mol była jego, bo jak dotąd tylko jej udało się sprawić, że jego serce coś poczuło. Tylko czy dwie tak różne osoby zbudują coś trwałego, gdy co chwilę napotykają kolejne przeszkody?

Z Tillie Cole nie polubiłyśmy się od pierwszego razu, dopiero przy drugim podejściu mocno między nami zaiskrzyło. Jej seria Poranione dusze nie przypadła mi do gustu, ale gdy w moje ręce wpadło Tysiąc pocałunków, przepadłam. Od tej chwili sięgam po każdą kolejną książkę autorki i z czystym sumieniem przyznaję, że są niesamowite. Dlatego też bez wahania sięgnęłam po Słodki dom. Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu?

– Czasami czuję się tak samotna, że wydaje mi się, iż dosłownie mnie to zabije. [s.195]

Tillie Cole ma dwie twarze. Mroczną i kontrowersyjną oraz słodką i dramatyczną. Obie lubię, bo każda z nich dostarcza mnóstwo emocji i sprawia, że poznane historie na długo zapadają w pamięć. Słodki dom to ta łagodniejsza odsłona pióra autorki, ale już od pierwszych stron da się zauważyć, że i tym razem wszystko, co ukryte w słowach na długo zapadnie czytelnikowi głęboko w serce. Fabuła powieści jest historią dwójki młodych ludzi, których doświadczyło życie. I ja wiem, że obecnie rynek wydawniczy jest pełen takich powieści, ale wydaje mi się, że teraz trudno napisać coś, czego jeszcze nie było i obecnie dla mnie liczy się, jak dana historia została stworzona. Czy ciekawi i wzbudza chęć natychmiastowego poznania zakończenia, czy trudno się od niej oderwać, czy wzbudza we mnie uczucia. Zwracam uwagę na treść, przekaz i realność. I to wszystko dostałam w tym tytule. Ta historia porusza duszę, dostarcza mnóstwa wrażeń, tkwi w głowie nawet po jej odłożeniu i chce się więcej i więcej.

Bardzo istotna jest też dla mnie charakterystyka postaci, co w tym przypadku Tillie Cole wyszło równie dobrze. Molly jest cicha i nieśmiała, ale nie odgrywa szarej myszki. To inteligentna i wygadana dziewczyna, która ma plan, by robić to, co lubi i do niego dąży. Nie daje sobą manipulować i jasno wyraża swoje zdanie. Rozumiem jej potrzebę chronienia swojego serca i ucieczkę przed cierpieniem i bólem. Przed tym nie da się ukryć na zawsze, ale czasem to jest silniejsze, bo nawet chwila wytchnienia jest czymś wręcz niezbędnym. Rome też szybko zyskał moją sympatię, bo od razu pokazuje, że twarz twardziela i bożyszcza uczelni oraz tłumów, to tylko maska na potrzeby chronienia siebie samego i spełniania oczekiwań rodziny. Co ważniejsze, plusem jest to, że nie przechodzi nagłej przemiany po spotkaniu Molly. Ma swoje wady tak jak Molly. Piękne jest to, że oni się akceptują z tym wszystkim.

Słodki dom pochłonęłam w jeden dzień, ba!, popołudnie. Od samego początku zostałam wciągnięta w wir wydarzeń i nie mogłam oderwać się od tej powieści. Straciłam poczucie czasu i nie liczyło się nic prócz niej. Tillie Cole pisze lekko, przyjemnie i dba o każdy detal. Ta historia wzrusza, bawi oraz pokazuję siłę miłości, oraz przyjaźni. I nie przez jakieś wielkie gesty, tylko akceptacje kogoś takim, jakim jest i wspieranie w trudnych momentach. Jestem zachwycona i będę wracać do tej książki, bo zdobyła kawałeczek mojego czytelniczego serca.

Z czystym sumieniem polecam Słodki dom wszystkim fanom autorki oraz romansów, w których nie brakuje słodko gorzkich momentów, a na szczęście trzeba poczekać i o nie zadbać.

– […] dom to nie miejsce. To nie kraj, miasto, budynek czy nieruchomość. Dom jest tam, gdzie druga połowa twojego serca, dom to osoba, która dzieli z tobą smutki i pomaga ci nieść brzemię straty. Dom to osoba, która mimo wszystkich przeciwności losu zawsze trwa przy tobie i daje ci wieczne szczęście. [s.308]

Autor: Tillie Cole
Tytuł: Słodki dom
Wydawnictwo: EditioRed
Wydanie: I
Data wydania: 2019-06-04
Kategoria: new adult
ISBN: 9788328344280
Liczba stron: 352
Ocena: 8/10

Słodki dom:
Słodki dom | Słodki Romeo (1.5) | Słodki upadek

Ten post ma 8 komentarzy

  1. zaczytanamarzycielka8

    Ja Tillie Cole zdecydowanie wole w mocniejszej odsłonie jednak słodkie książki również są ciekawe 😉

  2. Luna Fisher

    Nie słyszałam o tej książce Tillie, zapisuje sobie na listę bo chętnie przeczytam. 🙂

  3. nacpana ksiazkami

    Nie miałam okazji jeszcze czytać książek wydanych z pod pióra autora, ale brzmi interesująca. Będę miała na uwadze ten tytuł.

  4. Aleksandra_B

    Nie znam tej książki, a tym bardziej twórczości tej autorki, dlatego też nie mam możliwości wejścia w dyskusję. I w przypadku tej książki długo to nie nastanie, bo aktualnie nie mam na nią ochoty.

  5. Agnieszka Kaniuk

    Czytałam Nasze życzenie tej autorki i bardzo mi się podobało, więc chętnie poznam inną odsłonę Jej twórczości. 😊

  6. Bookendorfina

    Odnośnie cytatu. Usilnie bronimy się przed porażkami, ale to właśnie dzięki popełnianym błędom doskonalimy się w sztuce życia, jeśli tylko nie poddajemy się, próbujemy na nowo, to gromadzenie takich cennych lekcji nie jest czymś umniejszającym. Jakże często potknięcia stają się atutem, albo wyzwalaczem dobrych zmian. 🙂

  7. Anka Ania

    Czytałam i bardzo mi się podobała 🙂 Czekam aż przyjdzie mi drugi tom 🙂

Dodaj komentarz