Każdy właściciel czworonoga wie, że posiadanie zwierzęcia, to ogromna przyjemność, ale i odpowiedzialność. Trzeba się nim zajmować, poświęcać dużo czasu oraz dbać o jego bezpieczeństwo. I chociaż zawsze mocno się o to staramy, to czasem coś nam nie wychodzi…
Zarys fabuły
Zuzia cieszy się na nadchodzące święta. Będą niesamowite, bo po raz pierwszy jest z nimi Precelek. To mały piesek, którego dziewczynka i jej rodzina bardzo kochają. W domu trwają przygotowania, mama gotuje pyszności w kuchni, a dziewczynka robi łańcuch na choinkę. Gdy do domu wraca tata, wszyscy wyruszają na poszukiwanie idealnego drzewka. Dla Precelka wszystko jest nowe i rozpraszające, więc gdy dziewczynka przypadkiem puszcza smycz ten oddala się od swojej pani. Gdy Zuzia orientuje się, że jej przyjaciel zginął, od razu z rodzicami zaczyna go szukać. Niestety nie udaje im się go znaleźć i smutni wracają do domu. Zostaje im dać ogłoszenia, gdzie się da i czekać. Czy Precelek wróci do domu?
Gdy tylko zobaczyłam w zapowiedziach, Gdzie jesteś, Precelku?, wiedziałam, że ten tytuł trafi w nasze ręce. No bo jak przejść obojętnie obok historii, gdzie główną postacią jest piesek? Nie da się, nie ma nawet co próbować.
Moje wrażenia
Gdzie jesteś, Precelku? warto czytać wspólnie z dziećmi. Historia sama w sobie jest prosta i łatwa do zrozumienia, nie ma w niej skomplikowanych zdań. Jednak przez większość czasu jest niezwykle smutna i wywołuje łzy. Zwłaszcza u kogoś, kto przeżył taką stratę pupila. Autorka stworzyła historię przejmującą i poruszającą, ukazuje ją nam z punktu małej dziewczynki oraz Precelka. To bardzo dobry zabieg, bo dzięki temu dzieci uczą się, że zwierzęta też czują i jak ludzie mogą się bać, tęsknić, kochać i zrobić wszystko, by wrócić do domu. Książeczka jest pełna przygód, strasznie dużo się w niej dzieje, a emocje zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Słów kilka o bohaterach
Zuzia jest bardzo dobrym dzieckiem, rozumiałam jej strach i cierpienie. Wiem, jak może boleć serce, gdy nie wiadomo, co dzieje się z naszym czworonożnym przyjacielem. Rozumiałam jej brak chęci do czegokolwiek i tę nadzieję, gdy za każdym razem była, chociaż znikoma szansa na odnalezienie przyjaciela. Nie dało się też nie pokochać Precelka. Słodki, uroczy, kochający swoich bliskich i niezwykle odważny. Taki mały, a jednak wielki duchem.
Na zakończenie
Gdzie jesteś, Precelku? czyta się szybko, ale gdy emocje wezmą górę, nad każdą stroną można spędzić i kilka minut. Bo trzeba przegonić łzy z oczu lub pozachwycać się ilustracjami Oli Krzanowskiej. Są one zachwycające, takie w stylu dawnych dobranocek. Dla mnie mają klimat pasujący do treści. Artystka swoimi pracami pięknie uzupełnia wartości wyrażane w tekście. Dzięki temu jest jeszcze ciekawiej, łatwiej sobie wyobrazić przygody, jakie przeżywa Precelek i jaką drogę musi przebyć, by powrócić do swojej przyjaciółki. Przyznam się, spłakałam się na tej bajce. Gdy czytałam o smutku Zuzi, myślałam o tym, co sama czułam, gdy Marley zginął i to też w mroźną zimę. Na szczęście autorka wywołuje nie tylko smutek, ale również radość, nadzieję i wiarę w ludzi. Myślę, że dobrze jest móc wierzyć, że nasze zguby trafią na kogoś, kto nakarmi i da nabrać sił.
Myślę, że Gdzie jesteś, Precelku? to obowiązkowa pozycja w biblioteczce każdego dziecka. Może wywołać łzy i smutek, ale daje również dużo radości oraz nadziei. Nie można też zapomnieć, że ma w sobie bardzo ważny przekaz i lekcje dla nas wszystkich.
Autor: Aniela Cholewińska-Szkolik
Ilustrator: Ola Krzanowska
Tytuł: Gdzie jesteś, Precelku?
Wydawnictwo: Wilga
Wydanie: I
Data wydania: 2021-11-24
Kategoria: lit. dziecięca (3+)
ISBN: 9788328087491
Liczba stron: 64
Miałam okazję zapoznać się z tą książką i jestem zachwycona. Bardzo lubię twórczość tej autorki i takie propozycje.
Bardzo lubię takie poruszające książki dla dzieci.
Akuku 😀 zobacz kto Cię odwiedził 😀
Już samo imię – Precelek, sprawia, że się kocha tego pieska. Jestem pewna, że jest to świetna książka:)
Czytałam już o tej książce i chciałbym aby znalazła się w naszej biblioteczce
Widziałam tą książkę u kogoś na Instagramie. Bardzo mnie ciekawi i muszę ją koniecznie zamówić.
Słyszałam już o tej książeczce i mam w planie zamówić ją dla moich dzieci, ale jeszcze tego nie zrobiłam. Pięknie wydana.
Z największą przyjemnością skusiłam się na tę historię, choć jestem poza docelowym wiekiem odbiorców.
trochę boję się takich lektur, moja córka jest bardzo wrażliwa i często płacze przy smutnych fragmentach
Powiem szczerze, że mnie już młodej dorosłej jakoś ciężko zajrzeć do takiej książeczki, bo od razu czuję wzruszenie :/
Cudowna książeczka dla dzieci, w której drzemie tak potężna wartość energetyczna, że po prostu nie można się jej nie skusić. Uwielbiam takie magiczne i poruszające historie.
Opowieści z udziałem zwierzątek, historie o pupilach, magicznie przyciągają uwagę młodych czytelników, a i ja same chętnie w zaglądam. 🙂
Z książką spotkałam się już na jakimś blogu i mnie naprawdę urzekła. Tu więc tylko powtórzę: sama bym czytała i zapewne to zrobię jak tylko trafi ona pod nasz dach.
Kiedyś jak byłam młodsza czytałam takie książki, jednak teraz straram się nie siegać po takie bajki.