Los okrutnie sobie z nas zadrwił i pokazał, że nie zawsze wszystko jest takie, jakie miało być w naszych marzeniach.*
To, kim teraz jesteśmy i dokąd doszliśmy, jest skutkiem naszych decyzji. Tych podjętych samodzielnie i pod wpływem innych. Niektórych nie da się już cofnąć ani naprawić, a nawet jeśli, to w pamięci zostanie doświadczenie i konsekwencje złych wyborów. Tylko czy to powinno być przeszkodą w podjęciu walki o własne szczęście?
Zarys fabuły
Maja tkwi w związku, który nie należy do udanych. Wiktor jest dużo starszy i nie traktuje jej jak partnerkę, tylko jako służącą. Każdy dzień Mai jest taki sam – praca, dom i usługiwanie panu i władcy. Jej jedyną radością jest Szymon – syn. Jednak coraz częściej czuje, że dusi się w tym związku i żałuje decyzji sprzed lat podjętej pod wpływem nacisków mamy. Dojrzewa do tego, by w końcu zakończyć ten etap życia i zacząć wszystko od nowa, tylko z synem u boku. Nie wie jeszcze, że wróci do niej przeszłość i da ponowną szansę na zaznanie w końcu szczęścia. Czy tym razem będzie jej to dane? Czy może ponownie ktoś inny zdecyduje za nią?
Po powieści niektórych autorów sięgam w ciemno, jednym z takich pewniaków jest Magdalena Krauze. Dotąd żadna z jej powieści mnie nie rozczarowała i nie mogłam się doczekać czegoś nowego spod jej pióra. Kiedy tylko Utracona miłość ukazała się w zapowiedziach, niecierpliwie oczekiwałam momentu, gdy książka trafi w moje ręce i będę mogła ją już przeczytać. Jakie są moje wrażenia po jej zakończeniu?
Moje przemyślenia
Chociaż wydaje mi się, że wiem, czego mogę się spodziewać po stylu pisania Magdy, to jednak zawsze w jakimś stopniu mnie zaskakuje. Utracona miłość to poważniejsza odsłona pisarskiej duszy autorki. Nie jest już tak zabawnie, jak w poprzednich książkach. Nie jest to jednak minus, wręcz przeciwnie – Magda pokazuje, że się rozwija i jeszcze nieraz może mnie zaskoczyć. Nawet na to liczę. Historię poznawałam na dwóch płaszczyznach czasowych. Dzięki temu mogłam zrozumieć siłę uczucia bohaterów oraz zrozumieć pewne wydarzenia i obecny stan rzeczy.
Powieściopisarka w znanym sobie stylu opisuje wszystko i okrasza ogromną dawką emocji. Podoba mi się pokazanie przeszłych wydarzeń, to jak budowana była relacja i nic nie działo się zbyt szybko. Bez oceniania i koloryzowania autorka pokazała również, jak dla niektórych ważne jest pochodzenie, czy status społeczny. Ile zła może wyrządzić manipulowanie czyimś życiem i podejmowanie decyzji za kogoś, nie dając mu szansy wyboru. To też pokazanie, że na prawdę nigdy nie jest za późno i warto ryzykować.
Słów kilka o bohaterach
Postacie, a właściwe ich charakterystyka to taki niepodważalny atut Magdy. Potrafi stworzyć bohaterów realnych, których tak naprawdę mogę spotkać w swoim życiu. Każda z osób znajdujących się w tej historii wyróżnia się na tle pozostałych. Dzięki temu wiem, kto jest kim. Poznaję jego wady, zalety, mocne i słabe punkty. Wiem, co nimi kieruje i co czują. Są tacy realni i pełnowymiarowi, idealni w swojej nieidealności. Na ich przykładzie powieściopisarka pokazuje, jak krótkie i nieprzewidywalne może być życie. Jak łatwo można popełniać błędy, a ich naprawienie bywa cholernie trudne.
Na zakończenie
Utracona miłość to powieść obyczajowa, trudno w niej szukać nagłych zwrotów akcji. Uważam jednak, że to jedna z najlepszych książek, jakie było dane mi poznać. Na wskroś życiowa, pokazującą, że każdy ma gorsze i lepsze momenty. Przypominająca, że los bywa okrutny i odbiera nam tych, których kochamy, ale przypomina również o nadziei i drugich szansach. I to Magdalena Krauze umieściła na tych ponad trzystu stronach. Zadbała o realizm, o emocje, o przekazanie pomiędzy słowami, jak ważne są pewne rzeczy. I że to od nas zależy jaką ścieżkę obierzemy, że możemy słuchać rad innych, ale to my powinniśmy o sobie decydować. Nie mogłam oderwać się od czytania i w sumie teraz żałuję, bo znowu muszę czekać na coś nowego autorstwa Magdy. Żyłam losami bohaterów i chociaż czasami nieziemsko mnie irytowali, to z całego serca im kibicowałam.
Polecam z czystym sumieniem każdemu, kto lubi takie życiowe obyczajówki. Tutaj główna historia przeplata się z codziennością i tym, co składa się na życie wielu z nas. Utracona miłość chwyta za serce, kruszy je, ale nie pozostawia w rozsypce. Może nie będzie już takie, jak na początku, ale czy jego stan będzie gorszy? Moje podpowiada mi, że warto było dać się tak sponiewierać.
Autor: Magdalena Krauze
Tytuł: Utracona miłość
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: I
Data wydania: 2020-10-14
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788376869179
Liczba stron: 336
Ocena: 9/10
Świetna recenzja. Moje odczucia po lekturze już znasz kochana i wiesz, że zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości. Wspaniała książka, którą również gorąco polecam. 😊
o autorce słyszałam, ale nie miałam okazji jej czytać, musze się odpowiednio nastroić do takiej fabuły, ale na pewno dałabym jej szansę 🙂
Autorkę znam – więc tu jest mi łatwiej o tyle o ile… jednakże okładka przykuła moją uwagę bardzo mocno! Ostatnio szukałam obyczajówek do czytania więc zapisuję 🙂
Nie znam twórczości aurorki, natomiast ogromnie zainteresowała mnie fabułą książki, a okładka zauroczyłam. Koniecznie muszę przeczytać.
Odpowiadają mi książki, które w fabule uwzględniają realność, codzienność, szeroką skalę zwykłych problemów, wówczas mam wrażenie, że mocniej się w nie angażuję, lepiej rozumiem postawy bohaterów. 🙂