Gorączka świątecznej nocy – Caroline Hulse [ChristmasBooks]

Gorączka świątecznej nocy – Caroline Hulse [ChristmasBooks]

Święta to czas, który w większości przypadków chcemy spędzić z rodziną. Chcemy mieć obok siebie najbliższych, porozmawiać na spokojnie, a nawet tylko pobyć obok siebie. Czasami jednak jest to bardzo trudne, gdy zachodzi w niej rozłam i dochodzi do rozwodów. Czy da się w takiej sytuacji pogodzić pobyt w dwóch miejscach naraz, a może wymyślić coś innego?

Claire i Matt nie są już razem, ale jest ktoś, kto na zawsze połączył ich losy. Scarlett ma siedem lat i wymyślonego przyjaciela królika. Oboje mają nowych partnerów i chcą spędzić święta ze swoją córką. Powstaje plan spędzenia ich wspólnie z obecnymi partnerami. Wyjeżdżają do ośrodka wypoczynkowego Szczęśliwy Las na całe święta i starają się, by te dni były jak najlepsze. Tylko czy w takim składzie jest to możliwe? Zwłaszcza gdy na wierzch wychodzą skrywane żale i ukrywane fakty?

Muszę przyznać, że dałam się złapać na promocję tego tytułu. Gorączka świątecznej nocy była porównywana do Holiday i To właśnie miłość, a ja kocham oba filmy. Naprawdę miałam nadzieję, że dostanę w swoje ręce coś równie uroczego, ale nie przesłodzonego. Niestety zderzenie z rzeczywistością było bardzo bolesne i rozczarowujące.

Co takiego nie podobało mi się w tej powieści?

Szczerze mówiąc, nie wiem, od czego zacząć, bo dawno nie czytałam książki, w której tyle rzeczy na raz, by mnie denerwowało. Gorączka świątecznej nocy miała być pełna angielskiego humoru i intrygująca. Okazuje się jednak, że albo ze mną jest coś nie tak i nie dostrzegam tych wszystkich zabawnych momentów, albo ich tutaj zwyczajnie nie ma. No i pomysł na fabułę, dobry to on może był, ale wykonanie, to już inna rzecz i niestety nie bardzo się udała. Mam wrażenie, że w tej książce nic się nie dzieje, a bohaterowie tylko gadają, jedzą i piją. Naprawdę. Wieje nudą z każdej strony, a do tego to, co autorka chce przekazać tą historią, znajduje się na kilkunastu ostatnich stronach. Nijakie dialogi, brak emocji, zaskakujących momentów i jakiegoś biegu wydarzeń. Znaczy, wiecie, bohaterowie robią coś nieustannie, ale jest to tak pasjonujące, jak czytanie instrukcji.

Zarzut też mam do postaci.

Ściślej mówiąc, chodzi mi o tych dorosłych. Dawno nie spotkałam się z tak przerysowanymi bohaterami. Niby dorośli a ich zachowanie nieraz było dalekie od dojrzałego postępowania chyba w każdej możliwej chwili. Jakieś kłamstwa, tajemnice, kręcenie, brak szczerych rozmów, udawanie kogoś, kim się nie jest i nie wiem, co jeszcze. Trudno jest tutaj kogoś polubić i zrozumieć postępowanie. Z drugiej jednak strony jestem świadoma, że takie zachowania w życiu realnym są na porządku dziennym. Nie zmienia to jednak faktu, że cała czwórka irytuje swoim postępowaniem na każdym kroku.

Gorączka świątecznej nocy dzieje się w święta, ale ich samych tutaj praktycznie nie ma. Są jakieś wzmianki i niby wspólne ich spędzanie, ale mam wrażenie, że autorka o nich notorycznie zapominała. Historia tak naprawdę może dziać się o każdej porze roku. I nie czepiałabym się tego, gdyby nie była ona reklamowana, jako świąteczna opowieść. Nie bawiłam się dobrze podczas czytania tej książki i strasznie mi się to dłużyło. Miałam wrażenie, że stoję w miejscu i nic się nie zmienia. Ani to nie było zabawne, ani ciekawe. Szkoda.

Dla mnie Gorączka świątecznej nocy nie jest powieścią wartą polecenia, ale wzbudza ona różne emocje u czytelników. Jednym się podoba, innym nie bardzo. Myślę, że jeśli ktoś będzie chciał przeczytać, to i tak to zrobi. Jednak ja tego tytułu nie polecam.

Autor: Caroline Hulse
Tytuł: Gorączka świątecznej nocy
Wydawnictwo: Znak
Wydanie: I
Data wydania: 2019-11-27
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788324059263
Liczba stron: 416
Ocena: 3/10

Ten post ma 13 komentarzy

  1. Tak! Też nie lubię dorosłych, którzy zachowują się jak dzieciaki. Wieczne fochy, kłótnie o nic.. Dodatkowo, jak to jest w książkach, mam ogromne wrażenie, że książka na dzień dobry jest już ‘spalona’. A szkoda. Dzieło wydaje się być ciekawe, ale wykonanie gorsze.. Recenzja świetna! Pozdrawiam!

  2. Czytałam właśnie sporo pozytywnych opinii i jestem zaskoczona Twoją, ale zdecydowanie to właśnie jej zaufam 🙂

  3. Skoro nie polecasz, to nie będę tracić na nią czasu 😉

  4. Nie kupiła mnie ta książka swoim opisem, dlatego też nie sięgnęłam po nią gdy miałam ku temu okazję 😉

  5. Nawet nie słyszałam o takim tytule, ale fanką świątecznych powieści też jakoś bardzo nie jestem 😛 Ale w takim razie chyba nie mam czego żałować 😛

  6. Nie lubię czuć się rozczarowana… Na szczęście nie zdarza mi się to zbyt często. Zwykle jestem w stanie powiedzieć coś pozytywnego o przeczytanej lekturze – nawet jeśli ma drobne mankamenty 😉

Dodaj komentarz

Close Menu