Poproszę na chwilkę o anioła… do wynajęcia

Bardzo
się boję, wiesz? Więc gdybyś całkiem przypadkiem tam u siebie,
na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła albo takiego wolnego
tylko na chwilę… anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie.
Bardzo proszę.
*
W
dzisiejszych czasach czasami trudno poczuć magie świąt. Brak
śniegu, chlapy, życie w ciągłym biegu, coraz więcej trosk i
zmartwień. Jak w tym wszystkim cieszyć się świątecznym czasem i
wierzyć, że może stać się cud, który odmieni nasze życie?
Wieje
przejmujący wiatr, jest szaro, buro i ponuro. Ulicami miasta tuła
się Michalina, młoda kobieta, niemająca gdzie się podziać, w
cieniutkiej kurtce, butach na inną porę roku, z tobołkiem. Nie
marzy o niczym innym tylko o skrawku ciepłego i bezwietrznego miejsca.
Chwili oddechu od przerażającej rzeczywistości, bez braku
perspektyw na lepsze jutro. Kiedy już traci nadzieje, kiedy dopada
ją samotność i poczucie bezsilności, ktoś wyciąga do niej
pomocną dłoń, pozwala się jej ogrzać, sprawia, że siła walki
nadal się tli. Michalina prosi Boga o Anioła, który wziąłby ją
pod swoje skrzydła i nawet nie wie, jak szybko jej prośba zostanie
spełniona.
Kocham
prozę Magdaleny Kordel, ona jak nikt inny potrafi sprawić, że
śmieję się do łez, wzruszam, ale co ważniejsze, odzyskuję wiarę
w to, że w końcu błędzie dobrze, bo musi i tyle. Więc kiedy
ukazała się zapowiedz Anioła do wynajęcia, od razu trafił on na
moją listę muszę mieć i kiedy tylko dostałam go w swoje łapki,
wszystko inne przestało mieć znaczenie.
Książkę
przeczytałam jeszcze w październiku, ale okazałam się samolubna.
Trudno było mi podzielić się z innymi tym, co ten tytuł ze mną
zrobił. Potrzebowałam ją przeżyć sam na sam. Bo wiecie.
Magdalena Kordel pomogła mi na nowo cieszyć się z oczekiwania na
ten świąteczny czas. Sprawiła, że jak dziecko cieszyłam się na
nadchodzące dni, ustrajanie domu, przygotowywanie potraw, których
zapach roznosi się po domu. Wiedziałam, że ta historia będzie
wyjątkowa i się nie myliłam. Nawet po zakończeniu czytania
zostaje ona z nami, chyba na zawsze, a na pewno na długi czas. Bo
nie sposób zapomnieć opowieści o brutalności życia, złych ludzi,
chwili załamania, ale i nadziei, dobroci, o tym, jak jeden, drobny
ludzki gest potrafi ogrzać serce. To opowieść przepełniona magią
świąt, ludzkiej życzliwości, w najmniejszym detalu perfekcyjna.
Postacie
w tej książce się kocha albo nienawidzi, na szczęście tych
drugich jest mniej niż pierwszych. Michalina, Gabrysia, Petronela…
pozostali – oni ogrzewają serca, wywołują śmiech, łzy
wzruszenia oraz radości. Miałam wrażenie, jakbym czytała o kimś
istniejącym naprawdę, tak realnie i różnorodnie zostali
scharakteryzowani. Chciałam znaleźć się wśród nich pocieszyć
Chaśkę, zaczerpnąć dobra i wiary od innych.
Ja
tej książki nie czytałam, pochłaniałam ją w zastraszającym
tempie, pozwalając otoczyć się tymi wszystkimi emocjami
wypływającymi z każdej strony. Od pierwszych stron zostałam
wciągnięta w świat Michaliny i od samego początku zżyłam się z
samotną dziewczyną. Całą sobą przeżywałam wszystko, co ją
spotykało i trzymałam kciuki, by w końcu spotkało ją coś
dobrego. Każda z postaci zagościła w moim sercu, każda była po
coś i miała do odegrania swoją rolę. Magdalena Kordel ma
niesamowity talent pisania o codzienności bez przesadyzmu, wlać w to
magię, poczucie humoru i nadzieję. To książką po którą z całą
pewnością co roku będę rozpoczynała odliczanie do świąt, bo
ona sprawia, że wierzysz na nowo.
Anioł
do wynajęcia
jest przepiękną, klimatyczną powieścią, która
dociera do najgłębszych zakamarków serca. Przywraca wiarę w cuda,
czasem trzeba na niego poczekać, ale przecież warto, prawda?
Czytajcie, nakazuje wam! 😉

Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Anioł do wynajęcia
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 2016-10-31
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788324043439
Liczba stron: 394
Ocena: 10/10

Dodaj komentarz