„Izrael już nie frunie” – Paweł Smoleński

Uff… Nie lubię czytać e- booków, ale jak trzeba to trzeba 😉 Czytałam długo, ale się opłacało. Pierwszy raz zetknęłam się z Smoleńskim imam nadzieję, że nie ostatni. Polubiłam jego styl i prostotę.

Smoleński przedstawia nam Izrael takim jaki m jest i to co zrobi z ludźmi, Znaczy to co sądzimy, że z nami robi. Wędrując ulicami rozmawia ze wszystkimi i o wszystkim. Dzięki temu poznajemy takie historie jak np. „Syndrom Jerozolimski”
„Ta choroba – wyjaśnia – to zwyczajna psychoza. Gdyby – dodaje – w przeszłości lekarze znali tak dobre leki jak dziś, idę o zakład, że nie mielibyśmy tu tylu proroków. I może dziś życie byłoby łatwiejsze.
– Czy prorocy byli szaleńcami? – pytam. – Chciałabyś zamknąć Jezusa i Mojżesza, Izaaka i Mahometa w domu wariatów?
– Musieli być ludźmi nawiedzonymi – odpowiada – skoro wierzyli, że głoszą Słowo Boże. Musieli nosić wysoko głowę, choć lubili przedstawiać się jako skromni i pospolici, skoro powiadali, że to przez nich przemawia Najwyższy. A może byli narcyzami, jak wielu mężczyzn; chcieli zwrócić na siebie uwagę innych. Zobacz, jak rzadko kobiety zapadają na Syndrom.” *
Oraz wiele innych takich jak historia o kibucu Beverly Hills na pustyni Genew, o rabinach i sprzedawcach marihuany czy o podziałach, konfliktach i lenkach ludzi tam mieszkających. Każda historia mówi o kimś innym, czasem o kimś ważnym, a czasem o zwykłym człowieku.
To chyba będzie moja najkrótsza recenzja jak do tej pory, ale nie wiem jak inaczej ją opisać. Książkę trzeba po prostu przeczytać.
Książka zachwyca i zmusza do przemyśleń. Polecam 😉
*str. 5 (strona z e- booka w postaci doc)
Autor: Paweł Smoleński
Tytuł: Izrael już nie frunie
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: maj 2006
Liczba stron: 288 (książka), 122 (e-book)

Ten post ma 6 komentarzy

  1. poznanianka

    Ucieszyłam się, że jeden egzemplarz jest w bibliotece, ale potem ujrzałam, że data zwrotu to czerwiec 2011 i zasmuciłam się ogromnie.. 😉 Może kiedyś dorwę tę książkę 🙂

  2. Scathach

    kurce, choćby nie wiem co… nie umiem się przekonać do e-booków. Nie, nie, nie.
    Może jak zaopatrzę się w czytnik, to zmienię zdanie;)

  3. Kinga

    Czuję się zachęcona. Muszę koniecznie dodać książkę do swej listy 🙂
    a do e -booków się nie przekonam, jestem tradycjonalistką, uwielbiam ten szelest stron, zapach papieru… 🙂

  4. Iwonna

    JA TEZ NIE LUBIĘ E-BOOKÓW;)RECENZJA KRÓTKA,CZY DŁUGA TO I TAK ZAWSZE CZYTAM:)
    pOZDRAWIAM

  5. Maya

    Bardzo mnie zaciekawiłaś. Mnie tam e-booki już nie przerażają, bo jak to mówią – do wszystkiego można się przyzwyczaić :).

Dodaj komentarz