„Zazdrość to cień miłości. Im większa miłość, tym większy
ma cień”, przeczytałam gdzieś kiedyś. Miłość mojego męża do mnie nie miała
cienia. Wtedy nie chciałam myśleć, ze skoro nie ma cienia, miłości
najprawdopodobniej również brakuje…” *
ma cień”, przeczytałam gdzieś kiedyś. Miłość mojego męża do mnie nie miała
cienia. Wtedy nie chciałam myśleć, ze skoro nie ma cienia, miłości
najprawdopodobniej również brakuje…” *
Nie lubimy przyznawać się do swoich porażek. Często
odgrywamy przed wszystkimi, nawet przed samym sobą, że wszystko jest tak jak
powinno. Nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec problemów, które istnieją i same
nie znikną. Wydaje nam się, że chcemy żyć w tym wyimaginowanym świecie gdzie
żyjemy niby jak w bajce nie dostrzegając rys… Ile czasu damy radę trwać w tej
matni? Do końca życia będziemy karmić się złudzeniami? A może coś sprawi, że
zaczniemy działać?
odgrywamy przed wszystkimi, nawet przed samym sobą, że wszystko jest tak jak
powinno. Nie dostrzegamy lub nie chcemy dostrzec problemów, które istnieją i same
nie znikną. Wydaje nam się, że chcemy żyć w tym wyimaginowanym świecie gdzie
żyjemy niby jak w bajce nie dostrzegając rys… Ile czasu damy radę trwać w tej
matni? Do końca życia będziemy karmić się złudzeniami? A może coś sprawi, że
zaczniemy działać?
Ewa
i Maciek są małżeństwem od jakiegoś czasu. Ona wyszła za niego bo myślała, że
znalazła miłość swojego życia i to było naturalną koleją rzeczy. On wziął z nią
ślub bo tak było praktycznie: jedno mieszkanie można wynająć, małżeństwu
łatwiej rozliczyć się z urzędem skarbowym. Same korzyści, to że materialne
chyba wiadomo. Do tego ciepłe obiadki, czyste i wyprasowane koszule. Nom żyć i
nie umierać. Jeszcze przed ślubem można było zauważyć, że coś jest nie tak, ale
przecież zakochane kobiety nie widzą tego co niedobre. Teraz, po kilku latach
wspólnego życia, którym jest rozczarowana już widzi wszystko. Małżeństwo się
oddala od siebie i jest coraz gorzej. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie
tego związku?
i Maciek są małżeństwem od jakiegoś czasu. Ona wyszła za niego bo myślała, że
znalazła miłość swojego życia i to było naturalną koleją rzeczy. On wziął z nią
ślub bo tak było praktycznie: jedno mieszkanie można wynająć, małżeństwu
łatwiej rozliczyć się z urzędem skarbowym. Same korzyści, to że materialne
chyba wiadomo. Do tego ciepłe obiadki, czyste i wyprasowane koszule. Nom żyć i
nie umierać. Jeszcze przed ślubem można było zauważyć, że coś jest nie tak, ale
przecież zakochane kobiety nie widzą tego co niedobre. Teraz, po kilku latach
wspólnego życia, którym jest rozczarowana już widzi wszystko. Małżeństwo się
oddala od siebie i jest coraz gorzej. Czy jest jeszcze szansa na uratowanie
tego związku?
Magdalena
Witkiewicz do tej pory kojarzyła mi się z powieściami z humorem, które miały
odprężyć i rozbawić. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie gdy ukazała się
zapowiedź „Opowieści niewiernej”. Szybko jednak dotarło do mnie, że nie powinno się szufladkować ludzi i z
napięciem zaczęłam oczekiwać jej premiery. Przyznaję jednak, że musiała
odczekać swoje gdyż sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać. Tematyka
książki nie jest mi bliska, nie spotkałam się z nią i jeśli mam być szczera
pogardzam zdradą. Nic mnie z tym nie łączy, ale… mogło by. Na dzień dzisiejszy
co najmniej co piąta kobieta boryka się z tym problemem. Próbuje ratować to co
zostało z dawnego uczucia, ale ile można się starać gdy widać, że tylko ona coś
próbuje naprawić?
Witkiewicz do tej pory kojarzyła mi się z powieściami z humorem, które miały
odprężyć i rozbawić. Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie gdy ukazała się
zapowiedź „Opowieści niewiernej”. Szybko jednak dotarło do mnie, że nie powinno się szufladkować ludzi i z
napięciem zaczęłam oczekiwać jej premiery. Przyznaję jednak, że musiała
odczekać swoje gdyż sama nie wiem czemu nie mogłam się za nią zabrać. Tematyka
książki nie jest mi bliska, nie spotkałam się z nią i jeśli mam być szczera
pogardzam zdradą. Nic mnie z tym nie łączy, ale… mogło by. Na dzień dzisiejszy
co najmniej co piąta kobieta boryka się z tym problemem. Próbuje ratować to co
zostało z dawnego uczucia, ale ile można się starać gdy widać, że tylko ona coś
próbuje naprawić?
To
co mnie zaskoczyło to fakt, że o zdradzie myśli ona, a nie on. Nie oszukujmy
się, kobiety też zdradzają, ale nie spotkałam się jeszcze z żadną powieścią o
tym traktującą. Jak wspominałam prędzej uważałam zdradę za najgorsze świństwo,
które można zrobić partnerowi. Nadal tak uważam, ale mimo wszystko inaczej już
na to wszystko patrzę. Nie
usprawiedliwiam Ewy, ale nie mam też zamiaru jej oskarżać. Zawsze twierdze, że
wina stoi po obydwóch stronach i tak było i tym razem. On bo nie słuchał,
zbywał jej słowa, ignorował potrzeby i niedoceniał. Ona ponieważ starała się być
kimś kim nie była, zgadzała się na wszystko. To jest idealny przykład na to
jak: brak rozmów, wspólnych celi, znajomych, zainteresowań, które mogłyby ich
zbliżać niszczy to wszystko. Przeciwieństwa z reguły się przyciągają, ale
czasem za duża przepaść wszystko niszczy.
co mnie zaskoczyło to fakt, że o zdradzie myśli ona, a nie on. Nie oszukujmy
się, kobiety też zdradzają, ale nie spotkałam się jeszcze z żadną powieścią o
tym traktującą. Jak wspominałam prędzej uważałam zdradę za najgorsze świństwo,
które można zrobić partnerowi. Nadal tak uważam, ale mimo wszystko inaczej już
na to wszystko patrzę. Nie
usprawiedliwiam Ewy, ale nie mam też zamiaru jej oskarżać. Zawsze twierdze, że
wina stoi po obydwóch stronach i tak było i tym razem. On bo nie słuchał,
zbywał jej słowa, ignorował potrzeby i niedoceniał. Ona ponieważ starała się być
kimś kim nie była, zgadzała się na wszystko. To jest idealny przykład na to
jak: brak rozmów, wspólnych celi, znajomych, zainteresowań, które mogłyby ich
zbliżać niszczy to wszystko. Przeciwieństwa z reguły się przyciągają, ale
czasem za duża przepaść wszystko niszczy.
Ewa
potrzebowała jakiegoś bodźca by zacząć coś zmieniać w swoim życiu, a zdrada
właśnie tym była. Zawsze mówiła, że nie zdradzi, a jednak stało się. Skoro potrafiła jednak
zdradzić to czy nie da rady zawalczyć o siebie i swoje poglądy? Wiem, że to
dziwmy tok rozumowania, ale ona wiecznie słyszała od męża, że nikt jej nie
zechce, nic nie potrafi. A jednak ktoś ją zechciał… Fakt – Maciek nie pił i
nie palił, ani razu nie podniósł na nią ręki. Ideał, a nie facet, co nie?
Uwierzcie, że istnieje coś gorszego od tego. Mowa teraz o przemocy psychicznej
(może przemoc to za duże określenie w tym przypadku): zabrał jej wiarę pewność
siebie. Zgniótł to wszystko w ziemię. Bohaterka na szczęście tę siłę znalazła.
potrzebowała jakiegoś bodźca by zacząć coś zmieniać w swoim życiu, a zdrada
właśnie tym była. Zawsze mówiła, że nie zdradzi, a jednak stało się. Skoro potrafiła jednak
zdradzić to czy nie da rady zawalczyć o siebie i swoje poglądy? Wiem, że to
dziwmy tok rozumowania, ale ona wiecznie słyszała od męża, że nikt jej nie
zechce, nic nie potrafi. A jednak ktoś ją zechciał… Fakt – Maciek nie pił i
nie palił, ani razu nie podniósł na nią ręki. Ideał, a nie facet, co nie?
Uwierzcie, że istnieje coś gorszego od tego. Mowa teraz o przemocy psychicznej
(może przemoc to za duże określenie w tym przypadku): zabrał jej wiarę pewność
siebie. Zgniótł to wszystko w ziemię. Bohaterka na szczęście tę siłę znalazła.
Piszę
te słowa na gorąco, parę minut temu przeczytałam ostatnie zdanie i czułam, że
nie zasnę póki nie przeleje tego co czuję na kartkę. W głowie mm miliony myśli
ponieważ „Opowieść niewiernej” to historia, która wywarła na mnie ogromne
wrażenie. Czytałam wiele tekstów na
temat samej zdrady, ale dopiero teraz jestem w stanie przyznać, że
czasem tak po prosu jest. Książkę te przeczytałam zaledwie w trzy godziny bez
żadnych przerw, nie byłam w stanie jej odłożyć. Bałam się tego co spotkam na
następnych stronach, a jednocześnie niecierpliwie je przewracałam. Ten smutek
wylewający się z słów, ta rozpacz, rozczarowanie, żal i wściekłość.
Przytłaczały mnie te emocje, ale jednocześnie chciałam je czuć. Chciałam być
bliżej Ewy. Byłam zła by za chwilę czuć współczucie, a za chwilę radość. Całym
sercem byłam za Ewą, ale czasem miałam ochotę przyłożyć jej czymś ciężkim by
była bardziej stanowcza i postawiła na swoim. By zrobiła to jakoś inaczej. Ale
prawdą jest, że nie do końca da się zrozumieć co ona mogła czuć. I nie chce się
tego dowiadywać, ani teraz ani nigdy.
te słowa na gorąco, parę minut temu przeczytałam ostatnie zdanie i czułam, że
nie zasnę póki nie przeleje tego co czuję na kartkę. W głowie mm miliony myśli
ponieważ „Opowieść niewiernej” to historia, która wywarła na mnie ogromne
wrażenie. Czytałam wiele tekstów na
temat samej zdrady, ale dopiero teraz jestem w stanie przyznać, że
czasem tak po prosu jest. Książkę te przeczytałam zaledwie w trzy godziny bez
żadnych przerw, nie byłam w stanie jej odłożyć. Bałam się tego co spotkam na
następnych stronach, a jednocześnie niecierpliwie je przewracałam. Ten smutek
wylewający się z słów, ta rozpacz, rozczarowanie, żal i wściekłość.
Przytłaczały mnie te emocje, ale jednocześnie chciałam je czuć. Chciałam być
bliżej Ewy. Byłam zła by za chwilę czuć współczucie, a za chwilę radość. Całym
sercem byłam za Ewą, ale czasem miałam ochotę przyłożyć jej czymś ciężkim by
była bardziej stanowcza i postawiła na swoim. By zrobiła to jakoś inaczej. Ale
prawdą jest, że nie do końca da się zrozumieć co ona mogła czuć. I nie chce się
tego dowiadywać, ani teraz ani nigdy.
„Opowieść
niewiernej” to przesłanie, że nie można być na siłę i dla kogoś kimś innym niż
w rzeczywistości. Trzeba też pamiętać, że w życiu zawsze da się coś zmienić.
Musimy tylko tego chcieć, a co najważniejsze – zacząć od siebie. Pani Magdo
jestem pełna podziwu, że poruszyła Pani tak trudny temat i stworzyła tak
emocjonującą i prawdziwą historię… Od siebie dodam tylko, że recenzje pisałam
zeszłej nocy koło drugiej godziny. Starałam się teraz przepisując dużo nie zmienić tylko wnieść kosmetyczne
poprawki. Polecam!
niewiernej” to przesłanie, że nie można być na siłę i dla kogoś kimś innym niż
w rzeczywistości. Trzeba też pamiętać, że w życiu zawsze da się coś zmienić.
Musimy tylko tego chcieć, a co najważniejsze – zacząć od siebie. Pani Magdo
jestem pełna podziwu, że poruszyła Pani tak trudny temat i stworzyła tak
emocjonującą i prawdziwą historię… Od siebie dodam tylko, że recenzje pisałam
zeszłej nocy koło drugiej godziny. Starałam się teraz przepisując dużo nie zmienić tylko wnieść kosmetyczne
poprawki. Polecam!
„wiecie… Bo siebie trzeba
kochać. Bardzo. I lubić siebie trzeba. I szanować. I musicie się sobie podobać
– mówił dominikanin. – Bo jeżeli sami siebie nie lubicie, nie kochacie, to jak
możecie wymagać, by inni was kochali?”**
kochać. Bardzo. I lubić siebie trzeba. I szanować. I musicie się sobie podobać
– mówił dominikanin. – Bo jeżeli sami siebie nie lubicie, nie kochacie, to jak
możecie wymagać, by inni was kochali?”**
*str.159
**str.71
Autor: Magdalena
Witkiewicz
Witkiewicz
Tytuł: Opowieść
niewiernej
niewiernej
Wydawnictwo: Świat
Książki
Książki
Rok wydania: lipiec 2012
Liczba stron: 224
Powyższą powieść mam już za sobą i bardzo pozytywnie ją odebrałam. Teraz zamierzam poznać inne dzieła tejże autorki. Mam nadzieję, że będę równie dobre jak ,,Opowieść niewiernej''.
interesuje mnie ta tematyka, koniecznie muszę przeczytać 🙂
Już pierwsza recenzja tej książki zaciekawiła mnie do tego stopnia, że ją kupiłam i wkrótce sama przeczytam 🙂 Póki co cieszę się, że i na Tobie zrobiła tak dobre wrażenie 🙂
Temat jakoś sam w sobie chyba by mnie nie przyciągnął, ale sposób, w jaki wypowiadasz się o tej książce sprawia, że mam ochotę ją przeczytać. Nie ma nic lepszego niż emocjonująca książka.
Pozdrawiam
Widzę, że i Tobie spodobała się książka. Ja również miło ją wspominam:)
Pozdrawiam!!
Jakoś nie mogę się do niej przekonać.
Mam na liście priorytetów:)
Pozdrawiam!
Opowieść niewiernej to lekka i przyjemna w lekturze powieść. Mądra i pouczającą zarazem. Polecam!
Widziałam ten tytuł w zapowiedziach, ale jakoś się na niego nie zdecydowałam. Teraz żałuję 🙂
Dla tej książki zrobię wyjątek i złamię swoje "przykazanie", żeby nie czytać polskich książek. Przekonałaś mnie totalnie, Dziewczyno! TOTALNIE!!! Dzięki 😀
Hi hi… Miło mi to czytać ;D
Intryguje mnie ta książka i bardzo chciałabym ją przeczytać 😉
Czytałam, też mi się podobała 😉
Od dawna mam ochotę na tę książkę.