Jeden błąd, a takie zmiany

            „- Odszedł – rzekłam, a łzy znowu zakręciły
mi się w oczach. – Już nie wróci.
– To tylko samiec – [mysz] próbowała
bagatelizować sprawę.
– Ten był inny – chlipnęłam.
– Był taki sam. Tylko tego akurat
kochałaś.”*
            Wiedziesz poukładane
życie, masz jasno wytyczone cele i sama sobie jesteś kowalem swojego losu.
Wydaje ci się, że to jest to czego chciałaś, nie ważne, że odsunęłaś się od
rodziny i zamknęłaś w swoim świecie. Liczy się tylko sukces. Wiadomo jednak, że
los potrafi być przewrotny, sprawić, że coś może się zmienić. I tylko od ciebie
zależy jak to wykorzystasz.
            Agnieszka,
a właściwie Jaga (nie lubi swojego imienia) od dziesięciu lat pracuje w pewnej
korporacji. Zaczęła od najniższego szczebla, ale szybko i skrupulatnie pnie się
w górę. Właśnie szykuje się kolejny awans i liczy, że to ona go dostanie.
Zasłużyła na niego – praca to całe jej życie, mąż odszedł, przyjaciół brak, a
relacje z rodziną są bardzo skomplikowane. Aby zaskarbić sobie sympatię szefa
bierze udział w firmowych zawodach sportowych i z wysiłku mdleje. Gdy trafia do
szpitala wyniki badań są jednoznaczne i brzmią jak wyrok. Po pogodzeniu się z
diagnozą i dowiedzeniu się, że i tak umrze postanawia zrobić to na własnych
warunkach. Udaje się do domku babci, gdzieś na Roztoczu i tam, nie mówiąc
nikomu, chce przeżyć resztę swoich dni. Nic niegdzie jednak po jej myśli i
zamiast spokoju i samotności zdobywa, początkowo w brew sobie, nowych
znajomych, a wraz z nimi… o tym co dalej, przekonajcie się już sami.
            To
druga powieść w dorobku pani Kasi i druga jaką było dane mi czytać. „Nie licząc
kota…” ujęła mnie językiem jakim została napisana, humorem w niej występującym
oraz postaciami, które były bardzo interesujące. Z ciekawością wyczekiwałam
kolejnej jej powieści – byłam dziwnie pewna, że i na niej się nie zawiodę. Czy
rzeczywiście tak było?
            Owszem,
a mogę nawet rzec, że podobała mi się ona jeszcze bardziej niż jej pierwsza
książka. W sumie nie bardzo wiem czemu, obydwie cechują się niebanalnym
poczuciem humoru oraz podejściem do trudnych spraw. Historia jest dopracowana w
najmniejszym stopniu, fabuła wciąga od samego początku, akcja toczy się wartko
i nie ma mowy o jakimkolwiek znużeniu. I choć pani Kasia wysłała swoją
bohaterkę na wieś zrobiła to bardzo umiejętnie, co nie spowodował0 jęku zawodu,
a naprawdę ciekawiło. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów i mimo, że
wplata w nie nutkę magii i mnóstwo humoru nie bagatelizuje ich ważności.
Ukazuje również jak przeszłość może silnie oddziaływać na  teraźniejszość i jakich szkód może wyrządzić. Wielkim
plusem książki jest zaskakujący zwrot, akcji, wiedziałam, że to się wydarzy,
ale za nic nie mogłam dojść do tego w którym kierunku to się rozwinie.
Naczytałam się chyba zbyt dużo fantastyki i myślałam o jakichś magicznych
rozwiązaniach. Podobało mi się to jak realnie zostało przedstawione życie w
takich małych miejscowościach i ich mieszkańców.
            Jaga
początkowo wydawała mi się osobą, której nie polubię, ale z każdą kolejną
stroną okazywało się, że to maska, a pod nią jest kobieta wrażliwa, zraniona i
poszukująca siebie samej oraz odpowiedzi na niektóre pytanie. Po prostu nie
bardzo potrafiła zadać odpowiednie pytania i wysłuchać odpowiedzi. Los spłatał
jej figla, który najwidoczniej był jej bardzo potrzebny. Ogólnie mówiąc o
bohaterach – dopracowani, realnie przedstawieni, różniący się jak tylko to
możliwe. Pełni kontrastu, potrafili zaskoczyć.
            Fakt
jest taki, że książka jest odrobinę przewidywalna, ale w żaden sposób nie
umiejsza to jej wartości. Celem tej książki jest zapewnienie rozrywki,
wzruszenia i skłonienia do pomyślenia nad niektórymi sprawami. Moim zdaniem
sprawdziła się idealnie. Uśmiałam się przy niej, wzruszyłam, a nawet
rozmarzyłam. Zżyłam się z bohaterami, wczułam w 
następujące nieprzerwanie po sobie zdarzenia i miałam wrażenie jakbym tam
była.  Kasia Bulicz- Kasprzak opisała
szczegółowo emocje towarzyszące postaciom, jak i miejsca. Lubię gdy pisarz
pamięta o takich detalach.
            „Nalewka
zapomnienia czyli bajka dla nieco starszych dziewczynek” to historia pełna
humoru, zabawnych, czasem mało realnych scen. Wzrusza, bawi, pozwala się
odprężyć i choć na chwilę zapomnieć o troskach dnia codziennego. Dla mnie ta
powieść to idealna pozycja na poprawę humoru.
*str. 216
Autor: Kasia
Bulicz- Kasprzak
Tytuł: Nalewka
zapomnienia czyli bajka dla 

nieco starszych dziewczynek
Wydawnictwo: Nasza
Księgarnia
Rok wydania: 14 sierpnia
2013
Liczba stron: 288

Ten post ma 10 komentarzy

  1. Anne18

    Zaciekawiłaś mnie. Jśli będę miała możliwość zdobyć swój egzemplarz chętnie przeczytam.

  2. Sylwuch

    Nie ukrywam, że przez długi czas nie byłam przekonana do tej książki, uważając, że to zwyczajne czytadło, na które nie warto tracić czasu. Jednak Twoja opinia jest kolejną, która sprawia, że zaczynam zmieniać zdanie i dochodzę do wniosku, że może to być lektura warta przeczytania.

  3. Agnieszka T

    Zaciekawiłaś mnie tym bardziej, że uwielbiam bajki dla starszych dziewczynek, choć bliżej mi do starej baby

  4. cyrysia

    Bardzo bym chciała przeczytać tę książkę. ,,Chodzi'' ona za mną od dnia premiery.

  5. awiola

    Świetna książka. Naprawdę polecam.

  6. Ana

    Mam ochotę wzruszyć się i pośmiać, nawet jeśli będzie przewidywalnie 🙂 Zachęciłaś mnie 🙂 Zaczynam się za nią rozglądać.

Dodaj komentarz