Czasami mam wrażenie, że jestem więźniem własnych ograniczeń, które zabierają mi te najbardziej niesamowite chwile w życiu. Problem w tym, że zazwyczaj te najbardziej niesamowite chwile to jednocześnie te najbardziej grzeszne, szalone i zakazane.*
Z roku na rok stajemy się coraz starsi i świadomi tego, jak bardzo dorosłe życie odbiega od naszych nastoletnich wyobrażeń. To nie tylko swoboda decydowania o tym, co i kiedy robimy, ale również samodzielne życie. Co prowadzi do tego, że musimy zapracować na jedzenie, czynsz i opłaty. Musimy być odpowiedzialni i wywiązywać się ze swoich zobowiązań. Czasami to oraz chęć pokazania sobie i innym, że jesteśmy najlepsi, potrafi mocno przytłoczyć. Zapominamy wtedy, że życie może zaoferować nam coś więcej niż szarą rzeczywistość i odrobina szaleństwa jest wskazana.
Ewa prowadzi poukładane życie, ma własne mieszkanie, dobry samochód i stałą pracę, która zajmuje jej większość czasu, nawet tego wolnego. Skutkiem tego jest brak spotkań z bliskimi, jak i poznanie kogoś z kim mogłaby się związać. Nadchodzące święta i pobyt w rodzinnym domu mają być dla niej chwilą na złapanie oddechu i przemyślenie priorytetów, którymi się kieruje. Niespodziewanie do ich rodzinnego stadka dołącza kolega jej brata, Bruno od pierwszych chwil działa jej na nerwy i narusza jej przestrzeń osobistą.
Sięgnięcie po Wszystko, czego pragnę w te święta, było impulsem, początkowo nie miałam w planach tej książki, ale jednak do mnie trafiła. Lubię debiuty, to jest dla mnie zawsze jak odkrywanie czegoś nowego. Czym uraczyła nas Anna Langner?
Jak wiadomo, z debiutami bywa różnie. I chociaż Annie Langner nie udało się ominąć kilku potknięć, to muszę przyznać, że jest dobrze. Pisze lekkim językiem, posiada spore poczucie humoru, które widać w tej historii i przede wszystkim ma pomysł na fabułę. Przedstawia losy kobiety zapętlonej w swojej rzeczywistości, poganianej przez własne ambicje i wytyczone cele, która zapomniała, że życie to nie tylko obowiązki, ale również czas dla siebie i swoje przyjemności, że można być jednocześnie poukładanym i spontanicznym, a odrobina szaleństwa jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Wszystko, czego chce w te święta to również emocje, może nie jakieś spektakularne, ale na tyle mocne, że trafiły do mnie, realność wydarzeń – co prawda nie w całej książce, bo tajemnicze sprawy Brunona były dla mnie szyte grubymi nićmi i sporo w tym wątku jest niedopracowań – oraz poprowadzenie powieści tak, że pomimo słabszego początku i końca i tak czyta się ją dość szybko i z zainteresowaniem.
O postaciach mogę napisać, że z pewnością nie są idealni i mają swoje wady i zalety. Sprawia to, że wzbudzają we mnie mieszane uczuciach, za niektóre cechy i zachowania ich lubię, a za inne mam ochotę im przyłożyć. I to mocno. W sumie to najbardziej Ewie, bo już dawno nie spotkałam tak niezdecydowanej bohaterki. Jej zmienne nastroje świętego, by wyprowadziły z równowagi. O dziwo polubiłam Bruno, chociaż na początku byłam pewna, że będzie inaczej. Chyba jednak lubię takich zadziornych typów, z którymi można powbijać sobie szpileczki, tak z sympatii oczywiście.
Wszystko, czego pragnę w te święta, przeczytałam bardzo szybko i wbrew temu mojemu marudzeniu, dobrze się przy tym bawiłam. To taka historia z gatunku książki dla kobiet, przy których można przez chwilę nie myśleć i dobrze się bawić. Anna Langner dobrze sobie poradziła i potrafi zaciekawić, dba o emocje, o bieg wydarzeń oraz doprawia to nutą poczucia humoru. Może i powieść nie jest idealna, ale sprawdza się jako lekka i przyjemna odskocznia od poważniejszych tytułów lub problemów.
Myślę, że fani romansów bez słodkiego love story będą zadowoleni tym tytułem. Wszystko, czego chce w te święta to dobrze napisany debiut pokazujący, że autorka może nas jeszcze zaskoczyć.
Autor: Anna Langner
Tytuł: Wszystko, czego pragnę w te święta
Wydawnictwo: Kobiece
Wydanie: I
Data wydania: 2019-11-27
Kategoria: romans
ISBN: 9788366436220
Liczba stron: 400
Ocena: 6/10
Sama nie wiem, czy po to sięgnąć… Kilka świątecznych książek za mną, jest już nowy rok, dawno po świętach… Ale brzmi nieźle jak na debiut. Dam sobie jeszcze chwilę na zastanowienie! 😆
Ja czytałam tę książkę i bardzo mi się podobała 🙂 Pozwoliła mi się odprężyć i zapomnieć o wszystkim w koło a o tego czasem nam potrzeba 🙂
Oglądam filmik, w którym ta książka została dodana do najgorszych przeczytanych w tym roku i wszystkie argumenty tej osoby do mnie przemawiają, więc nie mam zamiaru po nią sięgać.
Nie sięgam często po świąteczne książki, ale tę akurat chciałam przeczytać. No ale teraz, to już nie wiem. Przemyślę to jeszcze. 😊
Niezależnie od ujęcia – romanse to nie dla mnie 😀
Mam na kiedyś w planach 🙂
Chciałam przeczytać, ale teraz już trochę na nią za późno 🙂
Mi się książka podobała jednak nie jest to według mnie typowo świąteczna powieść 😉
Jeśli książka świąteczna to zdecydowanie wolę rodzinne ciepłe klimaty, ten romans jakoś mi nie pasuje ale zapewne książka znajdzie zwolenników
Odpuściłam sobie tym razem lekturę, a po lekturze Twojej opinii nie żałuję. Szkoda mi czasu na przeciętniaki.
Jeśli chodzi o świąteczne klimaty, to wolę filmy niż książki 🙂 Dlatego raczej po takie książki nie sięgam 🙂
Ta książka już tyle razy mi się przewinęła na IG, że na razie nie mogę na nią patrzeć 😉 Może się nią zainteresuję, gdy już cały szał świąteczny oficjalnie się skończy 😉
Czytałam już kilka opinii o tej książce. Mam tak mieszane uczucia, że nie wiem, czy nie zostawić jej sobie na kolejne święta 🙂
Mam ochotę ją przeczytać, ale wolę zostawić ją na następne święta 🙂
Lubię od czasu do czasu przeczytać takie książki, ale teraz nie mam jej w planach.