Jestem zbyt samolubny, by z ciebie zrezygnować, ale jednocześnie wystarczająco skory do poświęceń, żeby zawsze cię chronić.*
Miłość do drugiej osoby – nie tylko ta romantyczna – jest potężnym uczuciem. Pragniemy szczęścia i bezpieczeństwa najbliższych. Nie dajemy ich skrzywdzić, a za cenę bezpiecznego i spokojnego życia czasami posuwamy się nawet do trudnych decyzji i radykalnych kroków. Tylko czy czasem nie lepiej działać wspólnie?
Zarys fabuły
Nadszedł upragniony czas dla Sam. W końcu zaczyna studia i jest z dala od wszystkich wrogich jej osób. Ma przy sobie Masona, którego kocha ponad życie. Jest też z nimi Logan – brat. Jednak żadne z nich nie może liczyć na spokojny rok nauki. Mason wprawdzie się o to stara, bo chce, by chociaż raz nie byli w centrum afery. Tylko nie sposób tego uniknąć, gdy Sebastian Park obrał sobie za cel zemścić się na nim i skrzywdzić Sam. Chłopak wie, że musi działać ostrożnie. Jest przez wszystkich obserwowany i wie, że tym razem zemsta musi być zaplanowana w najmniejszym stopniu, a do tego trzeba cierpliwości. Czego brakuje i Loganowi i Sam, którzy planują robić to, co Mason. Chronić najważniejszą osobę.
Kolejny tom Fallen Crest za mną. Zbliżam się powoli do końca serii i odczuwam lekki żal z tego powodu, bo zżyłam się z tymi bohaterami. Zanim to jednak nastąpi przede mną jeszcze dwa tomy, a jak teraz wypadł Uniwersytet?
Moje przemyślenia
Lubię styl pisania Tijan. Lekki, trochę pikantny oraz z nutą poczucia humoru. W jej książkach i w tej serii, jeśli nic się nie dzieje, to nawet przez chwilę się nie nudzę. I w sumie w przypadku tej książki długo trzeba czekać na wielkie bum. To nie jest tak, że prędzej cierpiałam na brak akcji, bo wydarzenia następują jedne po drugich i na zbyt małą ilość wrażeń nie narzekam. Było emocjonalnie, zabawnie, smutno, pikantnie i niebezpiecznie. Czułam jednak, że to dopiero zapowiedź czegoś większego. I się nie pomyliłam. Autorka zrzuciła bombę, a ja zszokowana czym prędzej chciałam poznać zakończenie. Piąty tom jest podobny do Próby. Ponownie zaciera granice między tym, co dobre i złe, jest jednak bardziej stonowany i dopiero od połowy książki coś się zmienia i wszystko nabiera rozpędu. Uniwersytet dostarcza mnóstwa wrażeń, zaskakuje, a także zachwyca relacjami i zmianami, które zachodzą w postaciach z tomu na tom.
O bohaterach słów kilka
Jeśli chodzi o postacie, to muszę przyznać, że ich charakterystyka nadal jest na plus. Z tomu na tom obserwuję zmiany, jakie zachodzą w bohaterach. To, co przeżywają, zmienia ich i kształtuje. Tym razem historię poznajemy ponownie z punktu widzenia Sam, Masona, a także Logana. Poznałam ich myśli, uczucia i motywy ich działań. Lubię tę trójkę, nie są idealni, potrafią zajść za skórę i wkurzyć swoim zachowaniem. Jednak to jak się wspierają, trzymają razem i są ze sobą na dobre i złe chwyta za serce.
Na zakończenie
Uniwersytet czytałam na raty. Po pierwszym podejściu poczułam, że to nie czas na tę historię i dopiero po paru dniach wczytałam się w nią na dobre. Książkę czytało mi się naprawdę szybko i z wielką przyjemnością. Chociaż nadal nie jest to ta sama Tijan, co w pierwszych tomach, to jednak nadal mnie zaskakuje, łapie za serce i pozwala dostrzec, co tak naprawdę się liczy i jak bardzo mogą zacierać się granice dobra i zła. To już piąta część, a ja nadal z zapartym tchem czekam na kolejne wydarzenia, emocje i gwarancję mile spędzonego czasu.
Jeśli czytaliście poprzednie tomy, to myślę, że prędzej czy później sięgnięcie po Uniwersytet – zapewniam, że warto. Za to tych, którzy mają serię przed sobą, gorąco zachęcam do zapoznania się z nią. Jeśli lubicie niestandardowe new adult, to nie będziecie zawiedzeni. To długa seria, ale nie jest przegadana ani ciągnięta na siłę. Ja polecam.
Autor: Tijan Meyer
Tytuł: Uniwersytet
Wydawnictwo: Kobiece
Wydanie: I
Data wydania: 2020-02-26
Kategoria: new adult
ISBN: 9788366436671
Liczba stron: 408
Ocena: 7/10
Fallen Crest:
Akademia | Rodzina | Szkoła | Próba | Uniwersytet | Dom | Na zawsze
O serii czytałam wiele dobrego, jednak na ten moment nie planuję po nią sięgać.:)
Zatrzymałam się na trzecim tomie ale muszę nadgonić bo z każdą kolejną recenzja kusisz bardziej.
Młodzieżowe romanse, ich nigdy dosyć.
Nie znam tej serii, ale wiele pozytywnych opinii o niej słyszałam i przyznam, że coraz bardziej mnie kusi, by po nią sięgnąć. I tak też chyba będzie, tylko nie teraz, lecz nieco później.
Nie czytałam pierwszego tomu i na razie nie zamierzam zaczynać tą serię. Może za jakiś czas zmienię zdanie.
Książki jak narkotyk
Ostatnio też zaczęłam czytać książkę i uznałam, że to nie jej czas i odłożyłam ją na półkę. Jeszcze do niej wrócę.
Książka powinna zainteresować moją córkę, ostatnio chętnie wkracza w takie klimaty czytelnicze, zatem tytuł już podsuwam jej pod rozwagę. 🙂
Nie znam poprzednich tomów, ale wiesz, że takie książki nie są w moim typie. Chociaż przyznam, że… ciekawa jest fabuła xD. I to, że lubisz styl autorki leciutko mnie przekonuje.