Bardzo późna relacja z Warszawskich Targów Książki 2017

Przed wejściem na stadion

 

Wiem, wiem! Przecież Targi były prawie 1,5 miesiąca temu, a ja dopiero się z tym obudziłam, ale ej! wolno mi. 😀 Na początku chciałam ochłonąć, potem miałam lenia (nie śmiać się!), ale dziś się obudziłam i stwierdziłam, że to jest ten dzień. Może ktoś jeszcze to przeczyta. xD
Wiecie, że od zeszłorocznych Targów razem z Agatą z Medytacje z książką i Agnieszką z Niekończące się marzenia planowałyśmy, że w tym roku podbijemy Kraków? Wszyło jednak tak, że podczas jednej rozmowy, w żartach zaczęłyśmy planować i żarty przeszły w czyny. Poszukiwania pokoju, rezerwacja biletów, wejściówki na stadion… I to oczekiwanie! Znacie to uczucie, nie? 😊
Niestety, krótko przed wyjazdem musiałyśmy z dziewczynami przełknąć gorzką pigułkę, bo okazało się, że Agnieszka nie może jechać. Nawet nie wiecie, jak nam smutno było z tego powodu. Przecież bez niej, to już nie to samo. 😔 Smutałyśmy strasznie, ale szkoda było wydanej już kasy na wyjazd, więc pojechałyśmy we dwie z Agatą. Wcześniej jednak nie obyło się jeszcze bez przygody z moim dojazdem do Malborka, gdzie miałyśmy wsiąść w pociąg. Okazało się, że samochód się zepsuł i… dupa blada. Przyznam się, że w tym momencie się poddałam, ale Agata dała mi mentalnego kopa (chciałaby normalnego, ale tak dobrze, to nie ma) i udało mi się załatwić inny (Gosia, jeszcze raz bardzo dziękuję! 💓).
Dowód dla Sis, że dojechałyśmy i żyjemy xD

 

CZWARTEK
 
Selfje przed stadionem musiało być!
I w końcu nastał 18 maja! Wstałam, dopakowałam, co było trzeba i wyruszyłam do Malborka… bez telefonu. W tym miejscu ogromnie dziękuję mamie, która mnie tak załatwiła… Wyprzedzając na chwilę fakty, będąc w Warszawie miałam wrażenie, że każdy wie, iż jestem bez telefonu, bo kogo bym nie spotkała było “słyszałam, że nie masz telefonu”, “o, to ty zapomniałaś telefonu”, itd… No bardzo zabawne… No ale wracajmy do początku podróży, która, a jakże, była z przygodami. 😀 Okazało się, że w Pendolino nie działa platforma, no kurde, no! Na szczęście po krótkiej naradzie konduktor stanął na wysokości zadania i postanowił, że zostanę wniesiona. Do pociągu. Przez panów. Wspominałam, że mam lęk wysokości? Nie wiem, kto był bliższy zawałowi serca: ja, Agata, wspomniani panowie czy Agnieszka, kiedy już się o tym dowiedziała… Kiedy już siedziałyśmy w pociągu, poczułam, jakby zeszło ze mnie powietrze… To było stresujące przeżycie… Ale nie żałuję i ogromnie dziękuje panom, że pomogli! Reszta drogi minęła bez problemowo, a w Warszawie na stacji czekały już na nas Magda z Książkowe Wyliczanki, Ola i Asia. Dziewczyny pomogły nam dotachać torby (wiecie, dwie dziewczyny, 4 dni, tyle książek) do hostelu, a potem wyruszyłyśmy na stadion. Stwierdziłyśmy z Agatą, że w czwartek kupimy, co zaplanowałyśmy, ponieważ nie ma wtedy jeszcze takich tłumów. Obeszłyśmy też wszystkie stoiska, pogadałyśmy z tym, kogo spotkałyśmy i padnięte wróciłyśmy do hostelu.

PIĄTEK
 
Bosze, ale miałam stresa!
W piątek nie miałyśmy za dużo planów, dla mnie najważniejsze było, że spędzę dzień z Angeliką z Lustro Rzeczywistości i spotkam się z Cecelią Ahern. Angelika zapewniła nam na sam początek sporą dawkę wrażeń, bo jeszcze będąc w pokoju, dostałyśmy od niej telefon, że mamy się ruszać, bo załatwiła z nami wywiad… Hm… No to pognałyśmy w swoim tempie, ale jak się okazało niepotrzebnie. W tym czasie na stadionie pojawił się prezydent i wszyscy musieli czekać w kilometrowych kolejkach do kontroli osobistej, bo przecież na pewno ktoś chciałby zaatakować głowę naszego państwa. Tak. Szczególnie osoba na wózku i jej opiekunka. No przecież… Było widać, że nawet ochroniarzom było głupio, gdy nas przeszukiwali pobieżnie. W końcu dostałyśmy się do środka i udałyśmy na stoisko Nieprzeczytane.pl, bo tam czekała Lustereczko i tajemniczy wywiad… Okazało się, że to nie ja go będę przeprowadzać, ale ktoś ze mną… Angelika, zemszczę się! 😛

Następnie pogadałyśmy, udałyśmy się na stoisko wydawnictwa Filia, bo akurat przebywała na nim Melissa Darwood. Zakupiłam sobie jej najnowszą książkę i podeszłam do autorki z Angeliką po autograf. Byłyśmy pierwsze i przed czasem nawet, więc wdałyśmy się z autorką w ciekawą pogawędkę. Melissa zaintrygowała mnie swoją nową powieścią. 
Z Melissą Darwood
Po tym miłym spotkaniu posnułyśmy się w trójkę po stadionie, posiedziałyśmy w punkcie odpoczynkowym Merlina (dzięki ci Merlinie za miejsce do odpoczywania, smaczne lody i krówki!) i w końcu udałyśmy się do Pijalni Czekolady Wedel na Krakowskim Przedmieściu 45 (polecam! same pyszności, mniam), gdzie miało odbyć się spotkanie z Cecelią Ahern. Przybyłyśmy prędzej (wiecie, że w tym roku jakoś nie błądziłyśmy?) dziewczyny zamówiły sobie jakieś sałatki, a ja coś do picia tylko, bo przecież czekałam na pyszności, które miałyśmy jeść podczas spotkania z Ahern. 
Samo spotkanie rozpoczęło się o 17 i początkowo wszyscy bardzo nieśmiało rozpoczynali rozmowy, ale dzięki otwartości sympatycznej Ceceli szybko się przełamałyśmy i zaczęłyśmy zasypywać autorkę pytaniami. Mile zaskoczyła nas wyczerpującymi odpowiedziami i zachętą do zadawania pytań. Sama też nas zagadywała. Urzekła mnie jej osobowość i podejście do swoich czytelników. Ogromnie się cieszę, że byłam na spotkaniu i mam nadzieję, że kiedyś będzie możliwość ponownego spotkania. 😉

 

Z Cecelią Ahern

SOBOTA
I w końcu sobota! Najbardziej obfitująca w spotkania z autorami, ale najpiękniejsze było to, że pomimo napiętego grafiku dużo czasu spędziłyśmy na rozmowach z blogerami i przesiadywaniu w Merlinie. 😉
Moim pierwszym punktem w harmonogramie było dostanie się do Kim Holden, oszalałam z radości, kiedy okazało się, że będzie na WTK. Byłyśmy na miejscu o 11 i już była do niej taaaaaaaaaka duuuuuuuuuuża kolejka. Ale przewidziałam to i oczekujący (no część) wiedzieli, że przybędę i będę wbijać się bez kolejki (dzięki kobitki z ONA CZYTA!). Kim jest wesołą i otwartą osobą, ale nie byłam u niej długo, by nie podpaść osobom za mną.
Z Kim Holden
Po spotkaniu z Kim pognałyśmy na spotkanie z Agatą Czykierdą-Grabowską, która groziła swoim czytelnikom poważnymi konsekwencjami, jeśli nie pojawią się na jej stoisku. No cóż było robić, trzeba było się pokazać. Agata jest cudowna i uwielbiam ją jako pisarkę i osobę.
Z Agatą Czykierdą-Grabowską
Następnie Agata miała książki na wymiankę w ramach akcji “Z półki na półkę” więc poczłapałyśmy na miejsce i grzecznie czekałam aż obłowi się w nowe książki. Po wymiance na jakiś czas Agata się ode mnie uwolniła (nie musiałaś aż tak okazywać tej radości…), bo ja razem z Magdą poszłam na inne spotkania. 
Pierwsza była wizyta na stoisku Edipresse Książki, gdzie swoją najnowszą książkę podpisywała Krystyna Mirek. Uwielbiam kobietę i nie wyobrażam sobie, żebym się u niej nie pojawiła. Tym bardziej że Krysia wręcz tryska radością na mój widok, co za każdym razem mnie zawstydza, ale i cieszy. Zasiedziałyśmy się z Madzią u Krysi, ale z nią się cudownie rozmawia, a do tego zdradziła nam kilka wydawniczych informacji. 💓
Z Krysią Mirek
Po tym wspaniałym spotkaniu udałyśmy się z Magdą do Olgi Gromyko, gdzie Magda wyjęła pokaźny stos do podpisania, a ja byłam skromnie z jedną książką dla mnie, a drugą dla koleżanki. 
Z Olgą Gromyką
Na stoisku Papierowego Księżyca udało nam się porozmawiać chwilkę z Klaudyną z Kreatywy. 😉
Z Klaudyną i Madzią
Po tych dwóch spotkaniach udałyśmy się z Magdą na stoisko Merlina, gdzie czekałyśmy na Agatę. Zebrało się kilka osób i urządziliśmy sobie pogaduszki przez dłuższy czas, bo mieliśmy przerwę w spotkaniach. To oczywiście było jedna z wielu posiadówek.  
Z Angeliką i Madzią
Po jakimś czasie już z Agatą udałam się na stoisko Publicatu, gdzie Beata Majewska vel Augusta Docher podpisywała swoją nową książkę – Konkurs na żonę. Zostałyśmy tam przetrzymane, ale było to miłe przetrzymywanie, nawet w momencie, gdy autorka mnie zawstydziła. 😁💓
Z Beatą Majewską
Ostatnim punktem w sobotę była wizyta na stanowisku wydawnictwa Znak, bo swoją książkę podpisywała Magda Kordel, a wizyta u niej była równie obowiązkowa, jak u Mirek. Ponieważ nie miałyśmy nic więcej w planach na ten dzień, postanowiłyśmy postać w kolejce. I jak fajnie się w niej stało. Znowu się nagadaliśmy i naśmialiśmy. 💓 
Z Madzią Kordel. Chyba z 5 osób robiło nam zdjęcie, jesteśmy gwiazdami!
NIEDZIELA
No i mamy ostatni dzień Targów, na szczęście nie miałyśmy na ten dzień zaplanowanych dużo spotkań, bo nie wiem, czy dałybyśmy radę. Razem chciałyśmy do Agaty Przybyłek i Natalii Sońskiej, Agata musiała do Andrzeja Pilipiuka i Anny Fryczkowskiej (następnym razem do niej zdążymy😘).
Z Agatą Przybyłek
Z Natalią Sońską
Potem, zgarniając po drodze Cyrysię, udałyśmy się do baru na stadionie, gdzie była już Angelika z resztą ferajny. Ponownie zobaczyłyśmy się z Magdą Knedler i poznałyśmy Martę Reich (muszę coś Twojego przeczytać), Martę z Na regale u Marty Mrowiec, Diane Rose z Recenzje z Pazurem (żałuję, że nie miałam ze sobą Carpe diem 😔) Miłka Kołakowska z Mozaika Literacka, Tomka z Nowalijek, Anna i Karolina. Chwilę pogadaliśmy i każdy poszedł w swoim kierunku…

My z Angeliką poszłyśmy do Nataszy Sochy, nie miałam jej książki, ale przywitać się musiałam. Musiało też być obowiązkowo zdjęcie. 😏
Z Nataszą Sochą

I… Tak, ostatni raz wylądowaliśmy w Merlinie, gdzie już zostałyśmy do czasu aż nastała pora wyruszenia na pociąg. Padnięte z żalem żegnałyśmy się z ludźmi i stadionem, to były niesamowite i pełne wrażeń, cztery dni. Dziękuję Madzi i Angelice, że z nami tyle wytrzymały i pomagały. Jesteście kochane! 😘
Podróż powrotna odbyła się bez większych przygód, tylko pewnej Pani w pociągu przeszkadzała nasza rozmowa. Peszek. 
No i koniec. Do domu wróciłam tak padnięta, że szok. Pozostały przemiłe wspomnienia, zdjęcia i autografy. Może za rok to powtórzymy? 😎

Podpisy, ale chyba brakuje jednego. Hm.

Nabytki Targowe! Mało, prawda?

Dodaj komentarz