Ten jeden, najważniejszy dzień w życiu

„- Życie płynie, ludzie się zmieniają,
nie ma sensu nikogo obwiniać.”
W życiu prawie każdej kobiety jednym z
najważniejszych dni jest jej ślub. Pragnie by był piękny i niezapomniany, dlatego
też przygotowania do niego rozpoczynają się na długo przed tym szczególnym
wydarzeniem. Wszystko musi być zapięte na ostatni guzik i nic nie ma prawa się
nie udać. Niestety nie zawsze jest tak, jakbyśmy tego chcieli i plany mogą lec
w gruzach, bo nigdy nie da się przewidzieć wszystkiego.
Trwają przygotowania do ślubu Jenny
Carmichael i Stuarta Grahama, który ma odbyć się na malowniczej wyspie Nantucket.
Honorowa druhna, a zarazem starsza siostra panny młodej, Margot, musi
dopilnować by wszystko było tak jak zostało napisane w Notatniku przez matkę
kobiet. Beth kilka lat temu zmarła, ale wiedziała, że kiedyś przyjdzie moment,
kiedy Jenna się zakocha i będzie chciała wyjść za mąż. Aby nie zostawić jej z
tym całkiem samej w specjalnym Notatniku zapisuje porady, krok po kroku co powinna
zrobić, by ten szczególny dzień był tym najpiękniejszym w życiu. Do pewnej
chwili wszystko układa się tak jak powinno, ale czasem dzieją się rzeczy,
których nie da się przewidzieć, które mogą zmienić bieg wydarzeń.
Po „Piękny dzień” sięgnęłam ponieważ
skusiły mnie rekomendacje na temat twórczości autorki, mówi się o niej, że jest
królową wakacyjnych powieści. Idealna na upalne dni, prawda? Blurb zapowiada iż
będzie to pasjonująca powieść o blaskach i cieniach miłości i nie tylko. Czy w
rzeczywistości tak jest?
Ciekawym pomysłem jest umieszczenie
zaproszenia wysyłanego do gości, tak samo jest z kartkami z Notatnika, przez co
ma się wgląd do tego, co matka przekazuje córce. Interesujące okazały się
również dodatki, w których wypowiadali się 
najważniejsze osoby, druhny, drużbowie, rodzice…  Całość książki została podzielona na cztery
dni, w których wszystko się działo. Narratorem powieści są cztery różne osoby,
dzięki czemu poznajemy różne punkty widzenia oraz ich własne losy nie związane
ze ślubem. Wszystko to oraz pomysł na fabułę, przebieg wydarzeń sprawia, że
książka sama w sobie jest ciekawa. Autorka porusza się między wieloma tematami
związanymi z rodziną, zaufaniem, zdradą oraz miłością. Czasem wychodzi jej to
lepiej, a czasem gorzej, ale przyznać muszę, że wszystko ze sobą współgra i nie
wydaje się nie na miejscu. Akcja toczy się wolno, ale na brak wydarzeń narzekać
nie mogłam. Niestety książka posiada dużo opisów i przemyśleń, a mi, jako
zwolenniczce dialogów, nie bardzo przypadło to do gustu i czytanie strasznie
się dłużyło.
Co się tyczy postaci, to mam co do nich
mieszane uczucia, z jednej strony podobało mi się to, że nie są idealni, mają
wady i zalety, popełniają głupoty, źle wybierają. Ale z drugiej irytowała mnie
ich bierność i nieumiejętność rozwiązywania problemów oraz zachowywanie się jak
nastolatki. Ślub Jenny okazuje się być katalizatorem dla powstrzymywanych przez
długi czas emocji, co doprowadza do wielu zmian. Szczerze mówiąc żadna z
postaci nie zapadła mi specjalnie w pamięci, chociaż miejscami potrafili
zaskoczyć.
Nie do końca wiem czego oczekiwałam po
tej powieści, ale na pewno nie tego. Zabrakło mi punktu widzenia Jenny,
skupienia się bardziej na ślubie, napięcia towarzyszącego tak ważnemu
wydarzeniu.  Nie mniej miło spędziłam z
nią czas i w jakimś stopniu wciągnęła mnie akcja powieści. Może nie zżyłam się
z bohaterami, ale ich historie okazały się w jakiś sposób intrygujące,
podejrzewam, że powodem tego jest iż poruszone tematy są bliskie każdemu
człowiekowi. Elin Hildebrand snuje opowieść o zwykłym życiu, bez ubarwień i
koloryzowania ukazuje rzeczywistość, w której nie zawsze jest pięknie i
kolorowo. Autorka skupia się przede wszystkim na uczuciach bohaterów, ale nie
skąpi też opisów wyspy czy zwyczajów ślubnych panujących w Ameryce.
Reasumując, „Piękny dzień” jest
pozycją, którą czyta się niespiesznie, powoli zanurzając w kolejne wydarzenia.
Nie doprowadza do łez, ale porusza. Nie idzie się przy niej ekscytować, ale i
nie nuży (oprócz paru momentów), idealna na upalne dni, kiedy ma się dużo
wolnego czasu.
*str. 386
Autor: Elin
Hildebrand
Tytuł: Piękny dzień
Wydawnictwo: Między słowami
Rok wydania: 05
czerwca 2014
Liczba stron: 464
Książka przeczytana w ramach wyzwań
czytelniczych: Book lovers

Ten post ma 22 komentarzy

  1. Anastazja

    Czytałam kilka recenzji na temat tej książki i chyba na razie zrezygnuję.

    1. Irena Bujak

      Nie ma co się zmuszać, może w lato najdzie Cię ochota na nią 😉

  2. Anonimowy

    jakie książki poleciłabyś do przeczytania?

  3. Aleksnadra

    Nie będę jej szukać na siłę, ale jak wpadnie w moje ręce nie pogardzę 🙂

  4. Czytałam ostatnio dość niepochlebną opinię na temat tej książki. A widzę, że Ty, Bujaczku, również nie jesteś w pełni zachwycona tym tytułem.

    1. Irena Bujak

      Nie jestem niestety, chociaż możliwe, że po prostu nie wyłapałam z niej tego co najważniejsze. Tak czy inaczej ani jej nie polecam, ani nie odradzam, to książka o której przeczytaniu trzeba zadecydować samemu.

  5. Kasia Roszczenko

    Miałam okazję mieć ten tytuł u siebie, jednak coś mi mówiło – nie tym razem. Intuicja? Może za jakiś czas.

    1. Irena Bujak

      Możliwe. 😉 Mnie skusiła okładka oraz blurb. Cóż, nie zawsze trafiamy na same cudowne pozycje. 😉

  6. Katarzyna K

    A ja z wielką przyjemnością przeczytam tę książkę. Czekam na jakąś super promocję i na pewno kupię!

  7. Le Sherry

    Wcześniej, miałam przyjemność czytania innej recenzji tej książki i właśnie ta opinia sprawiła, że powiedzmy zrezygnowałam z wypatrywania tego tytułu. Twoja recenzja, mimo że daje nadzieję, że powieść nie będzie tak zła, jak ja o niej myślę to… nadal nie mam na nią ochoty. Wielka szkoda, że potencjał nie został wykorzystany, bo gdyby fabuła rzeczywiście skupiała się na samym ślubie, prawdopodobnie rozważałabym jeszcze swoją decyzję ^^
    Tym razem podziękuję 🙂
    Pozdrawiam,
    Sherry

    1. Irena Bujak

      No nie jest do końca taka zła, tak na prawdę teraz mogę powiedzieć, że autorka napisała realnie o życiu, ale nadal brak mi samego ślubu, punktu widzenia Jenny no i za dużo było dla mnie tego wszystkiego na raz.

  8. Anonimowy

    Niestety w tym przypadku raczej nie zakupię tej książki.

    P.S. Egzamin zdany 😀 Teraz mam chwilę wolnego dla siebie, ale 16 mam jeszcze zaliczenie i 3 lipca obronę licencjacką.

    1. Irena Bujak

      Tak myślałam, że się nie skusisz 😉

      Gratuluję zdania egzaminów i trzymam kciuki za resztę! 😉

  9. Renata Sz.

    Mnie bardzo podobała się ta książka, zresztą znasz moje zdanie na jej temat. Byłam pod wrażeniem trafności oceny sytuacji, bo czy my, ludzie jesteśmy tak zawsze dynamiczni, niby wiemy czego chcemy, a tak naprawdę jak przychodzi co do czego, to najczęściej kulimy ogon pod siebie licząc, że złe stany i sytuacje przeminą same. Fakt dialogów w tej książce jak na lekarstwo, ale mnie to w ogóle nie przeszkadzało, bo lubię wewnętrzne przemyślenia, zresztą poharatana rodzina jest mi szczególnie bliska 😉

    1. Irena Bujak

      Masz racje pod tym względem jak najbardziej, dla mnie było po prostu za dużo tego wszystkiego było. Być może to nie był do końca odpowiedni czas na nią. 😉
      Poharatana rodzina i mi jest bliska 😉

  10. Chyba jednak ta pozycja nie zachwyciłaby mnie, ale zbliżają się wakacje, więc kto wie, co mi wpadnie do głowy 🙂

Dodaj komentarz