Każdy z nas chce mieć swoje miejsce, gdzie będzie mógł spokojnie odpocząć i robić, co chce. Czuć się bezpiecznie, ale też być dostrzegany i kochany. Gdy tego nie ma, to zaczyna szukać gdzie indziej, nawet gdyby to miało być najdziwniejsze miejsce.
Zarys fabuły
Rodzice Margotki nieustannie się kłócą, dziewczynka ma już dość wiecznych awantur, potrzebuje ciszy oraz spokoju. Dlatego też w końcu ucieka z domu i trafia na… cmentarz. Tam szybko dociera do niej, że nie jest sama i grozi jej zjedzenie przez zombie. Na szczęście dla niej okazuje się, że jej talent do pisania może ją uratować. Jeden z martwiaków – Zombiaczek – chce, by opisała jego życie, zwłaszcza że jako jedyny urodził się już zombie. Margotka spędza z nimi czas i jest obserwatorką codzienności na cmentarzu.
Christophe Cazenove jest już u nas znany z kilku serii, ja sama zaczytuje się w ZOO wymarłych zwierząt, miałam okazję poznać również parę zeszytów serii Mali bogowie. Obie bardzo przypadły mi do gustu i gdy tylko Zombiaczek wpadł mi w oczy w zapowiedziach, wiedziałam, że muszę sprawdzić. Zawsze głodny już za mną, czy mogę polecić ten tytuł?
Słów kilka o szacie graficznej
Nie będę ukrywać, że do sięgnięcia po ten tytuł przekonała mnie najpierw okładka. Taka mrocznie urocza jest, że trudno się jej oprzeć. Byłam pewna, że środek będzie równie rewelacyjny i się nie pomyliłam. Za rysunki odpowiada William Maury, a Jacquemoire zadbał o kolory, co w połączeniu wygląda naprawdę interesująco. Rysunki są dopracowane, pełne szczegółów oraz emocji. Od razu widać różnicę między bohaterami nie tylko ze względu na wygląd, ale też ruch czy mimikę twarzy. To taki makabryczny obraz ludzi, gdzie mamy grubszych, chudych, wysokich, niskich… ale w wersji zombie. Nie da się ukryć, że pierwsza część graficznie jest utrzymana w klimacie mrocznym i wzbudzającym niepokój. I wcale nie uważam tego za minus.
Moje wrażenia
Christophe Cazenove pierwszym tomem wprowadza nas w świat zombie i życie cmentarne. Nawiązuje do popularnych filmów oraz książek z gatunku grozy. Uważny czytelnik dostrzeże przykładowo wzmianki o The Walking Dead. Scenarzysta przybliża, jak powstaje, funkcjonuje, co lubi zombie. Na poszczególnych planszach Zawsze głodny nie tylko poznajemy ciekawe i zabawne historyjki, ale również to, jak się żyje w tym niecodziennym miejscu, jak jego mieszkańcy walczą o swoje przetrwanie. Warto zaznaczyć, że komiks ten jest bardzo mroczny, trup ściele się gęsto, zabójstwa są czymś normalnym tak jak ludzie służący za pokarm. Poruszono też w tym zeszycie temat złego rodzicielstwa, gdy dorośli skupiają się na swoich walkach i emocjach, a zapominają o dziecku.
Na zakończenie
Zawsze głodny to pozycja zdecydowanie dla starszych dzieci, dużo w niej czarnego humoru, makabrycznych scen, śmierci i normalizowania tego, co powszechnie jest jednak złe. Ten zeszyt to bardziej wprowadzenie, w którym poznajemy tytułowego bohatera serii, Margotke oraz inne ważne postacie, ale też dużo się w nim dzieje, jest zabawnie (o ile lubi się taką formę humoru), intrygująco i… no cóż, bardzo mrocznie. Mnie ten zeszyt przypadł do gustu, Zombiaczka trudno nie polubić, w tej całej swojej makabrycznej odsłonie jest… uroczy. Jeśli miałabym do czegoś porównać ten tytuł, to blisko mu do burtonowskiego klimatu, czyli możecie się domyślić sami tego mroku, przerażenia, makabry oraz ilości trupów.
Muszę przyznać, że Zawsze głodny idealnie będzie pasował na ten halloweenowy czas. Fani dobrego czarnego humoru oraz groteski i mroku będą zadowoleni. Ja już czekam na drugi zeszyt!
Scenariusz: Christophe Cazenove
Rysunki: William Maury
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Tytuł: Zawsze głodny
Tytuł oryginału: Toujours affamé
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie: I
Data wydania: 2024-08-14
Kategoria: lit. młodzieżowa (14+)
ISBN: 9788328162396
Liczba stron: 48
Zombiaczek
Zawsze głodny | Bez serca