Najgorsza jest niewiedza i ukrywanie przez innych tego, co nas dotyczy. Zwłaszcza gdy w końcu może nadejść czas, kiedy prawda i tak ujrzy światło dzienne, a my pozostaniemy bez możliwości podjęcia, chociaż próby zmienienia swojej przyszłości. Bo czasami zdradzenie prawdy niemalże na ostatnią chwilę sprawia, że pozostajemy bezradni i pozostaje wtedy pogodzić się z losem… lub działać szybko i nieostrożnie. A wiadomo, że to nigdy nie jest dobre.
Zarys fabuły
Violet Everly od dziecka jest wychowywana przez dwóch wujków, bo mama opuściła ją, gdy była jeszcze mała. Nie zrobiła tego, by porzucić córkę, kobieta pragnie złamać klątwę ciążącą na ich rodzie. Z każdego pokolenia jeden uzdolniony człowiek zostaje zabrany przez Penelope. Po zniknięciu Marianne tajemnicza kobieta daje mężczyznom ultimatum – mają dziesięć lat na znalezienie mamy Violet albo to ona zajmie jej miejsce. Czy klątwę da się złamać i gdzie podziewa się mama dziewczynki?
Miasto Gwiezdnego Pyłu kupiło mnie swoim opisem. Uwielbiam fantasy, magię, podróże między światami oraz klątwy i to wszystko gwarantował ten tytuł. Trudno byłoby się mu oprzeć, więc nawet nie próbowałam. Tylko czy dostałam, to czego oczekiwałam?
Moje wrażenia
Nie da się ukryć, że Georgia Summers miała rewelacyjny pomysł na fabułę. Klątwy, podróżowanie do każdego miejsca na świecie i między nimi za pomocą kluczy, uczeni, magiczne istoty, miłość, zdrada, walka z poczuciem obowiązku i własnymi pragnieniami. No Miasto Gwiezdnego Pyłu zapowiadało się rewelacyjnie, tym bardziej że początek fascynuje i wciąga. Autorka ma głowę pełną pomysłów i chciała zapewne wszystko umieścić w tej powieści, co niekoniecznie może być dobre. Czasem co za dużo, to niezdrowo. Akcja toczy się wręcz ekspresowo, a jej zwroty mogą przyprawić o zawrót głowy i pogubienie się w tym, co, jak i dlaczego.
Słów kilka o bohaterach
Z żalem muszę przyznać, że nie zżyłam się z żadnym z bohaterów. Wiedziałam, że istnieją, są istotni dla fabuły, by coś się działo, ale trudno było kogokolwiek polubić. Za mało informacji o nich samych zostało umieszczonych, nie wiem, co lubią, jacy są i co nimi kieruje. Chociaż Aleksander – muszę przyznać – wybija się trochę na tle pozostałych. Jest trudny do rozszyfrowania, bo pragnie jakby dwóch rzeczy, chce przyjaźni z Violet, ale jednocześnie jako niewolnik Penelope robił, co mu kazała, nie potrafiąc wyrwać się spod jej wpływu. Sama Violet w moim odczuciu była naiwna oraz infantylna.
Na zakończenie
Miasto Gwiezdnego Pyłu to jeden z tych tytułów, gdzie wielu rzeczy trzeba się domyślić lub wierzyć, że tak było, bo autorka przeskakuje z jednego wydarzenia do drugiego i pomija to, co pomiędzy nimi. Gdy miało wydarzyć się wtedy coś ważnego, to wspomina o tym krótko. Strasznie tego nie lubię, zwłaszcza w powieściach fantasy, gdzie mogę poznawać świat magiczny, jego zasady i sposób funkcjonowania. I jak lubię poznawać historie z różnych perspektyw, tak tym razem było to zbyt chaotyczne i czasami trudno było mi połapać się, kto teraz opowiada. Z żalem też przyznaje, że zakończenie pozostawiło we mnie duże poczucie niedosytu. Jasno sugeruje, że to powieść jednotomowa, a jednak dużo rzeczy jest nie wyjaśnionych, wątki zostały otwarte, a tego naprawdę nie lubię. Mam mieszane odczucia względem tej książki, bo dostrzegam te wszystkie mankamenty, czułam irytację, gdy nie dostawałam wyjaśnień, a jednak trudno było mi oderwać się od niej. Ma w sobie coś takiego, że chce się brnąć dalej.
Historia sama w sobie jest ciekawa, tylko zabrakło w niej rozbudowania niektórych wątków i lepszej kreacji bohaterów. Trudno mi polecić wszystkim miłośnikom gatunku Miasto Gwiezdnego Pyłu, ale myślę, że osoby rozpoczynające swoją przygodę z literaturą fantasy mogą być bardzo zadowoleni z lektury.
Autor: Georgia Summers
Tłumaczenie: Ewa Bobocińska
Tytuł: Miasto Gwiezdnego Pyłu
Tytuł oryginału: The City of Stardust
Wydawnictwo: Jaguar
Wydanie: I
Data wydania: 2024-03-27
Kategoria: fantasy
ISBN: 9788382663679
Liczba stron: 368
jestem zachwycona okładką tej ksiązki ma w sobie coś intrygujacego, co przyciąga do siebie
Spodziewałam się ochów i achów, chyba zwiodła mnie fantastyczna okładka. Szkoda, że nie da się zżyć z bohaterami, to wiele dodaje.
I właśnie przykład, kiedy okładka niesamowicie kusi, ale zawartość już mniej, raczej daruję sobie ten tytuł, a szkoda.
Cieszę się, że podkreśliłaś zarówno mocne strony, jak i niedociągnięcia książki. Uwielbiam książki pełne magii i tajemnic, choć szkoda, że bohaterowie nie są lepiej rozwinięci.
Miło można spędzić czas z taką publikacją. Tak też postanowiłam zrobić w ostatnim czasie.
Z wielką przyjemnością sięgnę po tą pozycję. Już od momentu jak przeczytałam zapowiedź, wiedziałam, że jest to coś dla mnie. Twoja recenzja tylko to potwierdziła.