Co chwilę podejmujemy setki decyzji. Mniej lub bardziej ważnych, a jednak zawsze wpływających na nasze życie. Czasami nie są one dobre i właściwe, ale każdy ma prawo do popełniania błędów. Najważniejsze, to wyciągnąć z tego wnioski, naprawić ile się da i próbować ich więcej nie powtarzać.
Zarys fabuły
Emma Bancroft i Carson Matthews są z zupełnie innych światów. Ona jest dziewiętnastolatką, która studiuje, zajmuje się nastoletnim bratem i swoją dwuletnią córeczką. Musi pracować jako kelnerka i tancerka erotyczna w nocnym klubie. On z kolei jest bardzo popularnym motocyklistą, który wygrywa wyścig jeden po drugim. Dzieli ich wszystko, łączy nić sympatii i chemia. Dziewczyna nie potrafi uwierzyć, że taki mężczyzna mógłby chcieć z nią być, dlatego cieszy się z tych nielicznych wspólnych chwil, a także ukrywa przed nim pewien sekret. Wszystko się sypie, gdy prawda wychodzi na jaw i Emma musi poradzić sobie w całkiem nowej sytuacji.
Mam ogromny sentyment do książek Kirsty Moseley, ale muszę szczerze przyznać, że nie wszystkie okazały się dobre. Zawsze jednak miały w sobie coś, co sprawiało, że i tak je kończyłam. Wolny jak motyl to najnowsza powieść autorki, której nie mogłam sobie odmówić. Czy było warto?
Moje wrażenia
Wolny jak motyl to kolejna książka Kirsty Moseley, która opowiada o miłosnych perypetiach dwójki młodych osób. Tym razem stworzyła fabułę opartą na różnicach społecznych, braku pewności siebie oraz jednej, ale jakże znaczącej tajemnicy. Najnowszej powieści można zarzucić brak realizmu oraz zbyt dużą ilość słodyczy. Nie zmienia to jednak faktu, że i tak kusi swoim klimatem, a także ciekawością, jak autorka poprowadzi poszczególne wątki. Akcja z początku toczy się dość niespiesznie, ale gdy prawda wychodzi na jaw, nabiera ona rozpędu i trudno, chociażby o chwilę oddechu.
Słów kilka o bohaterach
Dawno nie miałam tak mieszanych odczuć względem bohaterów. Bo ani Emmy, ani Carsona nie sposób nie polubić. Mają swoje historie, przeżyte doświadczenia i są cudownymi osobami. Otwarci, waleczni, nie oceniają po pozorach. Mają zalety, jak i wady, popełniają błędy, działają pod wpływem emocji. Muszę przyznać, że Emma mnie irytowała tym, że decydowała za innych oraz swoim czarnowidztwem. Carson też nie był idealny, chociaż jego trochę tłumaczy to, co odkrył.
Na zakończenie
Mam ogromny dylemat odnośnie do tej książki. Z jednej strony czytało mi się ją naprawdę dobrze, szybko i z przyjemnością. Polubiłam bohaterów, nie tylko tych pierwszoplanowych, ale i pobocznych. Z zapartym tchem obserwowałam rozwój relacji Emmy i Carsona, kibicowałam im. Byłam ciekawa, co sprawi, że wyjdą z tego schematu relacji z początku. No i właśnie, tutaj zaczynają się schody, bo skoro ewidentnie coś do siebie czuli, czemu nic nie zmienili, nie ruszyli dalej? Emma, rozumiem, nie wierzyła, by cokolwiek miałoby się udać, ale czemu on nic nie robił? Zgrzytało mi też te nagłe przyspieszenie akcji, niby się złościli, a zaraz potem wszystko zaczynało być dobrze. A gdzie rozmowy, wyjaśnienia? No i tak, nie potrafię stwierdzić, czy jestem bardziej na tak, czy na nie. Dostrzegam mankamenty tej powieści, a jednak Wolny jak motyl dostarczył mi również dużo pozytywnych emocji. Czuję spory niedosyt po zakończeniu, a jednak nie żałuję czasu spędzonego na czytaniu.
Wolny jak motyl to zdecydowanie historia dla tych, którzy lubią czasami poczytać cukierkowe, a jednak ze szczyptą goryczy książki. Bawi, wzrusza i irytuje. Bo chociaż to typowe love story, to ma w sobie ziarenka pokazujące, jak ważne jest wsparcie oraz akceptacja innych. Uczula, że warto walczyć o siebie oraz swoje racje.
Autor: Kirsty Moseley
Tłumaczenie: Katarzyna Ciążyńska
Tytuł: Wolny jak motyl
Tytuł oryginału: Poles Apart
Wydawnictwo: HarperCollins Polska
Wydanie: I
Data wydania: 2022-09-14
Kategoria: new adult
ISBN: 9788327685964
Liczba stron: 416
Tej książki nie planuję czytać.
Książki tej autorki są tak znane również w Polsce, że na pewno ktoś się na nią skusi.
Jakoś czuję, że nie byłaby to książka dla mnie. Ogólnie denerwują mnie takie właśnie dziwne zabiegi, nagłe przyspieszenie akcji bez żadnego powodu, a już szczególnie w romansach.
Nie przypuszczam, abym skusiła się na tę książkę, odrealnione historie to jednak nie dla mnie, zwłaszcza w cukierkowo romantycznym wydaniu.
Okładka mignęła mi już gdzieś, bo ją zapamiętałam, ale czy sięgnę po książkę, to raczej mało prawdopodobne.
Czasami lubię sięgnąć po takie słodkie i cukierkowe historie. Nie mogę się im oprzeć. Tytuł zapisuje 🙂
Brzmi bardzo ciekawie, lubię książki pisarki, ale tej jeszcze nie miałam okazji przeczytać.