Już dawno temu straciłem ich miłość… Pogodziłem się z tym. Ale w twoim przypadku ta miłość jest jak skała. Wasza trójka odnalazła się nawzajem. Wiem, że mój starszy syn nigdy cię nie zdradzi, a młodszy nigdy nie przestanie być twoim bratem.*
Nasze przeżycia nas kształtują i na zawsze z nami pozostają. Jedne pozostawiają po sobie tylko doświadczenia i mgliste wspomnienia, tego, co przeżyliśmy. Są też jednak takie, pozostawiające rozdrapane rany, chowane urazy i ukryte głęboko w sercu obawy i pragnienia. Te nieprzepracowane tylko czekają na jedną chwilę, by obnażyć wszystko, co w nas siedzi.
Zarys fabuły
Po wszystkich przeżyciach Sam i Mason mają nadzieję, że czeka ich spokojne lato w rodzinnym miasteczku. Chłopak musi odbyć praktyki potrzebne na studia, dziewczyna chce spędzić czas z rodziną i najlepszą przyjaciółką. Oboje pragną również pobyć tylko we dwoje i cieszyć się swoim towarzystwem. Nie jest jednak im to dane. Do Fallen Crest wraca biologiczna matka Sam i młoda kobieta ze strachem oczekuje momentu pierwszego spotkania z nią po ostatnich wydarzeniach. Zaczyna coraz więcej biegać i szukać zajęć, by tylko nie myśleć. Nie pomaga to Masonowi, który w czasie praktyk musi pracować z licealnym wrogiem i być cały czas blisko Sam dla jej bezpieczeństwa. Co tym razem stanie na ich drodze do szczęścia?
Dom to już 6 tom serii Fallen Crest, a ja nadal z utęsknieniem wypatruję kolejnych tomów. Ciągle mi mało tych wszystkich emocji i spędzania czasu z bohaterami. Na szczęście przede mną jeszcze jedna część, potem nie wiem, co ze sobą zrobię. Wróćmy jednak jeszcze do chwili obecnej. Czy Dom mi się spodobał?
Moje przemyślenia
Chociaż lubię czytać serie, to opisywanie nie jest już takie fajne. Bo jak to zrobić, by nie zdradzić za dużo, a jednak zachęcić? Zwłaszcza gdy zasługuje na to, by po nią sięgnąć. Fallen Crest to dość nietypowa seria i nie każdemu może przypaść do gustu styl, w jakim jest pisana. Tijan zaciera trochę granice między tym, co dobre a złe. Robi to jednak tak, że to nie przeszkadza. Wszystkie działania głównych postaci są pokierowane wzajemną troską o siebie. Autorka na ich przykładzie pokazuje, jak wiele można zrobić dla najbliższych i chociaż czasami trochę to mnie przerażało, to również zachwycało. Dom jest pełen emocji, tych dobrych i złych. I trafiły one do mnie z całą swoją mocą. Sporo się też dzieje w tym tomie, co chwilę jakieś ataki, bójki, knucia i walka ze swoimi lękami.
O bohaterach słów kilka
Nie napiszę nic nowego o bohaterach. Z tomu na tom obserwuję zachodzące w nich zmiany. Podoba mi się jednak najbardziej to, że nadal odkrywam w nich coś nowego, coraz lepiej poznaje myśli i uczucia postaci. Są naturalni i ludzcy, składają się z przeróżnych przeżyć, emocji, zalet i wad. Lubię w nich to, że są tacy nieidealni i potrafią mocno zajść za skórę, a jednocześnie są tak bardzo lokalni i troskliwi.
Na zakończenie
Dom bardzo mnie ciekawił i nie mogłam doczekać się tej książki. W sumie. Przy tej serii jest tak z każdym tomem. Tijan ma w swoim stylu pisania coś takiego, że ciągle mi mało. Emocji, wrażeń, dialogów, uczuć… Wszystkiego. Zasiadanie do kolejnych części, to jak powroty do dawno niewidzianych dobrych znajomych. Za każdym razem wczuwam się w opisane wydarzenia i wraz z bohaterami przeżywam każdą chwilę, coraz bardziej się przy tym z nimi zżywając. Dom to przede wszystkim emocje, które tkwią w bohaterach i Tijan świetnie sobie z tym poradziła. Przekazała za pomocą słów wszystkie leki i nadzieję, każdy uśmiech, bicie serca i moc miłości. Ukazała również, jak bolesne jest odrzucenie przez najbliższych i ich świadome działanie, by zranić i wykorzystać nasze słabości.
Z czystym sumieniem polecam Dom, jak i całą serię. Cała masa emocji i moc wrażeń gwarantowana. No i kolejni panowie do kochania, którym nie sposób się oprzeć. Czy trzeba czegoś więcej?
Autor: Tijan Meyer
Tytuł: Dom
Wydawnictwo: Kobiece
Wydanie: I
Data wydania: 2020-03-11
Kategoria: new adult
ISBN: 9788366436725
Liczba stron: 400
Ocena: 7/10
Fallen Crest:
Akademia | Rodzina | Szkoła | Próba | Uniwersytet | Dom | Na zawsze
Kobiece ma po prostu fantastyczne serie
Nie znam tej serii, ale może kiedyś to się zmieni. 😊
Seria całkiem mi się podobała, ale premierę tej części jakimś cudem przegapiłam.
Gubię się już w tej serii! Ale okładka tej części bardzo, bardzo mi się podoba! 🙂
Zgadzam się, że pisanie o seriach jest trudne, bo łatwo coś zdradzić. Jednakże również podoba mi się to, iż bohaterowie się rozwijają i jakieś nowinki są wprowadzane! 🙂
Nigdy nie słyszałam o tej serii, ale z twojej recenzji wynika, że może warto się nią zainteresować. 🙂
Też mam problem z recenzowaniem serii. Nigdy nie wiem, co powiedzieć, żeby niczego nie zdradzić.
Przyznam, że od jakiegoś czasu zastanawiam się nad tą serią. Czy warto? Czy też niczym szczególnym się ona nie wyróżni? Ale przyznam, że coraz bardziej mnie kusi. Kto wie, może kiedyś i ona znajdzie się na moich półkach.
Kusisz, tak bardzo kusisz, a ja wciąż mam zaległości w tej serii. Jedno jest pewne, sięgnę po nią bo strasznie stęskniłam się za Masonem i Loganem.
Ciekawa jestem tych zmian w bohaterach, dobrze, że rozwijają się w każdym tomie. To ważne, bo twórcy często o tym zapominają.
Moja córka chętnie buszuje teraz w takich klimatach czytelniczych, chętnie podrzucę jej ten tytuł pod rozwagę. 🙂