„Kochanie w życiu się kocha i traci. (…) Na nic nie masz gwarancji. Jeśli będziesz czekać na przekonanie i pewność, szansa może ci umknąć. Nie można sobie na to pozwolić ani w lataniu, ani w życiu. Lauren ty jesteś moją szansą. Najlepszą szansą. A ja twoją.”*
Pośród spraw życia codziennego nie dostrzegasz tego, że to co uważasz za pewne już takie nie jest. Pędzisz bez świadomości, że zatracasz siebie. Odsuwasz się od bliskich gdyż uważasz, że oni rozumieją. Nie zauważasz, że coś się zmienia. Nie widzisz, że dla Ciebie rezygnują z marzeń…
Historia ta mówi o rodzinie Grace, która jest podzielona jakby na dwie części. Steve, mąż kobiety pracuje jako żołnierz i większość czasu spędza na lotniskowcu. Jego praca wymaga częstych przeprowadzek co sprawia, że rodzina zwiedza mnóstwo ciekawych miejsc, poznaje różne kultury i obyczaje, ale zarazem nie ma własnego domu. Dzieci co chwilę zmieniają szkoły przez co nie mają możliwości na dobre się „zadomowić”. Grace zaś zajmuje się dziećmi i zawsze czeka na powrót męża. Nadchodzi jednak czas gdy zaczyna czuć iż nie da tak dłużej rady, zaczyna się buntować i robić coś dla siebie. Wszystko to prowadzi do powolnego rozpadu małżeństwa. Czy coś będzie w stanie je uratować?
Szczerze mówiąc gdy sięgałam po „A między nami ocean…” liczyłam na coś lekkiego co pomoże mi się odprężyć i zrelaksować. Ale już od pierwszych stron zaczęłam się orientować, że nie będzie to lektura prosta i przyjemna. Poprzez tą historię wkraczamy w całkiem inny świat. Nasi partnerzy wracają codziennie o normalnych godzinach, mamy ich na co dzień. Kobiety wojskowych nie mają tego luksusu, często zostają same nawet na pół roku. Wtedy same muszą sobie ze wszystkim radzić, często dużo poświęcając. Wiggs w swojej najnowszej powieści ukazuje nam jak trudne jest życie takiej kobiety. Prócz obowiązków boryka się z tęsknotą i obawą o bezpieczeństwo partnera.
Książka jest pełna emocji, które czytelnik mocno odczuwa. Powieściopisarka sprawia, że bohaterowie wydają nam się bardzo bliscy co sprawia głębsze odczuwanie tego co bohaterzy. Wraz z nimi przeżywamy smutki i radości. Rozumiałam chęć posiadania czegoś swojego przez Grace. Chciała spełnić swoje marzenia. Szkoda mi jej było gdy widziała jak jej długo trwałe małżeństwo zaczyna się psuć. Wraz z rozwojem akcji tworzyła mi się myśl, że to już koniec. Mimo szczerego i gorącego uczucia tych dwoje się już nie odnajdzie. Bardzo się zdziwiłam rozwojem akcji i następujących po sobie zdarzeń. Historia ta po raz kolejny udowadnia, że zauważamy oś gdy możemy to stracić. W takich chwilach widzimy co tracimy i jakimi szczęściarzami byliśmy. Końcówka może nie zaskakuje, ale czuję, że tak powinno być.
„A między nami ocean…” polecam osobom lubiącym powieści obyczajowe. Ta jest napisana w sposób łatwo przyswajalny. Książkę czyta się szybko i mimo trudnego tematu przyjemnie. Naprawdę warto przeczytać. Polecam!
*str. 436
Autor: Susan Wiggs
Tytuł: A między nami ocean…
Wydawnictwo: Mira
Rok wydania: maj 2012
Liczba stron: 464
Czytałam tej autorki "Obudzić szczęście", które bardzo przypadło mi do gustu, więc pewnie i po tą książkę sięgnę w niedługim czasie 🙂
nabieram coraz większej ochoty na tę książkę ^^
dziękuję Ci za recenzję 🙂
Pozdrawiam
Bardzo chcę przeczytać :). W ogóle jestem ciekawa twórczości tej autorki, mam nadzieję, że wkrótce się z nią zapoznam :).
Zewsząd mnie atakuje ta książka, a raczej jej pozytywne recenzje, więc grzechem byłoby nie przeczytać. Pozdrawiam 🙂
Czytałam tę książkę już jakiś czas temu i bardzo mile ją wspominam. Niezwykle ciepła, wzruszająca powieść.
Książkę niedługo będe czytać.
Słyszałam już wiele dobrego o tej autorce i jej książkach, więc muszę zapoznać się z jej powieściami, być może ta będzie pierwsza 😀
Ja już przeczytałam tę książkę i bardzo mi się podobała 🙂
Obyczajówki są idealne na dni takie jak ten dzisiejszy 🙂 Zazdroszczę lektury, a sama chętnie niedługo po nią sięgnę!
Chętnie przeczytam. Książka zbiera same pozytywne recenzje.
Czytałam, świetna była !!!
Kolejna pozytywna recenzja na koncie tej książki – ciekawa jestem jak to u mnie będzie z wrażeniami ;D Czas najwyższy się przekonać i zdjąć ją wreszcie z półki 😉 Ale póki co mam bardzo dobre nastawienie – obym tylko się nie rozczarowała!
"Obudzić szczęście" bardzo mi się podobało, więc gdy będę miała okazję sięgnę i po tę książkę 🙂
Kolejna pozytywna recenzja:) Może jednak spróbuję.
Takie typowe obyczajówki to nie moja bajka, ale znam kogoś, komu mogłoby się spodobać…
Lubię zabawne obyczajówki, to chyba za ambitna obyczajówka pozycja dla mnie:P