Po raz pierwszy zobaczyłem Cię w oknie w płatkach śniegu, może wtedy było już wszystko przesadzone…*
Nigdy nie wiemy, co potrafi zgotować nam los. W jednej sekundzie może zacząć się coś nowego i nieprzewidywalnego, ale przewracającego naszą rzeczywistość całkowicie do góry nogami. Czy tego chcemy, czy nie, jedno spotkanie i powstały na nim plan może skomplikować życie więcej niż jednej osobie.
Zarys fabuły
Pewnego dnia dochodzi do spotkania Alberta i Wacława – dwóch starych przyjaciół, którzy przy czymś mocniejszym zwierzają się sobie, że chcą doczekać ślubu swoich dzieci. Niestety żadne z nich nikogo nie ma i nie zanosi się na to, by było inaczej. Od słowa do słowa wpadają na cudowny – ich zdaniem – plan. Postanawiają zeswatać syna Wacława z któraś z córek Alberta. Jak można się domyślić, nie każdemu ten pomysł się podoba, tylko, co zrobić, gdy ojcowie stawiają ultimatum?
Miłość w płatkach śniegu zaciekawiła mnie opisem i po trochu okładką. O jednak nie mogę się oprzeć zimowym okładkom. Czy było warto decydować się na lekturę tej książki?
Moje wrażenia
Ja wiem, że blurb może zapowiadać typowy romans ze świątecznym klimatem, ale szybko okazuje się, że tej książce daleko od schematycznych wątków. Dorota Milli stawia na szybki bieg akcji i całą masę wydarzeń, które dostarczają mnóstwo emocji. Przeważnie śmiechu, bo inaczej się nie da, gdy jeden przez drugiego knuje kolejne sytuacje, by zniechęcić (nie)zainteresowanych do kontynuowania tego planu. Autorka ma niebywale lekki styl pisania i tworzenia komicznych sytuacji, ale równie dobrze radzi sobie z oddaniem świątecznego klimatu, czy tworzenia więzi między bohaterami. Nie tylko tych intymnych, ale i przyjacielskich. Plusem jest, że wątek miłosny ma swoje pięć minut, wzbudza motylki w brzuchu, ale nie dominuje. Każdy z nich jest ważny dla całości i się ze sobą splatają. Miłość w płatkach śniegu to relacje międzyludzkie, powrót do dawnych tradycji i pokazanie, że czasem odrobina szaleństwa może być początkiem czegoś fajnego.
Słów kilka o bohaterach
Nie opiszę wszystkich sióstr z osobna, bo na to potrzebowałbym chyba paru godzin. Jedno jest pewne, nie chciałabym być ich wrogiem. Osobno potrafią zajść nieźle za skórę, a razem tworzą istne tornado. Z jednej strony śmiałam się z ich poczynań, ale z drugiej szczerze współczułam Konradowi. Chociaż on czasami również potrafił ustawić je do pionu. Nie można zapomnieć o cioteczne „G“, cóż to była za kobieta. Niby nie groźna, a doskonale rozumiałam, jak wszyscy woleli robić najgorsze czynności, byle z nią nie przebywać. Jednak bez niej, to już nie byłoby to samo. Tak samo, jak i bez Alberta oraz Waldemara. Każdy jest inny i to widać od razu. Nie da się pomylić nikogo z kimś innym.
Na zakończenie
Przepadłam przy tej książce. Wpadłam w wir wydarzeń od pierwszych stron i nie mogłam się od niej oderwać. Śmiałam się w trakcie czytania w głos nieskończoną ilość razy. Podobało mi się, że wszystko było takie nietypowe, że autorka skupiała się na każdym szczególe i dbała o emocje, o przekaz i dobrą zabawę. Naprawdę cieszę się, że nie było tutaj żadnego głównego wątku, bo każdy okazał się ważny i dobrze poprowadzony. Dla mnie Miłość w płatkach śniegu jest idealną książką na zimowy czas, nie tylko w okresie świąt, chociaż dzięki niej można poczuć ich magię i przypomnieć sobie, co w nich najważniejsze. Dorota Milli zdobyła moja całkowitą uwagę i trafiła w moje poczucie humoru. Jestem pewna, że jeszcze kiedyś do tej historii wrócę.
Co prawda już po świętach, ale z całego serca polecam Miłość w płatkach śniegu nawet teraz. Szczególnie w gorszy dzień lub, gdy potrzebujecie odrobiny ciepła. To zabawna, urocza i z magią świąt w tle obyczajówka. Jestem pewna, że niemalże każdy spędzi z nią kilka przemiłych godzin. Tylko nie wpadaj po jej przeczytaniu na tak szalone pomysły, jak dwaj starsi panowie.
Autor: Dorota Milli
Tytuł: Miłość w płatkach śniegu
Wydawnictwo: Filia
Wydanie: I
Data wydania: 2021-10-13
Kategoria: komedia obyczajowa
ISBN: 9788381957038
Liczba stron: 432
Siostry Orłowskie
Miłość w płatkach śniegu | Miłość w blasku kominka | Miłość pod skrzydłami Anioła
Dawno nie miałam okazji czytać nic tej autorki, więc może skuszę się na ten pełen ciepła tytuł.
Dla mnie zdecydowanie za słodko, ale fantastycznie, że zgrała się z Twoimi oczekiwaniami, pochłonęła uwagę i wywołała sporo emocji. 🙂
Nie spotkałam się jeszcze z tą książką. Dla mnei wydaje się ona być za bardzo oczywista, dlatego raczej po nią nie sięgnę.
Już wiem, że będę chciała przeczytać tę książkę.
Po świętach książki zimowe czyta się równie przyjemnie, chociaż już bez presji, by zdążyć z odpowiednią datą 😉
O! chyba nie znam autorki, i coś czuję, że muszę to nadrobić jak najszybciej!
Bardzo mnie cieszy, że książka nie jest aż tak typowa. Bardzo lubię standardowe książki, z pieprzykiem autora
Lubię książki w świątecznym klimacie. Fajnie, że ta historia porywa od pierwszych stron. Z całą pewnością sięgnę po książkę.
Historia może być ciekawa! Zainteresował mnie opis książki, więc zapisuję sobie tytuł.