Zasadniczo nie rozmawiam z nieznajomymi. A już na pewno nie opowiadałem im o swoich problemach sercowych. Ale tak właściwie… Czemu nie? Ostatnio i tak zachowywałem się jak stuknięty. Przynajmniej będę konsekwentny. [s. 70]
Bywają momenty, gdy pod wpływem chwili podejmuje się niewłaściwą decyzję, zwłaszcza jeśli dotyczy ona czegoś, na czym zaczyna nam zależeć i nie ma się pojęcia, jak inaczej nie stracić niespodziewanej szansy na coś, co może zmienić nasze życie. Mówi się, że w pewnych sprawach kłamstwo jest lepsze od prawdy. Co jednak gdy wyjdzie na jaw?
Bianca, dziennikarka jednego z biznesowych czasopism, spieszy się na wywiad z Dexterem Truittrem, właścicielem jednej z najlepszych firm finansowych, który do tej pory bardzo dbał o to, by nie ujawniać się w mediach. Wsiadając do windy, nie zauważa, że stoi w niej niesamowity mężczyzna, z którym wbrew ich własnej woli chwilę pobędzie, ponieważ… winda się psuje. Czas spędzony razem mija szybko i w dość zabawnej atmosferze. Pomimo że to nie trwało zbyt długo, oboje poczuli, że między nimi iskrzy i postanawiają się spotkać. Co wyjdzie z ich spotkania i kim tak naprawdę jest tajemniczy mężczyzna z windy?
I na tym opisie poprzestańcie. Zaklinam was. NIE CZYTAJCIE BLURBU NA OKŁADCE, bo on zdradza połowę książki.
Po przeczytaniu Drania z Manhattanu wiedziałam, że jeśli u nas zostanie wydana kolejna książka Vi Keeland i Penelope Ward, to bez wahania po nią sięgnę. Ten duet pisarski zdobył moje serce swoim poczuciem humoru, pokładami romantyczności oraz tym, że nie stronią od poważniejszych tematów. Czy Milioner i bogini dostarczył mi tego, czego oczekiwałam po autorkach?
I to jeszcze jak. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz już po 6 stronach zaśmiewałam się w głos, a ten duet pisarski sprawił, że stan ten trwał niemalże przez cały czas. Autorki mają niesamowicie lekki styl pisania i świetnie tworzą razem każdą z historii. Tekst jest płynny i nie potrafiłabym wskazać, które fragmenty są jednej lub drugiej autorki. Wiem natomiast, że bez którejś z nich czegoś tym opowieściom by brakowało. Czegoś naprawdę istotnego. Milioner i bogini nie jest niczym ambitnym, ale zachwyci każdą romantyczną duszę. To książka z nieograniczoną dawką poczucia humoru oraz miłości zwalającej z nóg. Nie brak w niej też trudnych i smutnych momentów dzięki czemu, opowieść nie jest przesłodzona. Tytuł ten czyta się szybko i doprawdy trudno odłożyć go, chociażby na chwilę. Akcja toczy się szybko i chociaż łatwo przewidzieć zakończenie, to są tutaj momenty umiejące zaskoczyć i dodać napięcia.
Jeśli chodzi o bohaterów, to po raz kolejny bije autorkom brawa za ich charakterystyki. Bianka jest śliczną dziewczyną w taki naturalny sposób. Nie zgrywa cichej i szarej myszki, wie, czego chce i potrafi postawić na swoim. Nie boi się wyrażać swojego zdania, ale umie też przyznać się do błędu. Szczerze ją polubiłam i chyba nawet mogę przyznać, że rozumiałam jej punkt widzenia. Z kolei Dexter… On jest naprawdę ciekawą postacią, z początku miał jakby dwie twarze i, niech mnie, obie lubiłam. To pewny siebie i charyzmatyczny facet, który czasem szybciej działa niż myśli przez to sam sobie kopie dół, trzeba jednak mu przyznać, że jest przy tym zabawny i uroczy. Nie mogę za wiele zdradzić, by nie zepsuć wam przyjemności z odkrywania tego wszystkiego, ale uwierzcie mi – Dex podbija serca szturmem, nawet gdy ma się ochotę trzepnąć go żeliwną patelnią.
Przyznaję się bez bicia. Pochłonęłam książkę za jednym razem, z bólem przerywając na odpisanie znajomym, gdy się dobijali na telefon. Przewracałam strona po stronie i z zapartym tchem śledziłam bieg wydarzeń, na zmianę śmiejąc się i wzdychając rozanielona. Autorki ponownie całkowicie zdobyły moją uwagę i utrzymały ją do samego końca. Milioner i bogini to romans, a nawet śmiało mogę stwierdzić, że komedia romantyczna napisana lekkim językiem, zabawna i urocza z kroplą goryczy. Zdecydowanie będę wracać do tej historii w gorsze dni. Jestem pewna, że na pewno poprawi mi humor.
Jest jednak coś, do czego muszę się przyczepić. Ta okładka i tytuł… nie pasują do treści. Tytuł może i do niej nawiązuje, ale myślę, że spokojnie można by było wymyślić coś innego. Zaś okładka? Ja i garstka z was wie, że pod gołą klatą może kryć się wspaniała książka, ale inni mogą uznać ten tytuł za kolejny słaby romansik i go ominąć, a to byłaby wielka szkoda. Może warto zacząć tworzyć inną oprawę graficzną?
Niemniej, z czystym sumieniem i z całego serca polecam kolejny twór duetu Vi Keeland i Penelope Ward. Wiem, że Milioner i bogini zdobędzie wasze serca, tak szybko, jak i moje. Tylko zapamiętajcie, by zacząć ją, gdy będziecie mieli więcej wolnego czasu, bo odłożenie książki w połowie graniczy z cudem.
Autor: Vi Keeland, Penelope Ward
Tytuł: Milioner i bogini
Wydawnictwo: Editio Red
Wydanie: I
Data wydania: 2019-01-16
Kategoria: romans
ISBN: 9788328339972
Liczba stron: 280
Ocena: 8/10
Masz rację, okładka niezacheca, ale za to Twoja recenzja bardzo. Będę czytała. 😊
Nie moje klimaty, niezwykle rzadko sięgam po romansy, ale sympatycznie, że książka spełniła Twoje oczekiwania, bo tego właśnie po nich oczekujemy. 🙂
Okładka też mi się nie podoba, ale środek za to wynagradza
Uwielbiam autorki zarówno osobno jak i w duecie, dlatego nie mogę się wręcz doczekać by zacząć czytać powyższy tytuł. Już teraz wiem, że będę miała zerwaną noc, ale da dobrych książek w ogóle mi to nie przeszkadza 🙂 Po za tym bardzo mnie ciekawi jak autorki wybrnęły z kłamstwa o bohaterze (niestety wiem o co chodzi :(). Myślę, że zachwyci mnie tak jak i ciebie 🙂