Każdego powinno się utwierdzać w przekonaniu, że jest potrzebny. I każdy zasługuje na to, by mieć obok drugiego człowieka.*
Cały czas mówi się nam, że musimy marzyć i dążyć do spełnienia tych marzeń. Tylko czy zawsze powinniśmy robić to za wszelką cenę? Czy wszystkie marzenia są tym, czego naprawdę potrzebujemy? Może czasem warto rozejrzeć się dookoła i docenić to, co już mamy…
Jeden dzień, siedem różnych historii. Daniel, chociaż jest dorosłym mężczyzną, nie potrafi wyznać prawdy o swoim związku rodzicom oraz przyznać się, że nienawidzi swojej pracy. Krystyna to starsza kobieta próbująca uchronić swoje wnuczęta od domu dziecka, bo ich matkę jedyne, co interesuje, to czy ma się czego napić. Tadeusz ma wszystko, czego można potrzebować do szczęścia – kochającą żonę i córkę, dobrą pracę i życie na wysokim poziomie – a jednak szuka dodatkowych uciech w postaci kochanek. Natalia nie rozumie postawy rodziców wobec jej wyboru i unika ich jak tylko może, spędzając cały wolny czas z chłopakiem, którego kocha i który może umrzeć w każdej chwili. Elwira ma kochającego męża posiadającego własną firmę. Są wolni i mogą robić, co tylko chcą, jednak kobieta od dłuższego czasu pragnie czegoś więcej od życia. Zbyszek z kolei cały czas pracuje, by zapewnić żonie i córeczce wszystko, co najlepsze. Niestety wszystko to odbija się na relacjach z rodziną – maleńka córeczka go nie poznaje, a z żoną się kłóci… jeśli znajdzie na to czas. Jest też samotna mała dziewczynka stojąca przed galerią handlową. Mijają ją tłumy, ale nikt się nie zatrzymuje, by jej pomóc, jedynie myślą oburzeni, że ktoś pozwala w taki mróz stać dziecku na dworze lub myślą ze współczuciem o jej losie. Czy w ciągu 24 godzin ich życie się zmieni?
Na twórczość Karoliny Wilczyńskiej trafiłam przypadkiem, ale muszę przyznać, że to było jedno z moich najlepszych odkryć, jeśli chodzi o polskich autorów. Jej książki są zawsze ciekawe i realistyczne, dlatego też nie mogłam sobie odmówić przeczytania jej najnowszej powieści w świątecznym klimacie – Spełnione życzenia. Czy było warto?
Lubię w książkach autorki to, że nie są one przesłodzone i bohaterowie nie znajdują magicznych sposobów na rozwiązanie problemów. Każda z opisywanych przez nią historii jest niesztampowa, realna i przemyślana. Postacie muszą zmagać się z codziennością, wszystko ma swój czas i miejsce, autorka nie szczędzi gorzkiej prawdy o życiu, ale potrafi też dodać do nich promienie słońca i radości. Natomiast Spełnione życzenia są… bardzo smutne i zderzenie z tym faktem było dla mnie początkowo dość bolesne, bo nie tego oczekiwałam od opowieści świątecznej. I muszę przyznać, że początek był dla mnie strasznie mozolny. Tyle smutku, żalu, strachu, pogoni za lepszą posadą, zatapiania się w alkoholu, walka o każdy grosz i ludzka ignorancja… Tego było za dużo, nie mogę jednak powiedzieć, że to zła książka. Karolina Wilczyńska tym tytułem pokazała, jacy naprawdę potrafimy być i niestety mało tutaj szczęśliwych momentów, bo nawet one mają posmak goryczy.
W Spełnione życzenia jest cała masa postaci i trzeba przyznać autorce, że chociaż książka nie jest duża objętościowo, to idealnie udało się jej nakreślić ich charakterystyki. Każdy z bohaterów ma swoje poglądy i sposób zachowania. Mamy możliwość poznania ich myśli, co może wprowadzić zamęt w głowach, bo poznajemy jakby dwie twarze jednej osoby. Tą widzianą przez wszystkich, gdzie widać tylko działania i nie stawia to jej w dobrym świetle, i wewnętrzną gdzie poznajemy myśli i widzimy, że intencje są dobre, tylko gdzieś po drodze się zagubił.
Spełnione życzenia odbieram jako taki pstryczek w nos. Bo niesieni na fali świątecznego klimatu dajemy pochłonąć się wszędobylskiej słodyczy, złudnym uśmiechom i chwilowej zgodzie między wszystkimi a prawdą jest, że święta nie sprawią nagle, że ktoś się zmieni już na zawsze. Na to trzeba czasu i przede wszystkim zaangażowania samej osoby. Karolina Wilczyńska może i przytłacza ogromem tragedii, pierwsza połowa strasznie mi się dłużyła – nie dlatego że była, tylko zbyt smutna i realna. Z czasem jednak zaskoczyło i nawet nie wiedziałam jakim cudem tak szybko dotarłam do końca. I szczerze mówiąc, mam mieszane uczucia, bo książka mi się podobała, poruszyła i skłoniła do przemyśleń, ale nie sądzę, że wybrałam ją w odpowiednim momencie.
Oczywiście polecam Spełnione życzenia, każdemu, kto lubi powieści obyczajowe. Odradzam jednak podchodzić do niej z nastawieniem, że to będzie lekka historia na odprężenie, bo tego tutaj nie gwarantuję.
Autor: Karolina Wilczyńska
Tytuł: Spełnione życzenia
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Wydanie: I
Data wydania: 2018-10-31
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788379760213
Liczba stron: 272
Ocena: 8/10
Oj, nie dla mnie takie historie, nie przepadam za powieściami obyczajowymi. Ale cieszę się, że Tobie się ona spodobała i na pewno znajdzie jeszcze wielu fanów 🙂
Czasem ma się chęć sięgnąć po książkę, która do wątków obyczajowych nie podchodzi w przesłodzony sposób, ale daje naprawdę ciekawy materiał do refleksji. Teraz nie zdecyduję się na tę przygodę czytelniczą, ale za jakiś czas miło będzie się z nią spotkać. Tylko ta okładka niezbyt przekonuje. 😉
Może w przyszłym roku sięgnę po tę powieść. Dzięki twojej recenzji będę wiedziała, czego się spodziewać 🙂
Słyszałam o tej książce dużo dobrego, sama planowałam przeczytać ją przed świętami, ale nie wyszło 🙁 na razie raczej po nią nie sięgnę, ale może kupię ją teraz i przeczytam w grudniu?
Jestem pewna, że ta książka, będzie kiedyś miała swoje 5 minut w moich rękach. 😊