A wszystko przez karmę

„- Efekty naszych uczynków tworzą
przeszłość, teraźniejszość i określają nasze przyszłe doświadczenia, w ten
sposób stajemy się odpowiedzialni za nasze własne życie oraz ból bądź radość
niesione innym.”*
W świecie panuje równowaga, za dobre
uczynki karma odpłaca się dobrem, a za złe odwdzięcza się złem. Nic i nikt nie
jest w stanie tego zmienić, nawet jeśli myśli się, że działa się w słusznej
sprawie. Możesz dokonać w swoim życiu zmian, by ci się powodziło, ale w żadnym
wypadku nie może to się dziać kosztem innych. Im prędzej to zrozumiesz, tym
lepiej dla ciebie.
Madison to nastolatka, która ma dwie
oddane przyjaciółki oraz chłopaka, poza którym świata nie widzi. Do pełni
szczęścia brakuje jej tylko popularności, dlatego wysyła zdjęcie ukochanego do
najpopularniejszego czasopisma dla młodzieży na co miesięczny konkurs
„Poznajcie mojego chłopaka”. Liczy, że dzięki temu oraz jego pozycji
przewodniczącego klas maturalnych, on, a przy tym i ona staną się
najpopularniejsi. Nie podejrzewała jednak, że przez to może stracić Masona. Nie
może sobie poradzić z tym, co ją spotkało i w związku z tym matka dziewczyny
zabiera ją do ośrodka oferującego duchowe oczyszczenie, w którym poznaje sposób
funkcjonowania karmy. Po tej wizycie dochodzi do wniosku, że jej równowaga
została zachwiana, dlatego wraz z Angie i Jade zakładają Klub Karmy. Zamierzają
wyrównać rachunki z tymi, którzy ich skrzywdzili. Do pewnego momentu wszystko
idzie po myśli dziewczyn, ale nie podejrzewają nawet, co je jeszcze czeka.
Z twórczością Jessiki Brody spotkałam
się już przy okazji czytania jej „52 powodów, dla których nienawidzę swojego
ojca”. Spodobał mi się styl autorki oraz znajdujący się w niej humor. Była
lekka, łatwa i przyjemna, ale zawierała też głębszy przekaz. Zapowiedzi „Klubu
Karmy” oraz pozytywne wrażenia z poprzedniej lektury skłoniły mnie do
sięgnięcia po najnowszy tytuł autorki.
Niewątpliwym atutem twórczości Jessiki
Brody jest jej umiejętność pisania w sposób lekki, z humorem, bez zbędnego
tworzenia czegoś na siłę. Potrafi również zaskoczyć niespodziewanymi zwrotami
akcji oraz pomysłowością w niektórych momentach. Dzięki temu powieść połyka się
wręcz w ekspresowym tempie. Plusem powieści jest także morał płynący z historii
oraz to, jak główna bohaterka zmienia się na końcu. Niestety nie odchodzi od
schematyczności (zakochana dziewczyna, zły i dobry chłopak, pragnienie bycia
kimś znaczącym w szkole), której nie da się nie zauważyć, ale nie okazuje się
tak nużąca, jak mogłoby się wydawać, niemniej na początku trudno jest wczuć się
w czytany tekst. Fabuła jest dopracowana, logiczna oraz spójna, akcja toczy się
szybko i nie nuży. Amerykańska powieściopisarka może i nie stworzyła czegoś
ambitnego, ale nie można jej odmówić, że jest to książka dobra.
Jeśli chodzi o bohaterów to, jak to
bywa w takich publikacjach, jest podział na bogatszych i biednych, bardziej i
mniej popularnych. Typowe nastoletnie życie szkolne. Co do poszczególnych
bohaterów – Madison pomimo pragnienia bycia ważną dla tych najistotniejszych,
ma poukładane w głowie i potrafi wysunąć wnioski ze swoich działań i w końcu
zaczyna postępować właściwie. Co prawda na początku odrobinę mnie denerwowała
swoim zachowaniem i naiwnością, ale w dalszej części zmieniła się na lepsze.
Jade to taka dobra i mocno roztrzepana dusza, która na wszystko reaguje bardzo
emocjonalnie. Najbardziej do gustu przypadła mi do gustu Angie ze swoim
trzeźwym spojrzeniem na wiele spraw oraz ten dobry chłopak, który nie wiedzieć
czemu (no dobra wiem czemu, ale mało który chłopak zniósłby takie zachowanie)
znosił dziwactwa Maddy.
„Klub Karmy” to powieść, którą
pochłania się niebywale szybko i przyjemnie. Jessica Brody pomimo kiepskich
początków potrafi przykuć moją uwagę i utrzymać ją do samego końca. Sprawia, że
odczuwam wiele emocji, ale na pewno nie ma w nich znużenia. Towarzyszyło mi
rozbawienie, niedowierzanie, szok, konsternacja, a nawet irytacja, ale nawet
przez chwilę nie czułam potrzeby odłożenia jej na bok, zbyt dobrze i płynnie mi
się ją czytało. Nie zżyłam się z bohaterami, ale z zaciekawieniem śledziłam
bieg wydarzeń i obserwowałam, jaką drogę obierze autorka. Podobał mi się fakt,
że nie jest to tylko lekka historyjka, ale pozwala też spojrzeć na kilka spraw
inaczej. Jednak w porównaniu do „52 powodów, dla których nienawidzę swojego
ojca” ta powieść wypada trochę słabiej, jest dobrze, ale mogłoby być lepiej.
Najnowsza książka Jessiki Brody jest
typowym czytadłem, idealnym na letni czas, pozwalającym odprężyć się po ciężkim
dniu, spędzić leniwe popołudnie z czymś niewymagającym intensywnego myślenia.
Równocześnie posiada też pewien przekaz, który skłoni do rozmyślań na niektóre
tematy. 
TEKST STANOWI OFICJALNĄ RECENZJĘ DLA PORTALU Secretum
 
*str. 76
Autor: Jessica
Brody
Tytuł: Klub Karmy
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Rok wydania: 20 czerwca
2014
Liczba stron: 306
Książka przeczytana w ramach wyzwań
czytelniczych: Book lovers

Ten post ma 24 komentarzy

  1. cyrysia

    Reklama tej książki dostępna ostatnio w blogosferze już mnie zachęciła i teraz widzę po twojej recenzji, że warto po nią sięgnąć, co tez tak zamierzam robić.

    1. Irena Bujak

      Warto, jest lekka i przyjemna, w sam raz na lato. Myślę też, że Ci się spodoba. 😉

  2. Scarlett

    Przeczytałam "52 powody dla których nienawidzę mojego ojca". Fajnie było, przyznaję, lekko itd. ale nic poza tym, dlatego raczej nie przeczytam tej.

    1. Irena Bujak

      No tak, to takie pozycje na raz, aby się odprężyć i zrelaksować. Mi się "52 powody dla których nienawidzę mojego ojca" bardziej podobały, ale i tej niczego nie brakuje.

  3. Tirindeth

    Nie znam tej autorki, ale słyszałam / czytałam, że pisze takie książki "w sam raz na raz", więc chyba za tę karmę podziękuję 🙂

    1. Irena Bujak

      No tak, dla mnie jest na jeden raz, ale czasem właśnie takich potrzeba. 😉

  4. Meg Sheti

    Karma potrafi dokopać ; p Ale nie jestem pewna czy się skuszę na tę pozycję.

  5. Nathalie X.

    O dziwo, bardzo dobrze się tę młodzieżówkę czytało. Tylko co masz na myśli przez kiepskie początki?

    1. Irena Bujak

      Chodziło mi o to, że za pierwszym, jak i za drugim razem na początku trudno było mi się wczytać w tekst i dopiero po jakimś czasie na dobre zapadałam w historię.

  6. Le Sherry

    Ooo. Nieco szkoda, że jakoś tam super specjalnie książka cię nie zachwyciła, jednak mimo wszystko jestem zadowolona i usatysfakcjonowana twoją recenzją i naprawdę z wielką niecierpliwością wyczekuję mojego pierwszego spotkania z panią Brody. 🙂 Szkoda, że do tej pory nie udało mi się dorwać do "52 powodów…" bo poluję na nie od premiery, no ale… 🙁 Tak musi być.
    Sam "Klub Karmy" mnie niesamowicie ciekawi, właśnie ze względu na samą obecność karmy. 🙂 Poza tym, jeśli to idealne czytadło na leniwe dni, to akurat trafiło w moje gusta ^^
    Pozdrawiam,
    Sherry

    1. Irena Bujak

      Wiesz co? "Klub Karmy" jest odrobinę słabszy od "52 powodów…" więc może dobrze, że zaczniesz w tej kolejności czytać. Zapewniam, że na brak rozrywki przy czytaniu obu powieści narzekać nie będziesz. 😉

  7. W blogosferze istnieje pewien szał związany z tą książką. Okładka jest tak straszna, że musiałabym ją chyba owinąć czymś, żeby zabrać się za czytanie. Chociaż skoro mówisz, że nie ma szału to specjalnie szukać nie będę.

    1. Irena Bujak

      Jakoś nie zwracałam szczególnej uwagi na okładkę, no ale rzeczywiście zbyt piękna nie jest. 😉

  8. JaneS

    O tej książce kiedyś już słyszałam, ale temat jakoś nie przykuł mojej uwagi i zlekceważyłam tą pozycje literacką. Może niepotrzebnie? Może faktycznie znajdzie się coś dla mnie? Zobaczymy, jak natrafię na nią to zapoznam się w jej wnętrzem.

    Pozdrawiam 😉

  9. Agnieszka T

    Choć w moim wieku nie powinnam ubawiłam się przy niej świetnie, szczególnie w momencie kiedy wspomniała Richarda Gere

Dodaj komentarz