Cuda jednak mają to do siebie, że nie potrzebują ani poklasku, ani innego aplauzu. Wystarczy im to, że cichutko i niepostrzeżenie zmieniają świat, sprawiając, że pomięte ludzkie dusze pod ich wpływem się prostują i znów zaczynają z nadzieją patrzeć w przyszłość.*
Życie ma to do siebie, że zazwyczaj jak się wali, to wszystko na raz i z ogromnym hukiem. Nagle, chociaż bardzo chcemy zwinąć się w kłębek, musimy pokonać wiele przeszkód naraz i ułożyć sobie wszystko na nowo. W końcu samo nigdy nic się nie naprawi, a świat nie zatrzyma się tylko dla nas, by móc pocierpieć w spokoju. Trzeba przyjąć porażkę jako cenną lekcję i ruszyć dalej, przecież wiadomo, że po burzy wychodzi słońce.
Zarys fabuły
Stella od zawsze była zafascynowana pewnym dworem, lubiła „budynki z duszą”. Wiedziała jednak, że są bardzo małe szanse, by stać się właścicielka wymarzonego miejsca. Dlatego liczyła, że stworzy swoje, wraz, z przyjaciółką, której ufała. I gdy już wszystko było prawie gotowe, Aldona pokazała swoją prawdziwą twarz. Informuje Stellę, że cały czas ją wykorzystywała i nie ma zamiaru nic z nią tworzyć. Samotna kobieta zostaje bez pracy, z ogromnym kredytem i bez perspektyw na przyszłość. A co gorsza do Kotkowa przyjeżdżają dwaj tajemniczy mężczyźni i co najmniej jeden z nich bardzo chce zaszkodzić Stelli oraz jej rodzinie.
Ostatnio wzięło mnie na powrót do wszystkich książek Magdy Kordel i muszę się przyznać, że to jeden z najlepszych czytelniczych powrotów. Jednak w tym samym czasie dotarła do mnie Wiosna cudów – najnowsza powieść autorki i gdy tylko mogłam, zabrałam się za czytanie. Co tym razem autorka ma do zaoferowania swoim czytelnikom?
Moje wrażenia
To Magda Kordel, którą znam i uwielbiam. Od pierwszej strony wciąga w swój świat i ciekawi opowiadaną przez siebie historią. Wiosna cudów to opowieść obyczajowa, w której bohaterka nagle musi poradzić sobie z wieloma przeciwnościami i odebrać gorzką lekcję życia. Magda pokazuje, że bywają ludzie źli i wyrachowani, mówi o tym, że czasem bywa naprawdę nieprzyjemnie. Pokazuje też jednak, że nie wiadomo jak trudne bywają niektóre momenty, to nigdy nie trwają długo, a wokół nas są osoby, które zawsze chętnie pomogą. Autorka skupia się na zwykłej codzienności i nie tworzy zawiłych fabuł, ale ma niesamowity talent do pisania o tej zwyczajności tak, że nie sposób odłożyć książki nawet na chwilę. Niesamowity klimat, ogrom emocji, tajemnice, które wywołują ciarki i salwy śmiechu oraz mnogość wątków tworzących spójną całość zapewniają moc wrażeń.
Słów kilka o bohaterach
Szczerze mówiąc, to myśląc o bohaterach, od razu w głowie pojawiają mi się wszyscy i nie bardzo wiem, od kogo zacząć. Stella jest cudowna, może trochę nazbyt ufna, ale szybko uczy się na swoich błędach. Uwielbiam ją za jej wrażliwość, dystans do siebie i to, że nie działa pochopnie. Zazdroszczę trochę tej umiejętności dostrzegania dusz domów. Jakoś to najmocniej mi się w niej podobało. Jest też Beniamin – brat – który za swoją siostrą i siostrzeńcem wskoczy w ogień. Jego miłość, troska i oddanie skradło mi serce. No i mały Franio, no kocham tego rezolutnego chłopca, swoim zachowaniem rozczulał mnie i bawił do łez. Nie mogę też zapomnieć o Alinie i Misi Kazimierczak – te kobiety są najlepszymi postaciami z kategorii starszych pań, jakie poznałam. Nie chciałabym im podołać, bo zadrzeć z nimi to największa głupota. Kobiety nie pozwalają krzywdzić dobrych i bliskich im osób. Tak szczerze, to dużo więcej tych postaci, bo są jeszcze siostry Stelli, pani Helenka, rodzice rodzeństwa, no i pewien Antoni. Wszyscy ważni i wspaniali.
Na zakończenie
Zaczęłam czytać książkę pod wieczór i chociaż wiedziałam, że muszę wcześnie wstać, to nie poszłam spać, dopóki jej nie skończyłam. Wiosna cudów sprawiła, że emocje aż się we mnie kotłowały, bo z jednej strony ci źli budzili we mnie złość i chęć pokazania im, co o nich myślę, ale przeważały te dobre. O trudno byłoby nie dostrzegać tego dobra, miłości oraz humoru. Ta książka to urywek z życia bohaterki, niby nic takiego, a jednak jest pełna magii miłości, dobrych uczynków i historii ukrytych w murach. Jestem zachwycona i oczarowana, przez tę powieść się płynie i nie dostrzega umykającego czasu. Liczy się tylko to, co tu i teraz. Fajne jest to, że pomimo tego, iż całą historię tworzy splot kilku wątków, czasem też perspektyw, to całość jest spójna i logiczna. A co ważniejsze, chociaż pojawia się tutaj miłość, nie ona jest najważniejsza. Bardziej liczą się rodzinne relacje i pokazanie, że w małych miejscowościach ludzie zawsze są za sobą. No i przypomnienie, że po złych chwilach nastają te dobre.
Codzienność zmieszana z dużą dawką humoru, niesamowite postacie i magia ukryta w zwykłych gestach oraz z pozoru martwych rzeczach. Taka jest Wiosna cudów, która wywołuje uśmiech na twarzy, otula serce i bawi do łez. Z tą książką zapomni się o tym, co złe. Macie na to moje słowo.
Autor: Magdalena Kordel
Tytuł: Wiosna cudów
Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie: I
Data wydania: 2023-04-12
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788383183664
Liczba stron: 352
Przystań śpiących wiatrów
Wiosna cudów
Mam nadzieję, że kiedyś ta książka trafi w moje ręce. Piękna okładka.
Podoba mi się połączenie humoru w tej książce choć gatunek nie mój to mogłabym przeczytać
Bardzo lubię książki Magdaleny Kordel i mam tę powieść na oku już od jakiegoś czasu. Teraz już wiem, że koniecznie muszę ją zamówić.
Muszę ją koniecznie dokupić do biblioteki, myślę, że spodoba się moim czytelniczkom.
Bardzo podobała mi się ta książka polskiej autorki i czekam na jej kontynuację.
Trochę nieoczywista historia, a mimo tego urocza. Przekonałeś mnie do sięgnięcia po tą pozycję.
Sama mam jakiś sentyment do starych domów czy kamienic, dlatego rozumiem bohaterkę. Nie znam twórczości autorki, ale po przeczytaniu tej recenzji wiem, że muszę poznać.