Każdy z nas ma marzenia, które pragnie spełnić. Zwłaszcza gdy dotyczą naszej przeszłości i szczęśliwego zakończenia. Nie na darmo jednak mówi się, że lepiej uważać, o czym się marzy, bo efekty mogą przerosnąć oczekiwania i zamiast euforii doświadczamy bolesnego upadku. I co wtedy?
Zarys fabuły
Anka myśli, że spędzi z narzeczonym kolejny miły wieczór, szybko jednak przekonuje się, że ten ma zupełnie inne plany. A miejscu publicznym zrywa z kobietą i całą winą za to obarcza właśnie ją. Dla Anki to duży szok, ale dociera do niej w końcu, jaki naprawdę jest jej były, który nie tylko ją porzucił, ale również zostawił samą z podniszczonym zamkiem. To ona zadłużyła się po uszy, gdy ten roztoczył wizję świetnego interesu. Teraz Anka stara się rozkręcić biznes i nie utonąć w morzu rachunków, wiecznych awarii i przeszkód rzucanych przez innych. Za ostatnie pieniądze publikuje reklamę mającą na celu przyciągnąć gości. Zjawia się parę osób, ale to nadal za mało by utrzymać hotel na powierzchni. Czy uda się Ance coś, co praktycznie jest niemożliwe?
Justyna Drzewicka do tej pory kojarzyła mi się tylko z młodzieżowymi powieściami fantastycznymi. Dlatego, gdy zobaczyłam, że napisała powieść obyczajową, nie mogłam się oprzeć i tak Hotel spełnionych marzeń trafił w moje ręce. Jak wyszło autorce napisanie czegoś w zupełnie innym gatunku?
Moje wrażenia
Jak się okazuje, autorka potrafi pisać świetne powieści fantastyczne, ale i z tymi obyczajowymi radzi sobie równie dobrze. Hotel spełnionych marzeń wciąga od pierwszych stron i do samego końca utrzymuje ten stan zainteresowania. Autorka nie tworzy może niczego odkrywczego, bo jest sporo historii, w których bohaterka trafia do małej miejscowości i doświadcza trudów życia w takim miejscu. Jednak to jak poprowadziła fabułę, jakich bohaterów stworzyła i z jaką lekkością napisała książkę, zasługuje na same pochwały. Losy Anki pokazują, że nieważne, jak źle może być, gdy ma się siłę do walki i wspierające dusze, to wszystko jest możliwe. To też nauka, że życie składa się ze wzlotów i upadków, że nie zawsze bywa sprawiedliwe i łaskawe. Wiele wątków, kilka zwrotów akcji, szczypta miłości, kilka niedomówień, trochę zła i mnóstwo dobra. Z tego składa się ta opowieść, od której trudno się oderwać.
Słów kilka o bohaterach
Muszę być szczera i tym razem moje serce skradli poboczni bohaterowie. Tymek ze swoim pozytywnym podejściem do życia, ale również dużym bagażem doświadczeń. Eliza, którą sama postrzegałam za nieco postrzeloną kobietę z dziwacznymi pasjami, a w końcowym efekcie obdarzyłam ją ogromną sympatią i szacunkiem, bo w dość niekonwencjonalny sposób, ale potrafiła pomóc, doradzić i wesprzeć. Jeszcze mały Franek, który był jak tornado. Wszędzie się wcisnął, zawsze potrafił powiedzieć coś takiego, że tylko zostawało się śmiać, a co ciekawe dziwnym trafem przy nim zawsze znikały słodkości. No ale nie mogę zapomnieć również o Ance, Danielu i Krzysztofie. Tego ostatniego najchętniej utopiłabym w łyżce wody. Pozostała dwójka, no nie mam się do czego przyczepić. Są jakby żywcem wzięci z ulicy. Tacy jak my, z wadami, zaletami, błędami i dobrymi krokami. Nie są idealnie, nic im nie przychodzi łatwo, dają się ponosić emocjom. Bije od nich autentyczność.
Na zakończenie
Przyznam, że trochę obawiałam się tej książki, ale już po kilku zdaniach dotarło do mnie, że nie ma czego. Hotel spełnionych marzeń to historia napisana lekko i przyjemnie, ale zawiera w sobie spory bagaż emocji, życiowych problemów oraz postaci z krwi i kości. Wciągnęłam się w losy bohaterów, żyłam nimi i tym, co działo się w hotelu. Strona za stroną wsiąknęłam coraz bardziej w kolejne wydarzenia. Wraz z nimi śmiałam się, martwiłam, walczyłam z obawami i lękami. Justyna Drzewicka ma niesamowity talent do tworzenia powieści pełnych wrażeń, nawet gdy opowiadają o zwyczajnym życiu. Miesza smutki z radościami i sprawiła tym, że w trakcie czytania nie mogłam oprzeć się wybuchom śmiechu, atakom złości, wylaniu kilku łez i radości, że finał mnie nie zawiódł.
Hotel spełnionych marzeń to powieść idealna dla każdego, kto lubi historie życiowe, z realnymi bohaterami i problemami, nad którymi trzeba się pochylić. Tutaj nikt nie ma magicznej różdżki, by je rozwiązać. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, ale również nimi zbytnio nie przytłacza. To taka idealna mieszanka złych i dobrych rzeczy, dająca czasem odrobinę słodyczy, by te gorzkie chwile były łatwiejsze do pokonania.
Autor: Justyna Drzewicka
Tytuł: Hotel spełnionych marzeń
Wydawnictwo: W.A.B.
Wydanie: I
Data wydania: 2022-05-18
Kategoria: obyczajowa
ISBN: 9788328097537
Liczba stron: 352
Nie miałam pojęcia, że autorka wydała nową książkę. Muszę sprawdzić czy jest dostępna w bibliotece.
Podoba mi się sielska okładka tej książki. Od razu skojarzyła mi się z czytaniem na łące 😀 Co do samej historii, to chyba się skuszę.
Nie znam książki czy autorki, ale myślę, że taka obyczajówka spodobałaby się mojej mamie. Jak dobrze, że właśnie książkowe prezenty lubi najlepiej, a ja, dzięki takim wpisom, mogę jej podrzucać fajne tytuły.
Nie miałam okazji poznać książek tej autorki i raczej się to nie zmieni. Obyczajówki czytam okazjonalnie, ale nie mam ich w domu jakoś dużo. Wolę inne gatunki.
Jak fajnie, że się spodobała! 🙂 Pozdrawiam serdecznie, Justyna Drzewicka
Nie wiem, czy to książka, po którą bym sięgnęła, gdybym ją zobaczyla w księgarni, ale po recenzji wiem, że muszę się z nią zapoznać!
Taka lekka propozycja jest według mnie idealna na lato lubię takie zwłaszcza gdy jestem zabiegana a u mnie ostatnio to norma
Dobrze jest zrelaksować się przy takim tytule, w sam raz do odpoczynku na świeżym powietrzu, kiedy słoneczko nas rozleniwia.
To jedna z tych książek, obok których po prostu nie umiem przejść obojętnie. Słyszałam o niej wiele dobrego i mam ten tytuł zapisany do przeczytania.
Powieści fantastyczne autorki świetnie się sprawdziły. Jestem ciekawa jej pozycji obyczajowej.
Idealna książka do czytania na leżaczku w ogrodzie.
Ostatnio tyle słyszę o tej książce, że chyba muszę sobie sama wyrobić o niej opinie 😉
Lubię od czasu do czasu sięgnąć po książkę obyczajową i myślę, że ta mogłaby mi się spodobać. 😉